Słynna restauratorka drży o dalsze losy lokali, w których przeprowadziła rewolucje, bo obawia się, że ze względu na pandemię koronawirusa mogą one nie przetrwać. Jej zdaniem w najgorszej sytuacji są restauracje w mniejszych miejscowościach, które do tej pory zarabiały przede wszystkim na turystach. Teraz jedyny ratunek we wspólnych działaniach lokalnej społeczności. Gwiazda TVN zachęca więc, by okoliczni mieszkańcy zamawiali produkty lub gotowe dania właśnie z tych sprawdzonych punktów.
Magda Gessler nie ma wątpliwości, że obecna sytuacja odbije się negatywnie na całym rynku gastronomicznym. Branża bowiem już przechodzi kryzys, a najbardziej ucierpią lokale w popularnych miejscowościach turystycznych i w niewielkich miasteczkach. – Jestem przerażona, że prawie 300 moich restauracji z „Kuchennych rewolucji” nie da sobie rady, nie przeżyje, bo nie są w Warszawie, gdzie są największe pieniądze, tylko są z mniejszych miejscowości i do tej pory żyli z turystów, których teraz nie ma. Wszystkim życzę dużo szczęścia – mówi agencji Newseria Magda Gessler.
Restauratorka uważa, że jedynym sposobem na przetrwanie lokali gastronomicznych w trudnym czasie pandemii jest oferowanie posiłków na wynos lub na dowóz. Niektóre restauracje zmieniły nawet pod tym kątem swoje menu. Niezwykle istotne jest więc, by w pobliżu znaleźli się odbiorcy takich usług.
– Należy robić, co tylko możemy, żeby wspomagać polskich restauratorów. Zachęcam, żeby to u nich ludzie zamawiali jedzenie, kiedy nie jest łatwo dostać wszystko, czego potrzebujemy. Być może np. w Ziemi Brańskiej można skorzystać z cudownych wędlin, które pani Dorota sprzedaje, a np. w Syrence z ryb wędzonych, które ma właściciel – mówi Magda Gessler.
Nie brakuje też lokali, które obrały inną taktykę działania i po prostu na ten czas całkowicie zawiesiły działalność. Restauratorka prognozuje, że w niezwykle trudnej sytuacji znajdą się również ci, którzy dopiero zaczynają karierę w branży gastronomicznej.
– Dla młodych osób będzie to ogromne wyzwanie dla ich fantazji oraz zdolności. Ta epidemia będzie mało demokratyczna, bo przeżyją ci, którzy mają najwięcej środków do życia i ochrony zdrowia. Nie jest to czas równości, jest to czas bezwzględny. Pamiętajmy o tym, że nikt się nad nami nie zlituje – mówi.
Przeczytaj także na MamBiznes.pl
- Koniec z maseczkowym eldorado w Polsce. Jedni zarobili miliony, inni wyprzedają w panice towar
- Salony kosmetyczne i fryzjerskie zadłużone po uszy
- Założycielki polskiej restauracji w Szanghaju opowiadają, jak przetrwały epidemię koronawirusa
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)