Rośnie liczba firm, które zmagają się z opóźnionymi płatnościami. Z tym problemem styka się już 6 na 10 firm w Polsce, oczekując na płatność średnio prawie 4 miesiące. To z kolei doprowadza, że one same zaczynają mieć problem z dotrzymaniem swoich zobowiązań.
Z łatwością przychodzi nie jednemu przedsiębiorcy powiedzieć swojemu kontrahentowi, że nie ma problemu z zapłatą nieco później. Jednak wielu z nich nie jest w stanie na bieżąco monitorować swoich należności. Takie postępowanie niejednokrotnie może doprowadzić do poważnych zatorów. Z racji tego, że jeśli jedna firma nie otrzyma na czas swoich należności, to druga firma nie będzie w stanie zrealizować swoich zobowiązań. W ten rusza domino zadłużenia.
[mb_newsletter_box]
– „Kredytowanie” partnerów biznesowych to polska specjalność coraz rzadziej spotykana na świecie. Gdy nasz biznes harmonijnie się rozwija, budujemy silne i dobre relacje z kontrahentem. Niestety, szybko prowadzi to do „kredytowania” jego działalności. Chodzi zwykle o wydłużone terminy płatności. I tu często wpadamy w pułapkę. Kontrahent zwleka z płatnością, spłaca małą część zadłużenia i obiecuje, że wkrótce spłaci resztę. To sygnał, że on już ma, a my zaraz będziemy mieli kłopoty. – tłumaczy Przemysław Furmanek z firmy doradczej Lege Advisors.
Jak uniknąć problemu z niewypłacalnym kontrahentem?
Na samym początku warto powiedzieć o oświadczeniu o poddanie się egzekucji. Ten dokument, może zapobiec wielu stresom ze ściąganiem od kontrahenta należności. Składany jest przed notariuszem, zgodnie z art. 777 Kodeksu Postępowania.
– Pozwala to na dochodzenie swoich należności w tańszym i szybszym postępowaniu klauzulowym, zamiast w postępowaniu upominawczym. W przypadku, gdy dochodzi do niewypłacalności kontrahenta, taki zabieg prawny pozwala nam podjąć kroki egzekucyjne szybciej niż pozostali wierzyciele. – wyjaśnia Przemysław Furmanek z firmy doradczej Lege Advisors.
Kolejnym istotnym dokumentem jest tzw. stop loss, czyli wskazanie granicy do kiedy kontrahent może przeciągać zaległości (pewnej kwoty wierzytelności). Dokonuje się tego już na etapie rozpoczęcia współpracy. Po przekroczeniu tej granicy współpraca miałaby zostać automatycznie zakończona i podjęte krok i egzekucyjne.
Jednak na tym nie koniec rozwiązań prawnych, chroniących przed niewypłacalnym kontraktem. Następnym jest sądowe zabezpieczenie roszczeń na majątku klienta. Można tego dokonać nawet przed złożeniem pozwu o zapłatę. W przypadku egzekucji, ale także upadłości oraz restrukturyzacji, zabezpieczenie takie pozwala na odzyskanie kwot oscylujących, co najmniej, wokół wartości przedmiotu zabezpieczenia. Gdyby okazało się, że klient nie posiada majątku, który mógłby zostać zabezpieczony, dostajemy wyraźny sygnał, że mamy do czynienia z niepewnym partnerem
W przypadku obawy, że nierzetelny klient wyzbywa się majątku firmy, warto rozważyć złożenie wniosku o upadłość. – Jest to o tyle ważne, że pozwala zabezpieczyć majątek przed jego sprzedażą. Umożliwi też zbadanie czynności podjętych przez kontrahenta w celu działania na szkodę wierzycieli. Dzięki temu syndyk będzie miał szansę stwierdzić bezskuteczność niektórych czynności lub je zaskarżyć i odzyskać do masy upadłości. – mówi Szymon Mojzesowicz z firmy doradczej Lege Advisors.
Przeczytaj także na MamBiznes.pl
Komentarze
Tylko prawnik moze napisac tak bezwartosciowy artykul. Albo slaby prawnik. Nie chce obrazic tu ogarnietych prawnikow.
Dlaczego nie wspominacie o faktoringu?
To skuteczne, ale nie takie proste w życie wprowadzic