2010-07-05 Bankier.pl
Od kilku tygodni euro znajdowało się w trendzie wzrostowym. Jednak dobre wyniki wspólnej waluty należy tłumaczyć raczej słabością dolara. Sytuacja na amerykańskim rynku pracy i w branży budowlanej jest bardzo zła. Stąd mocna deprecjacja dolara w stosunku do euro.
Sytuacja w Europie nie może napawać optymizmem. Chociaż od czasu do czasu pojawiają się pozytywne informacje, to ogólna kondycja gospodarki nie jest najlepsza. Dzisiaj inwestorzy oczekują na publikację wyników indeksów PMI w strefie euro oraz w szczególności w Wielkiej Brytanii i Niemczech. Analitycy oczekują informacji o pogorszeniu nastrojów w sektorze, co negatywnie wpływa na notowania euro.
Na nastroje w Europie negatywnie oddziałują zapowiedzi unijnych polityków dotyczące znacznej redukcji deficytów. Inwestorzy obawiają się bowiem, że zmniejszenie wydatków rządkowych lub podwyżka podatków negatywnie wpłyną na konsumpcję. Popyt konsumencki stanowi jeden z najistotniejszych składników PKB. Jego osłabienie mogłoby wpłynąć negatywnie na dynamikę tego wskaźnika.
Wspólna waluta osłabiała się dziś około 9:00 o niemal 0,2% w stosunku do dolara. Kurs euro wobec jena niemal nie ulegał zmianie.
Kurs wobec franka szwajcarskiego spadał aż o 0,5%. Od kiedy Szwajcarski Bank Narodowy przestał bronić franka przed aprecjacją, ten silnie umacnia się w stosunku do euro. Szwajcarska waluta jest postrzegana jako bezpieczna lokata w niepewnych czasach.
P.L.