Naukowcy z Oddziału Stomatologii i Chirurgii Jamy Ustnej w Szpitalu Instytutu Badań Medycznych w Kitano swoje badania prowadzą już od wielu lat. Do zainteresowania opinii publicznej doszło jednak dopiero teraz, gdy przewodzący zespołowi doktor Katsu Takahashi ogłosił, że w lipcu 2024 roku badania preparatu obejmą ludzi. Wcześniej sukcesem zakończyły się testy prowadzone na myszach i fretkach.
Na początku zespół planuje podanie leku dzieciom w wieku od 2 do 6 lat, u których występuje anodoncja, czyli częściowy lub całkowity brak zawiązków zębów. W dalszej kolejności badania będą prowadzone u starszych pacjentów, którzy zęby stracili w wyniku wypadku lub choroby. Takahashi jest nastawiony pozytywnie i zapewnia, że lek może trafić do sprzedaży już w 2030 roku.
Rewolucja nie jest jeszcze przesądzona
Oprócz samych zainteresowanych lekiem temat jego testów wzbudza również spore ożywienie wśród ekspertów i stomatologów. Mimo że samo rozwiązanie wciąż wydaje się szokujące, historia już wystarczająco często udowodniła, że wszystko jest możliwe.
„30 lat temu profesor, u którego wtedy pracowałem, nie przewidywał wielkiego sukcesu implantologii. Dziś wiemy, że jest ona powszechna i jak najbardziej skuteczna. Nie chciałbym wskazać podobnie błędnej prognozy i negować skuteczności terapii odrostu zębów. Badania nad zawiązkami zębów i czynnikami wzrostu są prowadzone już od dłuższego czasu. Rzeczywiście u myszy czy fretek pojawiły się pozytywne wyniki. Jeśli wyhodowany zawiązek zęba wprowadzi się do kości zwierzęcia wraz z odkrytym lekiem, może on niewątpliwie blokować lub przyspieszać wzrost zębów. Nie zbadano jeszcze, jak zadziała taki czynnik u starszego pacjenta, na którego wpływają zupełnie inne hormony niż w młodzieńczym wieku. Obawiam się jednak, że mogłoby to być niezbyt korzystnie dla jego zdrowia” – mówi dr n.med. Andrzej Szwarczyński, prezydent Polskiego Stowarzyszenia Implantologicznego.
O zęby zawsze trzeba będzie dbać
Wątpliwości wzbudza także powstanie ubytku kości związanego z utratą zęba i jego czasowe powiększanie się. Nie ma pewności czy wraz z odrastającym zawiązkiem zęba odbudowana będzie również kość. Eksperci podkreślają, że nawet w przypadku sukcesu badań nie zmieni się nic w kwestii dbania o swoje uzębienie.
„Jeżeli lek okaże się skuteczny i przede wszystkim bezpieczny, to może on zrewolucjonizować znaną nam współcześnie stomatologię, dając pacjentom możliwość uniknięcia protez i implantów. Ale to nie oznacza, że będzie można „hodować” sobie ileś wersji tego samego zęba, unikając np. przykrego borowania. O zęby nadal będzie trzeba odpowiednio dbać. Tutaj na pewno nic się nie zmieni. Natomiast odnawianie naturalnego uśmiechu poprawiłaby z pewnością jakość ludzkiego życia” – mówi dr n. med. Piotr Przybylski, implantolog z kliniki IMPLANT MEDICAL.
Przybylski podkreśla również, że nawet w przypadku powodzenia badań, lek czeka jeszcze długa seria testów bezpieczeństwa, co znacząco opóźni jego wejście na rynek. Można przypuszczać także, że przynajmniej na początku, jego dostępność będzie mocno ograniczona. Najważniejszym wnioskiem jest fakt, że niezależnie od naszej wiary w doktora Takahashiego i jego zespół, warto przede wszystkim dbać o to, by jego lek nie był nam nigdy potrzebny.
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)