Podatek od zysków kapitałowych, zwany również od nazwiska jego twórcy podatkiem Belki, to temat, który od lat rozpala dyskusję publiczną. Zmiany w sposobie jego naliczania, czy nawet całkowite zniesienie to postulaty, które pojawiały się w programach wyborczych wielu partii. Również Koalicja Obywatelska w swoich 100 konkretach na 100 pierwsze dni rządu zapowiadała jego zniesienie dla oszczędności i inwestycji o terminie powyżej roku dla kwoty do 100 tys. zł.
Warto przeczytać: Polacy muszą odkładać na dodatkową emeryturę. Wnioski z raportu Goldman Sachs TFI
Podatek Belki źródłem wpływów do Skarbu Państwa
Wiele wskazuje na to, że przed zmianami w sposobie jego naliczania rząd mogą powstrzymać wyniki dotyczące wpływów, jakie przynosi Skarbowi Państwa ten podatek. W 2023 roku wyniosły one dokładnie 9,069 mld zł. To o 57,7% więcej niż rok wcześniej. Co więcej, analizując dane z lat wcześniejszych, widać wyraźnie, że wpływy z podatku Belki stale rosną. W porównaniu z rokiem 2021 ten wzrost wynosi już 118,4%.
„Tak znaczący wzrost wpływów z podatku Belki wynika z dwóch czynników. Po pierwsze, stopy procentowe. Na koniec 2020 roku były na poziomie 0,1%, rok później wyniosły 1,75%, a po kolejnych dwunastu miesiącach – 6,75%. Odsetki od oszczędności zgromadzonych na kontach istotnie wzrosły, a w ślad za tym wzrósł podatek, którego podstawą są odsetki. Po drugie, wolumen oszczędności na kontach. Rosną wynagrodzenia, co przy wzroście skłonności do oszczędzania oznacza, że duża ich część pozostaje na rachunkach bankowych. Oszczędzamy więcej, aby odbudować oszczędności nadszarpnięte w trakcie pandemii. Równocześnie istotny jest czynnik ostrożnościowy – niestabilne otoczenie zewnętrzne” – komentuje dr Marcin Mrowiec, główny ekonomista Grant Thornton.
Korzysta rząd, tracą oszczędzający
Wpływy z podatku Belki w 2023 roku były o 8,3% wyższe od zakładanych. Korzyść dla rządzących jest więc jeszcze większa, bo to już zauważalna kwota w skali budżetowej. Dla oszczędzających ostatnie lata nie przynosiły jednak tak dobrych informacji. Poziom odsetek od depozytów był w nich niższy niż inflacja. Opodatkowane już wcześniej dochody, które stanowiły podstawę oszczędności, traciły nie tylko na inflacji. Finalnie nakładany był na nie jeszcze podatek od zysków kapitałowych. Jak widać, taki sposób na oszczędzanie najbardziej opłaca się Skarbowi Państwa.
„Jeżeli uwzględnimy poziom inflacji w połączeniu z podatkiem od odsetek, to w wielu przypadkach podatnicy tracili na sile nabywczej swoich oszczędności, mimo dużych nominalnych wartości odsetek i w konsekwencji podatku. Wiarygodność założeń w wysokości wpływów z tytułu podatku od odsetek w przyszłości uzależniona będzie od inflacji. W chwili obecnej jest ona bardzo niska, ale ekonomiści prezentują rozbieżne oceny co do jej kształtowania się w dalszej części 2024 roku” – podkreśla dr Biernacki z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.
Konieczność zmian
Niepewne otoczenie gospodarcze sprawia, że w środowisku coraz głośniej mówi się o potrzebie zmian. Ciężko zachęcić do oszczędzania, które w efekcie oszczędzaniem nie jest. Eksperci podkreślają, że zasadniczą zmianą powinno być wprowadzenie kwot wolnych od opodatkowania od zysków kapitałowych. Jako zagrożenie przy wprowadzeniu tego typu modyfikacji wskazują skomplikowanie kwestii rozliczeń podatkowych z nimi związanych. Zagmatwanie systemu rozliczeń, nawet przy korzystnych zmianach, może sprawić, że skłonność do oszczędzania Polaków ostatecznie nie zostanie pobudzona.
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)