MamBiznes.pl

Na europejskich giełdach zaczyna pachnieć paniką

Pobieranie danych ...
2010-05-06 Bankier.pl

Po trzech dniach nieustannych spadków na parkietach w Europie coraz mocniej czuć zapach strachu. Brak ostatecznych rozwiązań w kwestii Grecji oraz narastająca niepewność wokół Hiszpanii i Portugalii zaczynają tworzyć niebezpieczną mieszankę.

Czwartek był trzecim z rzędu dniem silnych spadków cen akcji. Choć jeszcze do południa nic nie zapowiadało kolejnej klęski obozu byków. Indeksy rosły wspierane nadziejami, że „najgorsze już minęło”. Ale po raz kolejny okazało się, że strach był silniejszy od nadziei. Wydaje się, że inwestorzy w przeciwieństwie do polityków i ekonomistów doskonale dostrzegają powagę sytuacji, w jakiej znalazła się Europa.

Bowiem kryzys nadmiernego i szybko rosnącego zadłużenia nie jest tylko sprawą Grecji. Fatalne parametry fiskalne notują także inne kraje Europy. I to nie tylko Portugalia i Hiszpania, ale także Włochy, Belgia, Wielka Brytania, Francja a nawet znane z budżetowego rygoryzmu Niemcy. Niewypłacalność któregokolwiek z tych państw skutkowałaby dramatycznym kryzysem bankowym, bowiem to właśnie europejskie banki są największymi wierzycielami krajów Unii Europejskiej. Szacuje się, że sama tylko Grecja naraziłaby europejskie instytucje finansowe na straty rzędu 180 mld euro.

Dlatego też inwestorzy nadal pozbywali się akcji spółek z sektora finansowego. Walory niemieckiej grupy ubezpieczeniowej Allianz zniżkowały o 6,4%, kurs Deutsche Banku spadł o 4,2%, a notowania brytyjskiego Barlays zanurkowały o 6,7%.

Otuchy posiadaczom akcji nie dodał nawet Jean-Claude Trichet. Szef Europejskiego Banku Centralnego powiedział tylko, że sytuacja krajów z Półwyspu Iberyjskiego jest inna niż Grecji. Tymczasem część analityków spekulowała, że EBC może wkroczyć na rynki i zacząć skupować obligacje skarbowe. Byłoby to użycie środków z arsenału „atomowego” EBC i oznaczało faktyczny dodruk euro. Na razie prezes Trichet wzbrania się jednak przed takim rozwiązaniem. Podobnego zdania jest także Axel Weber- szef Bundesbanku.

Sytuacja może się jednak szybko zmienić. Na przykład gdyby Hiszpania nie była w stanie rolować swojego zadłużenia. Na dzisiejszej aukcji rząd w Madrycie musiał zapłacić ponad 3,5% odsetek od obligacji 5-letnich wobec 2,8% płaconych w marcu. Premia za ryzyko trzymania hiszpańskich papierów 10-letnich wzrosła do najwyższego poziomu w historii strefy euro. Przypomina to sytuację Grecji z grudnia ubiegłego roku.

Ryzyko rozprzestrzenienia się „greckiej zarazy” spowodowało, że pod kreską znalazło się dziś 16 z 18 europejskich giełd. W Londynie indeks FTSE100 spadł o 1,5%. Paryski CAC40 zniżkował o 1,7%, a niemiecki DAX o 0,7%. W Lizbonie PSI20 stracił 2,4%, a madrycki IBEX35 spadł o prawie 3%. O niespełna 1% wzrósł za to ateński ASE.

K.K.

Pobieranie danych ...