Brytyjskie agencje turystyczne nadal borykają się z kłopotami będącymi wynikiem recesji, stagnacji siły nabywczej społeczeństwa, arabskiej wiosny i kryzysu w Grecji. W zeszłym roku zbankrutowało ponad 40 brytyjskich biur podróży i agencji pośrednictwa turystyki.
Ten rok jest nieco lepszy, bo wyższy kurs funta do euro zachęca Brytyjczyków do podróży. Wielu postanowiło też przeczekać olimpiadę zagranicą. Ponadto agencje podróży skorzystały na napływie gości olimpijskich.
Znakiem czasu były jednak poważne opały, w jakie popadło najstarsze na świecie biuro podróży, Thomas Cook, które musiało zabiegać o pakiet refinansowania swoich długów. 41 innych biur podróży i agencji miało mniej szczęścia i ogłosiło upadłość, głównie ze względu na zmniejszenie się i tak niewielkich marż.
W tym roku brytyjscy agenci podróży ratują się podnosząc ceny zagranicznych wakacji. Ale na przykład u Thomasa Cooka wzrosły one o 4%, podczas gdy liczba wyjazdów spadła o 8%. Nie jest to więc koniec kłopotów nawet tak renomowanych agencji.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Grzegorz Drymer/Londyn/magos