Polacy stworzyli system, który uprości, ale również zmniejszy koszty przy dokonywaniu wyceny nieruchomości. Jest to możliwe dzięki wykorzystaniu zdjęć dostarczonych drogą satelitarną.
Tensorflight miał dwóch ojców założycieli – Zbigniewa Wojnę oraz Roberta Kozikowskiego. To właśnie dzięki nim powstał start-up, który wykorzystuje m.in. zdjęcia satelitarne do oceny stanu nieruchomości. Za niezwykły pomysł zostali docenieni także podczas LSE Polish Economic Forum w Londynie, gdzie zajęli pierwsze miejsce w trakcie konkursu Start-up Challenge.
Bartłomiej Godziszewski: Kiedy zaczęła się wasza przygoda z biznesem i skąd wziął się pomysł na biznes?
Zbigniew Wojna, współzałożyciel Tensorflight: Poznałem się z Robertem jeszcze na studiach na Uniwersytecie Warszawskim, ale wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że będziemy wspólnie budować start-up. Po studiach każdy z nas poszedł we własnym kierunku – Robert pracował jako programista w Google’u nad wyszukiwarką i systemem do porównywania produktów finansowych, ja natomiast zająłem się pracą naukową w obszarze deep learning i przetwarzania obrazów. Mimo tego cały czas byliśmy w kontakcie i wymienialiśmy się pomysłami na biznes. Wiedzieliśmy, że chcemy zbudować coś własnego, wkładając w to całe nasze doświadczenie. W ten sposób, pod koniec 2016 roku powstał TensorFlight.
Jak sfinansowaliście początkowo swój pomysł na biznes?
W 2017 roku zainwestowały w nas dwie duże spółki Venture Capital z Doliny Krzemowej – Boost VC i Hemi VC. Na rozwijanie produktu i budowę zespołu otrzymaliśmy ponad 600 tys. dolarów – inwestorzy szybko zauważyli innowacyjny potencjał, jaki stoi za TensorFlight.
Jaka jest zasada działania Waszego pomysłu?
TensorFlight dokonuje automatycznej inspekcji nieruchomości na bazie zdjęć dostarczonych drogą lotniczą, satelitarna oraz z poziomu ulicy (Street View). Nasz software wykorzystuje najnowsze osiągnięcia wizji komputerowej i deep learningu (głębokiego uczenia) do precyzyjnego identyfikowania i segmentowania nieruchomości. Wartością dodaną dla naszych klientów jest zastąpienie manualnych inspekcji – generujących duże koszty, często nieprecyzyjnych i obarczonych ryzykiem błędów – dużo szybszą i automatyczną analizą na bazie dostępnych w internecie zasobów graficznych.
Kto najczęściej korzysta z Waszych rozwiązań?
Odbiorcą naszych rozwiązań jest branża ubezpieczeniowa – zarówno duże firmy ubezpieczeniowe jak i reubezpieczyciele. Obecnie rozwijamy nasz produkt pod kątem nieruchomości komercyjnych, ale w dalekich planach myślimy też o wejściu na rynek nieruchomości mieszkalnych (rezydencyjnych).
W trakcie prezentacji podczas konkursu, powiedziałeś „jedną z motywacji do rozwoju własnego biznesu było ograniczenie drenażu mózgów z Polski”. Możesz rozwinąć swoją myśl?
Zdecydowana większość moich przyjaciół z MIMu jest w tym momencie w Kalifornii, kilku w Nowym Jorku i Londynie. Zostało 10-20% osób w Polsce.
Na jakich rynkach obecnie jesteście dostępni?
Obecnie jesteśmy na etapie rozwoju produktu i rozmów z potencjalnymi klientami. Naszym docelowym rynkiem jest rynek amerykański – tam potencjał automatyzacji inspekcji nieruchomości jest największy ze względu na duże ryzyko katastrof naturalnych.
Czy macie jakiś stałych partnerów biznesowych?
Nie, pracujemy nad projektami pilotażowymi z firmami ubezpieczeniowymi i reubezpieczeniowymi.
Jakie plany macie na najbliższą przyszłość?
Druga połowa tego roku to finalizacja prac nad technologią – w ciągu ostatnich kilku miesięcy mocno poszerzyliśmy nasz zespół o czołowych specjalistów machine learningu w Polsce, przez co prace mocno przyspieszyły. W planach na najbliższe miesiące jest też pierwsza sprzedaż naszego rozwiązania.
Przeczytaj także na MamBiznes.pl
- „W Polsce większy jest tylko Youtube”. Historia sukcesu portalu CDA.pl
- Polski system antydronowy, z którego korzysta świat
- Legendarna marka zegarków z lat 60. powróciła
Bartłomiej Godziszewski
MamBiznes.pl