Polak sprzedaje różaniec na kierownicę. „Zamówienia spływają każdego dnia”

Informacje o autorze

17 lipca 2020
Udostępnij:

Pomysł na biznes w jego głowie zrodził się w czasie codziennego, wieczornego czytania dzieciom książek. Zmęczony po całym dniu przyznaje, że wówczas „urywał mu się film” i nie miał już sił na wieczorną dziesiątkę różańca. W ten sposób powstała idea różańca na kierownicę i efektywniejszego wykorzystania czasu spędzanego w samochodzie. Po stworzeniu ponad 50 prototypów z małego zakładu produkcyjnego wyszła ostateczna wersja produktu. Uruchomił prostą stronę internetową rozaniecnakierownice.pl zaczął promocję różańca na kierownicę. Nam zdradza, że liczba zapytań przerosła jego oczekiwania, a zamówienia spływające każdego dnia pokazuję, że warto było spróbować. Na falę hejtu w internecie odpowiada, że różaniec można odmawiać stojąc w korku.

O genezie pomysłu, wieczornym czytaniu dzieciom, które okazało się iskierką zapalającą do tej działalności,  samym procesie wytwarzania, sposobach promocji i dotarcia do klienta oraz wątpliwościach tych, którzy zarzucają, że taki produkt dekoncentruje kierowców opowiada. Marek Kosykowski, pomysłodawca różańca na kierownicę.

Grzegorz Marynowicz: Skąd pomysł na taki produkt jak różaniec na kierownicę? Czy inspiracją były jakieś podobne produkty? Od kiedy Pan pracował nad ostateczną wersją produktu? Ile trwało przełożenie z idei w realny produkt?

Marek Kosykowski: W naszej rodzinie modlitwa jest czymś naturalnym. Wgrana na twardy dysk jak Windows w komputerze. W samochodzie zacząłem się modlić, ponieważ wieczorem usypiałem z dziećmi podczas czytania i na modlitwę nie było już sił. Postanowiłem wykorzystać efektywniej czas dojazdu z rana do pracy i modlić się w aucie. Jest oczywiście szereg aplikacji czy podcastów, które w tym pomagają. Ja mam to szczęście, że jadąc za ciężarówką 90 km/h droga do pracy zajmuje mi to około 30 minut. Jest czas idealnie na różaniec. Podczas modlitwy na różańcu okazało się że pojawił się drugi problem – liczenia, na którym koraliku jestem. Niestety nie znalazłem żadnych produktów, które by tę potrzebę rozwiązywały, toteż wziąłem ten problem w swoje ręce i zacząłem rozwiązywać.

Dla swoich własnych potrzeb prototyp wykonałem około roku temu. Zrobiłem sobie go przy użyciu kawałka odpadu materiału po poprzednim biznesie oraz zszywacza do papieru. Po pokazaniu grupie znajomym „przy okazji” większość mówiła „jak już zrobisz lepszy to zamawiam dla siebie. Po ponad 50 różnych próbach udało się wreszcie opracować ostateczny model i teraz go sami produkujemy. Stronę zleciliśmy najprostszą na testy bez żadnych integracji tylko z formularzem najprostszym i tak się zaczęło. Pierwsza liczba zapytań nas przerosła.

Dlaczego Pan sądzi, że tego typu produkt jest potrzebny? Skąd przekonanie, że jest zapotrzebowanie?

Na początku to nie byłem pewien, że zrobię z tego biznes. Chciałem uszyć znajomym i dać w prezencie. Dzięki szkoleniom biznesowym, których przeszedłem całą masę, zobaczyłem, że aby sprzedawać dziś cokolwiek to trzeba być przede wszystkim unikalnym lub spersonalizowanym. Takie cechy ma właśnie różaniec na kierownice. Różańców jest cała masa, ale na kierownicę tylko ten. Dodatkowo usłyszałem kiedyś stwierdzenia, które mocno za mną chodzą do dziś. Pierwsze to odpowiedź na pytanie „co to jest biznes?” – Biznes to moja pomoc komuś i to jest dla niego tak dobre, że chce mi od za to zapłacić. Drugie zdanie, które za mną chodzi to „co to jest bogactwo?” – Nagroda od społeczeństwa, za to, że mu się dobrze służy. Trzecie i ostatnie to pytanie „kto to jest przedsiębiorca?” – To człowiek, który rozwiązuje potrzeby innych z zyskiem. Zbierając to wszystko w całość postanowiłem raz jeszcze wejść na tę ścieżkę mając już za sobą kilka projektów. Zamówienia spływające każdego dnia na maila pokazują że to była dobra decyzja.

Z czego wytwarzany jest różaniec? Sam Pan produkuje te różańce, czy może zleca produkcję?

Do wykorzystania różańca bierzemy wysokiej jakości sztuczna skóra o wysokiej odporności na ścieranie ( 100 000 cykli Martindale’a ) i trudnopalności (EN ISO 1021:1 i 2). Dodatkowo ta kolekcja materiałów posiada atest PZH. Do tego rzep, który pomaga nam regulować średnice – każdy samochód posiada różnej grubości kierownicę, a produkt musi pasować do każdego bez względu na markę czy model. Produkcję robimy jeszcze w domu na stole z dziećmi. Wykonaliśmy nasze własne autorskie przyrządy które pozwalają nam zachować powtarzalność produkcji i jednocześnie zwiększyć tempo kilkanaście razy względem szycia ręcznie od podstaw do końca. Jako, że optymalizacja jest moją pasją to mogę śmiało powiedzieć że zabawę z dziećmi w linie produkcyjną mamy opanowaną na wysokim poziomie. Poszczególne sztuki wychodzą powtarzalne nawet jak przygotowuje poza mną 6, 7,5 oraz 9 latek. Oczywiście cały czas optymalizujemy produkcje i rozbijamy ją na jeszcze inne elementy. Chcemy się przygotować do efektu skali, który pomoże nam rozwinąć biznes na inny poziom i niedługo oddelegować produkcję lub ją wyskalować zatrudniając pracowników, którzy będą na miejscu i będą mogli produkować w małych seriach.

Czy tego typu produkt nie powoduje dekoncentracji kierowcy?

Na to pytanie nie ma łatwej odpowiedzi. W tym miejscu mogę przytoczyć tylko opinie tych, którzy już korzystają lub kupują a są one następujące: Różaniec przypomina o dziesiątce jeszcze przed zapaleniem silnika na parkingu lub w czasie chłodzenia turbiny po długiej jeździe. Inna opinia jest taka że „ja w prawdzie nie potrafię robić nic za kierownicą, nawet słuchać radia, ale jeśli będzie wypadek to chciałabym by przyjechał kapłan do mnie i mam nadzieję że różaniec na kierownice będzie tym znakiem podczas wypadku, którego nie planuję mieć.
W moim osobiście koncentracja na drodze zależy od wielu czynników lub przeżyć w ciągu dnia. Jak jestem zmęczony lub rozkojarzony to nie korzystam z różańca, natomiast cieszę, że jest koło mnie. Jeśli ktoś ma jasny różaniec to nawet jeszcze jeden profit dodatkowy a mianowicie różaniec nie nagrzewa się tak jak kierownica w upalny dzień. Na falę hejtu w internecie odpowiadam, że można chłodzić turbinę podczas zdrowasiek lub skorzystać z różańca w czasie stania w korku.

Jaki ma Pan pomysł na promocję? Jak chce Pan dotrzeć do potencjalnych klientów?

Obecnie testuję jedynie kanał mediów społecznościowych, gdyż i tak czasami nie wyrabiam się z produkcją i zamówieniami. Na Allegro nie ma sensu startować. To nie jest jeszcze czas. Nie ma wyszukiwań, a dodatkowo potrzeba jest nie uświadomiona. Na szczęście prezentacja produktu na fejsie na mojej tablicy i w różnych grupach robi swoje i wiele osób po zobaczeniu produktu decyduje się na zakup.

Kanałów marketingowych w naszym Biznes Modelu Canvas jest spisanych kilka i są podzielone zarówno na klientów B2C jak również B2B. Gromadzimy listę potencjalnych partnerów strategicznych, będziemy chcieli stworzyć programy rekomendacyjne, skończywszy na dodatkowych produktach do dosprzedaży. Wszystko po kolei wg ustalonego planu. Najbliższym krokiem jest promocja sklepu internetowego wraz z szybkimi płatnościami i integracjami w firmami kurierskimi. W między czasie na listę zadań wskoczy przygotowanie do targów branżowych i nawiązanie współpracy z parafiami oraz księgarniami i hurtowniami liturgicznymi. Czynimy również kroki by pisały o nas gazety kierowane do grupy docelowej. Z ciekawostek natomiast zaznaczę że jesteśmy w trakcie zastrzegania wzoru towarowego, który pomoże nam utrzymać wyłączność produkcji

W jakiej cenie sprzedaje Pan różańce? Ile do tej pory udało się sprzedać sztuk?

W przedsprzedaży sprzedajemy po 39 zł za sztukę. Obserwując popyt niedługo cena wzrośnie natomiast jeszcze nie jesteśmy w stanie określić do jakiego poziomu. Badamy to. Może się również okazać że cena będzie uzależniona od kanału sprzedaży i modelu dystrybucyjnego. W naszym planie marketingowym jest przekroczenia oczekiwań klientów pod kątem jakości zarówno samego produktu jak i obsługi klienta i posprzedażowej. Wygląda na to, że udaje się nam to zrobić, ponieważ do tej pory na reklamę na FB wydaliśmy zaledwie 14 zł. Sprzedajemy przez stronę od 8 dni i sprzedaliśmy kilkadziesiąt produktów. Często mamy w wysyłce po kilka sztuk nie tylko po 2, ale i 4 sztuki.

Czy kontaktował się Pan z dystrybutorami, sklepami lub innymi punktami, w których można sprzedawać takie różańce? Jaki jest odzew? Zgłaszają się podmioty zainteresowane sprzedażą?

Przez fb dostaliśmy już kilka zgłoszeń i jesteśmy umówieni na rozmowy handlowe bez naszego inicjatywy, czy telefonów wychodzących. Widzimy potencjał sprzedażowy. Z tym nie będzie problemów. Ponadto kilku naszych dystrybutorów, którzy kibicowali jeszcze na etapie prototypu czeka w bojach startowych na hasło od nas że to już teraz. Zanim zrobimy ten krok by wyskalować sprzedaż poprzez reklamy na portalach społecznościowych, potrzebujemy jeszcze odpowiednio wyskalować produkcje i logistykę. Optymalizacja wysyłek jest już na wysokim poziomie, jednak ten poziom nas jeszcze nie zadowala. Chcemy by produkcja szła seriami jak w Toyota , czy Volkswagen w trybie Just – in – time. Chcemy uniknąć zatorów od strony produkcji i mieć nadwyżkę mocy produkcyjnych zamiast sprzedażowych. Wierzymy że uda się to już niedługo osiągnąć. Przeczytaj także na MamBiznes.pl

Polecamy

Więcej w tym dziale: