Jak z koronawirusem poradził sobie właściciel foodtrucka? „Opcja na wynos pomogła, ale obawiamy się o przyszłość”

Informacje o autorze

27 marca 2020
Udostępnij:

Wydłużające się obostrzenia związane z przeciwdziałaniem koronawirusa, coraz bardziej utrudniają prowadzenie biznesu. Jednak są też tacy, którzy dość dobrze sobie radzą w tej trudnej rzeczywistości. Można do nich zaliczyć właściciela „Bałkan Burger”. Choć sam przedsiębiorca jednocześnie przyznaje, że obawia się o przyszłość.

Fot. Facebook.com/balkanburgerPL

Pandemia koronawirusa z pewnością martwi nie jednego przedsiębiorca. Czas, kiedy moglibyśmy wrócić do normalnego trybu pracy, ale i funkcjonowania wciąż pozostaje nieznany. Dlatego też wiele małych biznesów zostało zmuszonych do znalezienia nowych rozwiązań, które pomogą przetrwać firmie najbliższe tygodnie.

Z taką sytuacją zetknęli się m.in. twórcy food trucka „Bałkan Burger”. – Wiosna to dla nas  najbardziej pracowity okres. Ludzie budzą się po zimie i bardziej są zainteresowani naszymi burgerami. Ten rok miał wyglądać podobnie jak poprzedni. Jednak jak wiemy, tak się nie stało – mówią twórcy Bałkan Burger. – Pierwszy sygnał dotarł do nas już na koniec lutego, kiedy nasz Food truck został w noc przed imprezą InTel extreme mastera zawrócony do Wrocławia z Katowic ze względu na odwołanie imprezy masowej przez wojewodę śląskiego. To był dla nas szok, zresztą w naszych lokalach też wydało się czuć zmniejszenie zainteresowania, ale dopiero decyzja rządu o ograniczeniu działalności gastronomicznej wywołała w nas przerażenie. Tylko możliwość sprzedaży na wynos i w dostawie uratowała nas od zamknięcia – dodaje.

Pojawia się światełko w tunelu

Gdy miały miejsca pierwsze konferencje prasowe rządu, nikt nie spodziewał się jeszcze jak bardzo duże obostrzenia zostaną wprowadzone. Jednak dzień 13 marca 2020 na długo pozostanie w pamięci wielu firm z całej branży gastronomicznej. To właśnie wtedy zostało ogłoszone ograniczenia. – Podjęliśmy decyzję o zawieszeniu działalności wszystkich restauracji, klubów, pubów, barów, kasyn i innych miejsc rozrywki, ponieważ tam gromadzą się ludzie – powiedział ówcześnie premier Mateusz Morawiecki. – Wszystkie restauracje, kawiarnie i inne takie punkty usługowe, które funkcjonują i które mają taką możliwość, mogą świadczyć dalej usługi na wynos, na tzw. dowóz – powiedział.

Wtedy twórcy food trucka Bałkan Burger wiedzieli, że muszą działać, by przetrwać ten trudny okres. – Mieliśmy informacje z Chin, że podczas kwarantanny dostawa posiłków działała przy zwiększonej kontroli sanitarnej. Oglądaliśmy filmy na YouTube jak to działało w Wuhan, gdzie było centrum epidemii. Postanowiliśmy rzucić wszystkie siły, aby się dostosować do nowej sytuacji, stworzyliśmy swój system dostaw dostępny na naszej stronie internetowej – mówią twórcy Bałkan Burger.

Zamówienia rosną

Przejście na dostawę okazało się strzałem w dziesiątkę. Zaczęło pojawiać się wielu nowych klientów, tym samym rozmywając widmo nad ich bankructwem. Dlatego też obecnie nie jest dla nich problem braku odbiorców, a możliwości floty kurierskiej. Jak podkreślają twórcy Bułkan Burger, dzięki takiej sytuacji mogą pochwalić się także dość dobrą płynnością finansową, w przeciwieństwie do wielu innych firm z branży.

Jednak, aby nie było aż tak kolorowo, to warto wspomnieć, że zaczynają pojawiać się problemy z dostawą produktów. – Dostawy niektórych składników zostały przerwane lub ich ceny urosły, aczkolwiek mamy swoich dostawców od lat którzy sprawdzili się w tej sytuacji – mówią twórcy food trucka.

Jak potoczy się ich dalszy los, tego niestety nikt nie wie. – Jest to trudne do przewidzenia. Od kilku dni śpimy po 2-3 godziny. Sytuacja zmienia się z dnia na dzień – podkreślają przedsiębiorcy.

Przeczytaj także na MamBiznes.pl

 

Polecamy

Więcej w tym dziale: