Mimo ogłoszenia niewypłacalności trzynastu biur turystycznych, branża ma duże szanse uzyskać pierwszy od 2008 roku dodatni wynik finansowy. Sprzedaż oferty letniej (rozpoczęta jeszcze jesienią 2011 r.) wzrosła w ujęciu rocznym o blisko 15 proc. Eksperci Polskiego Związku Organizatorów Turystyki szacują, że tegoroczna liczba sprzedanych wycieczek doszła do 1,9 mln.
– W tym roku, pomimo nie tylko spowolnienia, ale wręcz kryzysu gospodarczego, turystyka wyjazdowa w okresie letnim wykazała wzrost. I to pokazuje, że Polacy chcą wyjeżdżać i będą wyjeżdżać. Natomiast wielu z nich nie zadowala już taki typowy, wakacyjny wyjazd. To są czasem specjalne, na miarę skrojone wyjazdy, zarówno dla pojedynczych osób, jak i dla grup – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Tomasz Rosset, sekretarz generalny Polskiej Izby Turystyki.
Wzrosty zanotowały głównie duże biura podróży, bo przejęły dotychczasowych i potencjalnych klientów firm, które straciły płynność finansową.
Ale to nie oznacza, że turyści odwrócili się od biur mniejszych i średnich. Tam były pewne spadki, ale nie aż tak znaczące dodaje.
Część przedstawicieli branży przekonuje, że ten rok będzie rekordowy pod względem obrotów i liczby wysłanych za granicę klientów. Przychody powinny wzrosnąć o około 20 proc. Oprócz wyższego popytu wpływ na to będą miały także ceny.
Pod koniec wakacji wyjazd do Grecji był droższy o 13,7 proc. niż rok temu, a do Hiszpanii o 13 proc. Liczba sprzedanych pakietów turystycznych ma wzrosnąć o około 15 proc. w stosunku do 2011 roku. Przedstawiciele Polskiej Izby Turystyki szacują, że rynek turystyki wyjazdowej może być w tym roku wart nawet 5 mld zł.
Jak podkreślają, sezon letni wskazał też potrzebę zmian w przepisach, które powinny zapewnić turystom większe bezpieczeństwo i pozwoli im omijać firmy niewiarygodne finansowo. W ostatnich miesiącach ogłoszono niewypłacalność 13 biur podróży, co stanowi 25 proc. takich zdarzeń odnotowanych od 1999 roku.
Rzecz, naszym zdaniem, niezbędna to nowelizacja ustawy o usługach turystycznych. Druga, to kwestia dodatkowych zabezpieczeń dla turystów. I tutaj być może będziemy mieli drugi filar, w postaci turystycznego funduszu gwarancyjnego, na temat którego w tej chwili trwają rozmowy mówi Tomasz Rosset.
Turystyczny fundusz gwarancyjny nie jest nowością na rynku. Rozwiązanie to jest stosowane w wielu europejskich krajach, np. w Niemczech. Z reguły jednak nie jest powoływany przez ustawę, ale tworzony przez branżę i rozumiany jako fundusz zabezpieczeń wzajemnych.
W Polsce miałaby to być inicjatywa odgórna. Wstępny projekt w tej sprawie Ministerstwo Sportu i Turystyki już przygotowało po spotkaniach z izbami branżowymi, stowarzyszeniami i przedstawicielami związków.
Jeden z pomysłów zakłada utworzenia rachunku bankowego, który znalazłby się pod nadzorem ministra właściwego do spraw turystyki, przy czym składki mieliby płacić zarejestrowani organizatorzy turystyki. Szczegółowe rozmowy w tej kwestii nadal się toczą. Na obecnym etapie bliższych szczegółów nie ujawniono.
Gdyby nawet taki fundusz miał powstać, to on wymaga odrębnej ustawy. I to na pewno zabierze jeszcze sporo czasu. Dlatego Polska Izba Turystyki stoi na stanowisku, że nie można czekać i należy znowelizować ustawę dodaje Tomasz Rosset.