„Mamy w portfelu blisko 20 perspektywicznych spółek, z którymi pozyskujemy kolejne rundy finansowania lub planujemy wyjścia z inwestycji” – Aleksander Kłósek, Managing Partner YouNick Mint

Informacje o autorze

26 sierpnia 2024
Udostępnij:

Kolejne rozmowy potwierdzają naszą tezę, że polski rynek ochrony zdrowia coraz chętniej przyciąga inwestorów. Tym sektorem jest w szczególności zainteresowany fundusz YouNick Mint, który od 12 lat aktywnie współpracuje ze startupami healthcare.

YouNick Mint

O polskich sukcesach w sektorze medycznym, udanych oraz nieudanych inwestycjach w medtechy i wsparciu startupów na wczesnym etapie rozmawiamy z Aleksandrem Kłóskiem, Managing Partner YouNick Mint.

Natalia Kieszek: Od 12 lat inwestujecie w projekty deep tech z kategorii healthcare. Czy możemy ocenić, jak na przestrzeni lat rozwijał się ten sektor w Polsce?

Aleksander Kłósek: Rozwój jest bardzo dynamiczny. Warto wspomnieć o kilku ostatnich historiach sukcesu. Jedną z nich jest duża transakcja Scope Fluidics i jej spółki córki Curiosity Diagnostics. Światowy lider w dziedzinie badań naukowych, Bio-Rad Laboratories przejął Curiosity za 100 mln USD up-front z opcją dodatkowych 70 mln USD w formie płatności warunkowych. Z kolei Captor Therapeutics w ramach współpracy z Ono Pharmaceutical może liczyć na skumulowane płatności do wysokości 197 mln EUR. Widzimy również systematyczny i konsekwentny rozwój takich firm jak Selvita i Ryvu Therapeutics. Ważne jest też przejście głównych projektów do dalszych etapów badań klinicznych, jak ostatnio w Celon Pharma. Inne perspektywiczne spółki notowane na giełdzie to chociażby PolTREG, Bioceltix czy SDS Optics. Wśród prywatnych warto wymienić Pikralida, Auxilius Pharma czy Sidly.

Wspomnę również o naszych skromnych sukcesach jako YouNick – takich jak nabycie Smart Pharma przez koncern Chiesi (produkty dla noworodków i wcześniaków), czy rozwój PozLab od startupu prowadzonego przez naukowców do zyskownego i stabilnego biznesu, przejętego w tym roku przez Selvitę. Nasz zespół trzyma kciuki za Heart Sense, innowacyjne rozwiązania wspomagające operacje przeprowadzania by-passów, w które zainwestował fundusz Vinci.

Praktycznie wszystkie zmiany zachodzące na rynku należy postrzegać w pozytywnych kategoriach. Cały świat się rozwija i trudno jest nam zasypać dziurę, która powstała w II połowie XX wieku w obszarze biotechnologii czy farmacji.

A jak wypadamy na tle zagranicznej konkurencji?

Od strony jakości prowadzonych badań czy naukowych talentów uważam, że nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów. Obecna nauka i rozwój w branży medycznej jest zbudowany w 95% na R&D (przyp. red. research and development). Zespoły mają dostęp do tej samej wiedzy, tych samych wydarzeń branżowych, kooperują z najlepszymi ośrodkami na świecie.

Jednak im dalej w las, tym więcej drzew. Ze względu na to, że przez lata w Polsce nie rozwijano innowacyjnych leków, widzimy brak szerokich kompetencji w zakresie „drug developmentu”, strategii regulacyjnej czy doświadczenia w prowadzeniu rozmów ze światowymi gigantami. Często firmy, które są na tym etapie pozyskują te kompetencje i wiedzę zagranicą, co jest kosztochłonne. Niemniej w moim przekonaniu sytuacja z roku na rok jest coraz lepsza i Polska jest coraz bardziej widoczna na światowej mapie innowacji w tym sektorze.

Warto przeczytać: Healthtech, medtech, biotech. Polski obszar zdrowia rośnie w siłę i przyciąga coraz więcej inwestorów

Jakie są najbliższe prognozy dla tego rynku pod kątem globalnym, jaka może być jego wartość w kolejnych latach?

W ramach tezy inwestycyjnej jestem absolutnie przekonany, że ten segment będzie systematycznie rósł przez najbliższe dekady. Po pierwsze warto brać pod uwagę demografię, która buduje wzrost dwutorowo. Naturalne procesy powodują, że społeczeństwa się starzeją. Jest to najbardziej widoczne w gospodarkach rozwiniętych, w szczególności w Europie czy Japonii. Z drugiej strony populacja świata cały czas rośnie i zgodnie z prognozami ONZ, osiągnie 10 mld ludzi do roku 2080, osiągając wtedy swój szczyt. A to oznacza rosnącą liczbę pacjentów i odbiorców usług medycznych.

Świat jest coraz bogatszy, w coraz większym stopniu ma zaspokojone podstawowe potrzeby. Tym samym społeczeństwa oczekują coraz wyższego standardu obsługi, lepszej opieki, skuteczniejszych leków i są gotowe za to zapłacić. Patrząc dalej, sytuacje kryzysowe jak pandemia Covid-19 uzmysławiają ludziom, że nie ma nic cenniejszego niż życie i zdrowie. A dokładnie długie i satysfakcjonujące życie w dobrym zdrowiu – fizycznym i mentalnym.

Nie należy zapominać o udziale profesjonalistów w obszarze zdrowia – przede wszystkim lekarzy, ale także pielęgniarek, położnych, techników itd. Wraz z rozwojem wiedzy, edukacja medyczna wymaga coraz większego wysiłku i determinacji oraz dokształcania się przez całe życie. Dodatkowo zdobycie wykształcenia w tym obszarze jest bardzo kosztowne. Liczba personelu zwiększa się niewspółmiernie do rosnących potrzeb, a praca np. lekarzy jest bardzo mało skalowalna. Przecież doba ma nadal tylko 24 godziny i lekarze już są przemęczeni, często wypaleni i nie są w stanie pracować ponad siły. Dlatego szansy można upatrywać w technologii, która odciąży personel z czynności o charakterze diagnostycznym czy administracyjnym.

W ostatnim czasie coraz więcej mówi się o startupach medtech i biotech, przyciągają one również uwagę inwestorów. Skąd ten trend, czy coś się zmieniło na rynku?

Od samego początku naszej działalności inwestycyjnej jest to jeden z najistotniejszych obszarów inwestycji. Uważam, że wraz z kolejnymi sukcesami polskich spółek biotechnologicznych, będzie rosło grono inwestorów chętnych do zaangażowania się finansowego w ten segment rynkowy.

Z jakimi obecnie wyzwaniami muszą mierzyć się startupy z sektora ochrony zdrowia?

Wyzwań dla sektora ochrony zdrowia przybywa. To szereg restrykcyjnych regulacji, które są różne w Polsce, inne na poziomie europejskim regulowanym przez EMA oraz inne w Stanach Zjednoczonych ustanawiane przez FDA. Przepisy zmieniają się i zaostrzają wymagając np. nowych badań i certyfikacji np. słynny MDR (Medical Devices Regulation), podnoszący znacząco poprzeczkę dla certyfikacji wyrobów i urządzeń medycznych.

Inny aspekt, który jest wyzwaniem przy wprowadzaniu innowacji to specyficzny konserwatyzm odbiorców. Lekarze nadal są ostrożni i często sceptyczni wobec nowych rozwiązań, a agencje regulacyjne coraz bardziej zaostrzają wymogi wobec producentów. Wyzwaniem jest również czas, który trzeba poświęcić na rozwój urządzeń medycznych. Zwłaszcza dla urządzeń klasy III i produktów leczniczych to wciąż wiele lat badań i niestety olbrzymie ryzyko niepowodzenia.

Całkowicie osobną kwestią jest finansowanie, które na rynku amerykańskim jest nieproporcjonalnie wyższe niż w Europie. Duża dysproporcja występuje również między Europą Zachodnią a Polską. W ciągu ostatniej dekady na rynku działało kilkadziesiąt funduszy, wspierających innowacje w ramach programu NCBIR Bridge Alfa, o silnym komponencie B+R oraz równie wiele funduszy wspieranych przez PFR Ventures m.in. Starter, Biznest i Otwarte Innowacje, które także szeroko inwestowały w projekty healthcare. Jako YouNick Mint, inwestowaliśmy zarówno w ramach funduszu Bridge Alfa, jak i Otwarte Innowacje PFR.

Na ten moment mamy olbrzymią lukę kapitałową, ponieważ podmioty wspierane kapitałowo z perspektywy POIR zakończyły działalność inwestycyjną, a środki z FENG dopiero będą startowały. Pieniądz publiczny jest istotny w najbardziej ryzykownych sektorach, ponieważ istotnie ogranicza      ryzyko inwestorów prywatnych, tym samym zachęcając ich do większych ekspozycji finansowej na tym rynku. Niemniej większość inwestycji miało charakter pre-seed lub seed. Na dalszych etapach, kiedy niezbędne było większe finansowanie, część spółek decydowała się na debiut giełdowy. Inne firmy kierowały swoją uwagę w stronę projektów grantowych i pozyskiwały środki prywatne od inwestorów jako wkład własny, w ten sposób ograniczając ryzyko. Tylko części z nich udało się przekonać zagranicznych inwestorów, którzy często nie biorą pod uwagę inwestycji w Polsce.

Na giełdę wybiera się coraz więcej firm z szeroko pojętego sektora medtech. Czy oceniacie, że jest to dobra droga dla ich dalszego rozwoju?

Dla wielu firm była to doskonała droga, która pozwoliła pozyskać bardzo duży kapitał i przejść do zupełnie innej ligi, rozwijając innowacyjne projekty. Dla części małych spółek, czyli takich, które celują w rynek NewConnect, droga do dalszego rozwoju może być wówczas mocno ograniczona. Część inwestorów chce upłynnić swoje aktywa, jednak płynność na tym rynku jest niewielka, więc często cena akcji mocno spada poniżej ceny emisyjnej. Trudno wtedy pozyskać kolejny kapitał od inwestorów, a do tego dochodzą dodatkowe obciążenia dla zarządów m.in. konieczność szczegółowego raportowania sytuacji spółki.

Przy wyborze spółek do Waszego portfela, co jest dla Was kluczowe oceniając startupy z tej kategorii?

W moim przekonaniu kryteria co do wyboru spółek są tożsame zarówno dla obszaru healthcare jak i innych, w które inwestujemy m.in. Industry 4.0. Na rynku dominują dwa podejścia – skoncentrowane na rynku lub na ludziach. Z perspektywy lat coraz bardziej przychylam się do drugiego podejścia, co często nazywane jest jako „Team A, Product B”, zamiast „Product A, Team B”. Z zaangażowanym i zdeterminowanym zespołem egzekucja założeń jest duża sprawniejsza i nawet operując na trudnym rynku sukces jest w zasięgu ręki. Tym bardziej, że w przypadku młodych firm, plan działania będzie wielokrotnie się zmieniał, a pivotowanie jest nieodłącznym elementem tej rzeczywistości. W technologiach medycznych, skupienie w zespole jak najszerszych kompetencji jest też wyjątkowo istotne.

Ważne również, aby młoda i mała spółka odpowiadała na tzw. „niezaspokojoną potrzebą medyczną” np. interesowała się niezagospodarowanym obszarem rynku np. jednostką chorobową, co do której obecne rozwiązania – czy to w obszarze farmakoterapii czy innej interwencji – są dalekie od oczekiwanych. Kluczowa jest w tym przypadku technologia. Im jest ona bardziej zaawansowana bądź unikalna, im lepiej chroniona w zakresie praw wyłącznych (np. patentów) tym można osiągnąć korzystniejszą pozycję na rynku i lepiej bronić się przed obecną i przyszłą konkurencją.

Jakie najczęściej wsparcie oferujecie swoim spółkom portfelowym?

Czasem żartobliwie mówi się, że główną zaletą dobrego inwestora, jest nie wtrącanie się w działania zespołu, dopóki nie jest to absolutnie niezbędne. I coś w tym jest. Im oczywiście zespół jest bardziej doświadczony i dojrzały, tym jest to łatwiejsze. W praktyce w zależności od tego, czy inwestowaliśmy na bardzo wczesnym etapie np. zawiązywaniu się spółki przez zespół naukowców, czy inwestujemy w już bardziej dojrzałą organizację, wsparcie jest inne. Im wcześniej, tym więcej naszej roli w organizacji kwestii prawnych, finansowych oraz korporacyjnych.

Na dalszym etapie rozwoju zawsze chętnie wspieramy założycieli jako sparring-partnerzy w dyskusji o wyzwaniach w firmie, czy to z poziomu rady nadzorczej, czy zgromadzenia wspólników. Chętnie dzielimy się wiedzą, jeśli istotnie nasze wcześniejsze doświadczenia mogą stanowić wartość, nie narzucając ich jednak founderom. Równie istotny jest network, czy to wśród inwestorów przy poszukiwaniu dalszego finansowania czy łączenie z founderami z innych spółek z naszego portfela, którzy mogą pomóc sobie nawzajem. Takie wsparcie w moim przekonaniu wnosi realną wartość, pozwalając uzupełnić kompetencje, wiedzę i zasięg w dotarciu do wartościowych osób i podmiotów.

Posiadając wieloletnie doświadczenie, zapewne przeanalizowaliście setki startupów. Czy macie na swoim koncie „nieudane” inwestycje”?

Naturalnie, wiele z inwestycji to takie, które na koniec dnia zakończyły się lub idą w kierunku likwidacji spółki, poprzez te, gdzie np. dług technologiczny związany z wejściem na rynek nowych technologii stały się przestarzałe po takie, gdzie my bądź założyciele błędnie oceniliśmy perspektywy rynku.

Z obszaru medycznego niepowodzeniem zakończyła się nasza inwestycja w spółkę MedVentures, która rozwijała innowacyjne opatrunki oparte o osocze bogato płytkowe. W trakcie trwania projektu zmieniły się regulacje, a przez to produkt w planowanej postaci nie mógł trafić bezpośrednio na półki. W ramach pivota, spółka przygotowała aplikator z polimerem – nośnik do osocza pobieranego od pacjentów. Okazało się jednak, że takie rozwiązanie nie przedstawia realnej wartości dla lekarzy. Spółka została zlikwidowana, a founder skupił się na innych przedsięwzięciach biznesowych, które zaczął rozwijać.

W tym czasie odrzuciliśmy sporą grupę projektów, które widzimy, że cały czas się rozwijają, bo inni inwestorzy w nie uwierzyli. Trzymam za nie kciuki, bo im więcej „success stories” (przyp. red. historie sukcesu), tym lepiej dla całego ekosystemu.

To teraz pytanie z drugiej strony – poszukujecie startupów rewolucjonizujących rynek. Czy którejś ze spółek portfelowych udało się tego dokonać?

Onconick, czyli nowoczesne terapie onkologiczne oparte na koniugatach, nCage Therapeutics pracująca nad technologią klatek białkowych do wykorzystania w szczepionkach nowej generacji oraz Intelliseq, czyli platforma analizy danych genetycznych we wszechstronnych obszarach zastosowania. To rozwiązania przełomowe, które mogą zrewolucjonizować rynek lub wspomóc swoją propozycją dokonującą się rewolucję.

Równie istotne są także rozwiązania z jednej strony nie zmieniające paradygmatu, ale przyszłościowo w bardzo istotny sposób poprawiające efektywność lub bezpieczeństwo interwencji np. Heart Sense i Heart Guard w operacjach kardiochirurgicznych w obszarze pomostowania tętnic wieńcowych.

Dla odmiany produkty PneumoSilint i Silint – doskonale dopasowujące się i niepodrażniające leje protetyczne dla pacjentów po amputacjach, wprowadzone na rynek przez NK Tech – to rozwiązania innowacyjne i nowatorskie. Produkty spółki trafiły do bieżącej praktyki klinicznej, pomogły już setkom pacjentów po amputacjach, poprawiając ich komfort życia. Ze spółką współpracują też liderzy tego rynku jak niemiecki Ottobock.

Czy polskie firmy faktycznie tworzą rozwiązania technologiczne na skalę globalną, czy rozwiązują one jednak problemy krajowej ochrony zdrowia?

Problemy polskie to co do zasady problemy światowe. W polskich warunkach często mówi się o niewystarczających nakładach na „służbę zdrowia”, ale jest to problem globalny. Ten sektor jest gotowy pochłonąć dowolną ilość środków. Często decyzje podejmowane na poziomie agend rządowych są niepopularne np. brak refundacji najnowszych leków w chorobach rzadkich, ale przemawia za tym często równie niepopularna i chłodna kalkulacja, że za te pieniądze można pomóc w inny sposób większej ilości cierpiących na inne schorzenia.

Główne wyzwania pozostają te same, między innymi niewystarczającą liczba profesjonalistów w ochronie zdrowia, dostęp do lekarzy, dostęp do interwencji wspomagających, w szczególności w obszarze zdrowia psychicznego. Dodatkowo adresowanie ciągle niezaspokojonych potrzeb medycznych, takich jak rozwój nowych antybiotyków (wobec coraz większego problemu antybiotykoodporności), czy szczepionek na choroby zakaźne.

Warto przeczytać: „Genetyka jest jedną z najszybciej rozwijających się dziedzin medycyny” – Izabela Czuraj, prezes zarządu DNA Medical Group

Ile obecnie macie spółek w portfelu i na jakich projektach chcecie się skupiać w najbliższym czasie?

W ramach całej historii YouNick zainwestowaliśmy w ponad 50 przedsięwzięć biznesowych. Nie wszystkie były z obszaru medycznego. Mieliśmy i nadal mamy w portfelu także spółki z obszaru IT np. nuDelta, inteligentny i zautomatyzowany odczyt dokumentów; 2040.io, asystent dla zespołów sprzedaży czy QRTag, aplikacje lojalnościowe. W portfelu mamy też nowoczesne technologie materiałowe Coat-it, rozwiązania hardware’owe jak AdMayer, MAB Robotics czyli roboty kroczące do inspekcji instalacji czy foodtech SuperSonic Food.

W ciągu ostatniego roku zrealizowaliśmy cztery exity, w tym w branży medycznej z PozLab do Selvity oraz Heart Sense i Heart Guard do inwestorów finansowych. Na ten moment mamy w portfelu blisko 20 perspektywicznych spółek, z którymi pozyskujemy kolejne rundy finansowania lub planujemy wyjścia z inwestycji. Około połowa z nich to projekty w obszarze healthcare.

W ubiegłym roku został Pan wybrany „Przyjaznym inwestorem”. Na ile angażuje się Pan w udzielanie wsparcia spółkom portfelowym?

Niezależnie od głównego celu inwestora, jestem entuzjastą nowych technologii oraz zmian paradygmatów w ochronie zdrowia. Szeroko uczestniczę w wydarzeniach branżowych, poświęcam swój czas na rozmowy ze startupami i pomysłodawcami, chętnie dzielę się wiedzą. Zarówno podczas wydarzeń 1-on-1, w ramach nieformalnego networkingu na eventach jak też w formie spotkań online. Systematycznie uczestniczę w krajowych i zagranicznych wydarzeniach, wymieniając choćby CEBioForum, Phase, Infoshare, MEDmeetsTECH czy Prage.bio i Bio Convention US.

Jestem zawsze do dyspozycji founderów i chętnie wezmę udział w każdej produktywnej dyskusji, które prowadzi do znalezienia rozwiązania. Nie zawsze oczywiście się ze sobą zgadzamy, ale stawiam niezmiennie na transparentną komunikację, bo tylko prowadząc otwarty dialog jesteśmy w stanie zrozumieć swoje stanowisko i wypracować najlepszy pomysł dla biznesu, spółki i jej interesariuszy.

Jak Pan buduje swoje relacje ze startupami? W czym tkwi sukces?

Nie ma tutaj raczej sposobu, aby wymyślić koło na nowo. Jak wspomniałem, jako YouNick Mint spotykamy się ze startupami w trakcie większych i mniejszych eventów, spotkań 1-on-1. Ważne na pewno są polecenia i rekomendacje od innych founderów i funduszy, z którymi spotkaliśmy się przy innych procesach.

Zawsze zdarza się, że jakaś spółka znalazła się pod moim radarem, ale chętnie uzupełniam wiedzę i poznaję nowe projekty. Wraz z rozpoznawalnością na rynku coraz więcej podmiotów samo kieruje się do YouNick Mint lub do mnie osobiście. Od lat utrzymuje kontakty z pomysłodawcami z polskich uczelni jak WUM, UPP, GUMED, UMED Łódź, UJ. Tam wiele się dzieje, nawet jeżeli wiele z pomysłów nadal jest na etapie projektów naukowych. Jest to środowisko ogromnej wiedzy, inspiracji i kontaktów bardzo potrzebnych przy ewaluacji innych przedsięwzięć. W ramach tych aktywności YouNick wspiera i będzie obecny na najbliższym spotkaniu PACTT – Porozumienia Akademickich Centrów Transferu Technologii.

Pod koniec sierpnia będziemy obecni oczywiście na PHASE, które stanowią doskonałą platformę dialogu, pielęgnowania i nawiązywania relacji w ekosystemie healthcare.

Warto przeczytać: „Dopóki nie przyszła do nas pierwsza firma farmaceutyczna, nie chciałam prowadzić swojego startupu. Nawet nie miałam takich planów” – Kinga Matuła, założycielka QurieGen

Materiał został zrealizowany w ramach patronatu medialnego PHASE 2024. Jest to największe wydarzenie poświęcone polskiej biotechnologii medycznej. Organizatorami konferencji, która odbędzie się w dniach 27-29 sierpnia, są Blume Advisory, BioInMed oraz Strefa Inwestorów.

Polecamy

Więcej w tym dziale: