2010-10-07 Bankier.pl
Bank Japonii podejmując decyzję o redukcji stóp procentowych i zwiększeniu skali ekspansji monetarnej wywołał spekulację, że podobną drogą podąży Rezerwa Federalna. O takim scenariuszu świadczą również sygnały wysyłane przez Rezerwę Federalną. Ben Bernanke w poniedziałek chwalił program skupu długu za pozytywny wpływ na gospodarkę Stanów Zjednoczonych. Stwierdził również, że podobne działania w przyszłości mogą być równie pomocne.
Spekulacje o drugiej turze ilościowego łagodzenia polityki monetarnej przełożyły się na mocną deprecjację dolara. Od wtorku amerykańska waluta straciła ponad dwa procent w stosunku do euro. Tym samym przyczyniając się do wzrostu cen surowców, których ceny są kwotowane w dolarze.
Drugim czynnikiem odpowiedzialnym za wzrost cen „żółtego metalu” są coraz gorsze nastroje na rynkach finansowych. Inwestorów martwi w szczególności amerykański rynek pracy. Wczoraj wręcz fatalnie wypadł raport ADP o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym. Równie niepokojące liczby zawierał raport Challengera o liczbie planowanych zwolnień. Ta tym tle przeczucia o coczwartkowych danych o podaniach o zasiłki dla bezrobotnych są niezwykle negatywne. Równie niepokojąco zapowiada się piątkowy raport o sytuacji na rynku pracy.
Sytuacja na rynku długu również jest napięta. Świadczą o tym drożejące obligacje. Rentowność amerykańskich dziesięciolatek spadła wczoraj do 2,36 proc. Był to najniższy poziom od stycznia 2009 roku.
Przed 12:40 za uncję złota płacono 1.356,5 dolara. Było o ponad 0,5 proc. więcej niż w środę. Wcześniej za „żółty metal” płacono nawet ponad 1.364 dolary.
P.L.