Przeglądając oferty pracy, w zakładce benefity pracownicze najczęściej można znaleźć takie dodatki jak prywatna opieka medyczna, dofinasowanie zajęć sportowych czy kawa/herbata w biurze. Jest to standardowa oferta pracodawców, wymagana też przez większość kandydatów. Jednak firma Supreme Energy, która prowadzi sprzedaż systemów fotowoltaicznych, pomp ciepła oraz magazynów energii, daje swoim pracownikom o wiele więcej. Dofinansowanie do leasingu aut klasy premium czy wyjazdy do luksusowych, zagranicznych hoteli to tylko część benefitów oferowanych przez Supreme Energy.
„Jako Supreme Energy postanowiliśmy najpierw precyzyjnie odpowiedzieć na bardzo konkretne potrzeby pozyskiwanych pracowników, a później zadbać o ich rozwój, aby chcieli zostać u nas na lata i rosnąć wraz z naszą firmą. Dlatego gdy inni tną koszty i ograniczają się do oferowania zespołowi kart sportowych, czy prywatnej opieki medycznej, my konsekwentnie idziemy pod prąd” – wskazuje Mateusz Wróbel, prezes Supreme Energy i kontynuuje: „Z perspektywy czasu widzimy, że nasz model biznesu się sprawdza. Potwierdzają to bardzo dobre wyniki finansowe, długotrwała współpraca z topowymi talentami w obszarze sprzedaży oraz zmotywowany i lojalny zespół doradców energetycznych”.
Jak podkreśla prezes Supreme Energy, ich model biznesowy jest nietypowy, ale skuteczny. Luksusowe benefity pracownicze nie tylko wpływają na większą motywację do działania. Przekładają się również na wyniki firmy. Spółka na co dzień prowadzi działalność w branży OZE, a ostatnio rozpoczęła sprzedaż swoich produktów na rynku niemieckim. W dalszych planach jest ekspansja zagraniczna oraz debiut na giełdzie.
Warto przeczytać: „Kocham biznes i nigdy nie pracowałam u kogoś”. Rozmowa z Aliną Sztoch, CEO i Co-founderką marki Kubota
Luksusowe benefity pracownicze
Benefity pracownicze są traktowane jako dodatki do pensji, które mogą dodatkowo motywować pracownika. Wśród najczęściej wymienianych jest prywatna opieka medyczna, karty Multisport czy dofinansowanie do szkoleń. Pracodawca próbuje również zachęcić potencjalnych kandydatów takimi akcjami jak „owocowe wtorki” w biurze czy dzień wolny w dniu urodzin.
Firma Supreme Energy, która zatrudnia 30 osób na etacie, a 170 pracowników działa w ramach współpracy B2B, potraktowała zdecydowanie szerzej pojęcie benefitów pracowniczych. Do tych, które mogą wywołać największe kontrowersje można zaliczyć dofinansowanie do leasingu samochodów klasy premium czy ekskluzywne wyjazdy zagraniczne. Jednak takie dodatki nie przysługują wszystkim pracownikom Supreme Energy.
„Nasza pula benefitów jest bardzo duża. Różni się jednak w zależności od obszaru działania i specyfiki pracy – inne bonusy otrzymuje team administracyjny, a inne handlowcy. W przypadku pionu handlowego dostęp do benefitów zależy od wygenerowanej sprzedaży oraz stanowiska zajmowanego w strukturze firmy. Kładziemy bardzo duży nacisk na to, by jasno określić wszystkie wymagania, które pracownik musi spełnić, żeby otrzymać konkretny benefit. System bonusów musi być sprawiedliwy i zrozumiały, żeby naprawdę działał” – podkreśla prezes spółki.
Jak już wspomnieliśmy, niektórzy z pracowników mogą liczyć na dofinansowanie do leasingu aut premium. Dotyczy to menadżerów, których zespoły wygenerują określony obrót. Jak podkreśla prezes Mateusz Wróbel, najczęściej są to samochody marki Mercedes, Audi, BMW lub Porsche. Kolejnym bonusem są zagraniczne wakacje przeznaczone dla najlepszych doradców w firmie. Przykładowo spółka zorganizowała już wyjazd do Dubaju czy na Ibizę. Innym, zdecydowanie atrakcyjnym bonusem, jest nagroda o wysokości 1 tys. zł. Dotyczy on doradcy energetycznego, który w danym tygodniu uzyska najlepszy wynik sprzedażowy.
Źródło: Supreme Energy
Plany na kolejne nagrody
Rozrywka dla pracowników Supreme Energy to tylko jeden z elementów benefitów. Spółka dba również o szkolenia i dalszy rozwój, tym samym organizując np. treningi mentalne. Niedawno odbył się cykl szkoleń z Jakubem B. Bączkiem, trenerem mentalnym, który współpracował m.in. z Hubertem Urbańskim, Tomaszem Kammelem czy Bartoszem Kurkiem.
Innym benefitem, motywującym do działania na rzecz firmy jest „Program Szybki Start”. Dzięki niemu nowi pracownicy mogą pozyskać dodatkowe 1 500 zł, zapraszając kolejnych trzech nowych doradców energetycznych, którzy w ciągu 30 dni zawrą co najmniej jedną umowę z klientem.
Wymienione benefity pracownicze to jednak nie koniec. „Mamy już pomysł na poszerzenie systemu benefitów o nowe bonusy. Niedługo ogłosimy szczegóły. Wprowadzenie nowych benefitów nie oznacza jednak końca pracy nad wachlarzem korzyści dla pracowników. Podchodzimy do niego elastycznie i na pewno będziemy nadal monitorować skuteczność poszczególnych bonusów oraz ich dopasowanie do zmian na rynku pracy” – podkreśla Mateusz Wróbel.
Ekskluzywne benefity a koszty
Oferowanie takich benefitów pracowniczych wymaga odpowiedniego finansowania. Jak tłumaczy nam prezes spółki, tego typu model biznesowy musi być dobrze przemyślany. Supreme Energy przeznacza na benefity określony procent od marży, która wraca do spółki od handlowców. Firma też informuje na bieżąco o swoich wynikach finansowych. W I półroczu br. wypracowano 15,4 mln zł przychodów, co oznacza wzrost o ponad 20% względem analogicznego okresu 2022 roku.
Ponadto, Supreme Energy rozważa debiut na giełdzie w 2024 roku, który zostanie poprzedzony IPO (przyp. red. Initial Public Offering). Spółka ma w planach również ekspansję zagraniczną, którą rozpoczęła od rynku niemieckiego.
„Od dawna planowaliśmy ekspansję zagraniczną, a Niemcy były dla nas naturalnym kierunkiem rozwoju. Rynek niemiecki jest znacznie bardziej dojrzały niż polski i oferuje potencjał do osiągnięcia atrakcyjnych marż. Ponadto, korzystne regulacje sprzyjają inwestycjom w dziedzinie odnawialnych źródeł energii. Rozważamy też późniejszą ekspansję na sąsiednie rynki, w tym czeski, a w dłuższej perspektywie czasowej dążymy do zajęcia strategicznej pozycji na podium kluczowych firm sprzedażowych z branży OZE w Unii Europejskiej” – wskazuje Mateusz Wróbel.
Wprowadzenie ekskluzywnych benefitów pracowniczych może być nie lada wyzwaniem dla firmy. Jak podkreśla prezes Supreme Energy, ważne, aby model biznesowy był przemyślany, co pozwoli na utrzymanie kosztów w ryzach.
Komentarze
widziałem dwóch domokrazcow z tej firmy. Podjechali Audi S3 i biedaki chodzili z notesami od drzwi do drzwi w mrozie bez rekawiczek
W końcu można oddać komentarz i nie zostanie usunięty przez firmę. Nie wypłacane prowizje swoim handlowcom. Firma chwali się ze daje samochód swoim handlowcom a finalnie on sam za nie musi zapłacić. Chwala się benifitami ale szkoda ze nie napiszą ze klient 2-3 razy kupuje droższa instalacje. Oddział w Ostrowie to najgorsze co może być, oddawanie spotkań wtedy kiedy nie masz zrobionego kompletu, kary za wszystko. Dobrze ze dbają o marketing bo to im tylko jeszcze zostało, handlowcy odchodzą wtedy kiedy są świadomi tego co się koło nich dzieje. Odradzam oddział w Ostrowie
Druga strona, to handlowcy, którzy zazwyczaj nie znają realiów branży i dają się wykorzystywać, wielu już od bardzo dawna. Swoich klientów nazywają Beduinami, a sami nimi są. Za sprzedaż w kosmicznych cenach, podpisywanie tego własną twarzą i nazwiskiem dostają ochłapy w postaci prowizji, która w innej firmie wynosiłaby kilka razy tyle, gdyby handlowiec sprzedał taką instalację, w takiej cenie. Z tego właśnie są pieniądze na luksusowe benefity. Identyczny system jak 500+. Zabierzemy Ci 1000 zł, damy 500 zł i nas wielb. Na koniec dodam, że handlowcy są zastraszeni, że nie mogą odejść, bo podpisali umowę, w której jest całkowity zakaz konkurencji. Przez 18 miesięcy od odejścia z Supreme nie wolno im podjąć pracy z jaką kolwiek firmą w branży. I zapewne z tego tylko powodu wielu świetnych handlowców się tam kisi, mimo, że codziennie chodzi im po głowie myśl by odejść, wiem bo sama od nich to słyszałam, gdy byłam jedną z nich...
Prawda jest taka, że oszukują biednych nieświadomych ludzi i sprzedają instalacje za ceny dwa razy wyższe niż konkurencja... A gdy klient się zorientuje jaki błąd popełnił (bo decyzja jest wywierana na kliencie na pierwszym spotkaniu) i chce odstąpić od umowy (zgodnie z prawem w ciągu 14 dni), straszą go karami na kilka tysięcy złotych. Wielu klientów płakało podczas takich rozmów, a handlowcy później opisują to na firmowych grupach i nikt nie pozwoli klientowi zrezygnować. To normalne w tej firmie.