Od wielu lat Davide Petrini z miejscowości Varazze koło Savony prowadzi restaurację, specjalizującą się w daniach rybnych. Jednak już na początku epidemii, przedsiębiorca sprowadził z Chin maszynę do produkcji maseczek i ruszył z produkcją.
Przez lata działalność Davide Petrini koncentrowała się na rybach. Prowadził własną restaurację, którą zaopatrywał złowionymi przez siebie rybami. Nadwyżkę z połowu sprzedawał. Jednak epidemia koronawirusa zmieniła jego życie o 180 stopni.
Restaurator opowiedział w telewizji RAI, że jeszcze przed ogłoszeniem ogólnonarodowej kwarantanny we Włoszech, kupił na portalu sprzedażowym i sam sprowadził z Chin maszynę do produkcji maseczek. Zapłacił za nią 70 tysięcy euro, za jej transport 42 tysiące euro. 30 tysięcy wydał na opłaty celne i VAT, z których we Włoszech nie został zwolniony. W ten sposób postanowił zaangażować się w produkcję środka ochronnego, który przed kilkoma tygodniami uznał za artykuł pierwszej potrzeby. Każdego dnia w swoim magazynie wytwarza ponad ćwierć miliona dziennie maseczek.
È nella crisi che emerge il meglio di ognuno, perchè senza crisi tutti i venti sono lievi brezze. Nel nostro piccolo…
Opublikowany przez Futura Niedziela, 5 kwietnia 2020
Przeczytaj także na MamBiznes.pl
- Jak z koronawirusem poradził sobie właściciel foodtrucka? „Opcja na wynos pomogła, ale obawiamy się o przyszłość”
- Ewa Minge chce pomóc w walce z koronawirusem. Jej zakład uszyje maseczki dla szpitali
- Od pizzy, przez burgery po sprzęt medyczny. Przedsiębiorcy wspierają służbę zdrowia w walce z koronawirusem
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)