Czy studia w trybie dziennym mogą zmienić się z atutu w wadę? Owszem. Szczególnie, jeśli chce się pracować dorywczo i założyć firmę, uważa Marta Łuckiewicz, założycielka firmy Waniliowe z AIP w Białymstoku.
Branża ślubna wydaje się być areną zaciętej konkurencji między firmami oferującymi przeróżne usługi nowożeńcom. Co ciekawe studentka z Białegostoku znalazła swoje miejsce wśród największych graczy. Jej firma Waniliowe, założona w AIP w Białymstoku, zajmuje
się tworzeniem ręcznie robionych zaproszeń ślubnych.
W jaki sposób udało się młodej bizneswoman znaleźć swoją niszę? – Moje zaproszenia wyróżniają się prostotą, elegancją i… zdjęciem młodej pary – nie ma więc dwóch takich samych zamówień. Do kompletu są też winietki na stół i zawieszki na alkohol – tłumaczy Łuckiewicz. Przyznaje również, że impuls do założenia firmy był wywołany kilkoma aspektami.
– Skąd wziął się pomysł na firmę? Trochę z urażonej dumy, odrobinę z ciekawości i przede wszystkim z chęci niezależności. Szukając pracy na wakacje i dorywczo w roku akademickim, spotkałam się z wieloma ograniczeniami, choćby takimi jak studia dzienne, które uważałam wcześniej za swój atut. Takie podejście pracodawców było dla mnie zaskoczeniem, ale także impulsem do działania.
Postanowiłam wtedy wykorzystać pewne swoje umiejętności – wspomina Łuckiewicz. I swoje kroki skierowała do lokalnego AIP, gdzie otrzymała szeroką pomoc. Co było najważniejsze? – AIP zapewniło mi to, czego szukałam – życzliwość pracowników, pomoc w prowadzeniu księgowości, udostępnienie potrzebnych programów, np. do fakturowania, i legalizację działalności.
Inkubator umożliwił mi bez ryzyka sprawdzenie swojego pomysłu. Firma raczej nie powstałaby bez tej możliwości – wyznaje Łuckiewicz. Na szczęście pomysł na biznes wypalił, zaś klienci studenckiej firmy – według jej założycielki – są zadowoleni z jej usług. A to niekiedy jest ważniejsze niż jakiekolwiek pieniądze.
Paweł Rusak
PolskaPrzedsiebiorcza.pl
Artykuł z periodyka „Start-up”