Z Tomaszem Czaplińskim rozmawiamy o początkach na rynku startupów i CVC oraz współpracy korporacji z innowacyjnymi biznesami.
Natalia Kieszek: Masz wieloletnie doświadczenie we współpracy ze startupami. W pierwszej kolejności, jak oceniasz rozwój polskiego ekosystemu startupów?
Tomek Czapliński: Jako SpeedUp jesteśmy obecni na rynku startupów od 2010 roku, a ja dołączyłem do zespołu rok później jako zarządzający jednym z funduszy. Można powiedzieć, że tak naprawdę tworzyliśmy ten ekosystem w Polsce. Teraz patrząc wstecz widzę, że wiele ludzi nie wiedziało jeszcze do końca co robić na tym rynku. My sami też początkowo czuliśmy się trochę zagubieni. Staraliśmy się czerpać wiedzę od naszych zachodnich sąsiadów, którzy w tamtym momencie mieli wypracowane już pewne procesy. Zaczęliśmy stwarzać startupom możliwości rozwoju w Polsce między innymi poprzez organizację wielu wydarzeń, takich jak np. startup weekendy, co robiliśmy przez wiele lat. Zorganizowaliśmy również jeden z pierwszych akceleratorów na naszym rynku, czyli Huge Thing.
Na przestrzeni lat widzę naprawdę gigantyczną zmianę na polskim rynku, często na plus, choć nie zawsze, bo wraz ze wzrostem liczby nowych przedsięwzięć pojawiły się również wyzwania, takie jak ryzyko oszustw. Jednak większość zmian na rynku jest zdecydowanie pozytywna. Najważniejszą z nich jest większa świadomość i dojrzałość całego ekosystemu. Dziś lepiej rozumiemy, co robimy, w którą stronę zmierzamy i jakie są nasze cele.
Często możemy zaobserwować zestawienia polskiego ekosystemu startupowego do tego w USA. Musimy jednak pamiętać, że my wciąż jesteśmy innym rynkiem w porównaniu z zachodem. Mamy inny dostęp do kapitału i nadal budowanie biznesu w Europie a w Stanach Zjednoczonych jest bardzo różne. Nie operujemy tak dużymi liczbami jak Amerykanie i nadal nie powinniśmy się do nich porównywać.
Warto przeczytać: „Mamy w portfelu blisko 20 perspektywicznych spółek, z którymi pozyskujemy kolejne rundy finansowania lub planujemy wyjścia z inwestycji” – Aleksander Kłósek, Managing Partner YouNick Mint
Pomimo rozwoju, startupy miały niedawno problem z pozyskiwaniem finansowania.
Należy pamiętać, że dobre startupy nie będą mieć problemów z pozyskaniem finansowania, pomimo że raporty pokazują spadek wartości i wolumenu inwestycji na polskim rynku.
Zaobserwowaliśmy to również wśród naszych spółek, że proces zdobywania kapitału znacznie się wydłużył. Nie był on niemożliwy do realizacji, ale po prostu dużo bardziej czasochłonny, a inwestorzy zdecydowanie uważniej podchodzili do lokowania swojego kapitału w innowacyjne projekty. To też odróżnia nas od rynku amerykańskiego, gdzie to tąpnięcie było zdecydowanie mniejsze.
W SpeedUp Venture Capital Group zainwestowałeś w takie spółki jak StethoMe czy SP Tech Solutions. Czy masz na swoim koncie „nietrafione” decyzje inwestycyjne?
Większość moich decyzji inwestycyjnych była nietrafiona, to naturalny element bycia inwestorem dysponującym kapitałem wysokiego ryzyka, czyli VC. W tym biznesie już na samym początku trzeba zaakceptować, że będą pomyłki, co oczywiście nie jest łatwe, szczególnie w połączeniu z ego każdego inwestora. Często zastanawia mnie, jak inni radzą sobie ze swoimi porażkami w pracy, bo jest to na pewno kwestia bardzo indywidualna i zależna od wielu czynników. Sam z czasem nauczyłem się, że błędne decyzje są naturalną częścią tego biznesu, choć muszę przyznać że cieszy mnie, że moje wyniki są poniżej rynkowej średniej porażek.
W Twojej karierze pojawia się rynek Corporate Venture Capital. Kiedy się nim zainteresowałeś?
Kilka lat temu zaobserwowałem jak duże zasoby mają korporacje w stosunku do startupów, szczególnie w kontekście uruchamiania nowych produktów. Zacząłem ten temat analizować i okazało się, że sporo firm wykorzystuje innowacje w kontekście rozwoju swojego biznesu. I nie mówię tutaj tylko o zarabianiu pieniędzy. Inwestycje takich gigantów jak Google czy IBM w startupy powodowały bardzo często udane zmiany strategii biznesowych.
Moje pierwsze spotkania z korporacjami i startupami uświadomiły mi, jak bardzo taka firma może pomóc młodym biznesom wdrażając pewne rozwiązania. Oczywiście pomaga również sobie, jednak jeszcze kilka lat temu korporacje nie były świadome tych korzyści, dlatego zacząłem mocniej interesować się tym tematem. Nie lubię, gdy okazje biznesowe marnują się na rynku.
Jakie są główne różnice pomiędzy rynkiem VC a CVC?
Venture capital najczęściej nastawiony jest tylko i wyłącznie na zysk finansowy. Jesteśmy typowymi przedstawicielami kapitalistów, gramy bardzo szybko na ryzykownym rynku i oczekujemy z tego znaczących zwrotów. Natomiast z punktu widzenia korporacji, zysk finansowy nie zawsze jest najważniejszym elementem oceny, czy warto współpracować ze startupami. Dla dużych firm młody biznes może być częścią nowej strategii.
Inwestycja w startup nie zawsze musi się kończyć wyjściem z niej, czyli tzw. exitem. Przykładowo dzięki zaangażowaniu się w jakiś młody biznes, korporacja może stać się automatycznie właścicielem licencji na korzystanie z danej technologii. Ponadto, inwestycje w startupy dużych firm pozwalają im poprawić nie tylko operacje i działalność biznesową, ale także swój „PR”. Dlatego CVC szukają korzyści zupełnie w innym miejscu, niż fundusze VC.
Czy nadal występuje duża dysproporcja pomiędzy finansowaniem VC a CVC?
Tak, cały czas występuje. Branża VC jest zdecydowanie większym rynkiem w porównaniu do CVC i z tego to też wynika. CVC nie jest tak popularne. Uważam, że za mało się mówi o sukcesach na tym rynku. Ponadto, korporacje również zniechęcają się do prowadzenia takiej działalności, przez to, że nie są przygotowane procesowo do tego tematu. Nie mają często odpowiedniego teamu i wiedzy do współpracy ze startupami.
Już w tamtym roku, wspólnie z zespołem Huge Thing, zorganizowaliśmy pierwszą Akademię CVC i widzieliśmy, jak duże problemy mają osoby, które dopiero chcą wdrożyć takie rozwiązania w firmach. Chcemy edukować ludzi i rynek, aby zmienić podejście korporacji do współpracy ze startupami i pokazać im, że warto.
Myślę, że rynek CVC jest obecnie w takim momencie, jak jeszcze kilkanaście lat temu było venture capital. I w tym przypadku Polska nie odstaje mocno na tle rynku europejskiego. Choć to zagraniczne korporacje są bardziej zainteresowane CVC, to mamy świetny przykład rodzimych biznesów, którym się udało, jak choćby sektor bankowy. Również firmy farmaceutyczne i telekomunikacyjne interesują się tymi kwestiami.
Współtworzyłeś koncepcję pierwszej w Polsce Akademię CVC. Na czym polega program edukacyjny przygotowany wspólnie z Huge Thing?
Tak jak wspomniałem, rynek CVC jest teraz w momencie, gdzie venture capital był w powiedzmy roku 2011. Dlatego my sami wychodzimy przed szereg i chcemy pokazać korzyści korporacjom ze współpracy ze startupami. Nasz program Akademii CVC kierujemy do osób, które mają jakiekolwiek doświadczenie we współpracy z młodymi biznesami i do tych, które zastanawiają się jak wygląda w ogóle proces inwestycyjny.
W trakcie naszego programu uczymy podstaw jak założyć fundusz i co jest potrzebne do takiego przedsięwzięcia. Pokazujemy etapy procesu inwestycyjnego, współpracy ze startupami. Prezentujemy również mechanizm wyjścia i zakończenia działalności takiego funduszu. W ciągu kilku spotkań można zdobyć odpowiednią wiedzę, aby zacząć działania na rynku CVC. Co najważniejsze, jednym z zadań podczas Akademii jest tworzenie jednego slajdu na każde spotkanie, dzięki czemu każdy uczestnik na koniec ma gotową prezentację, którą może przedstawić zarządowi korporacji. I mam feedback, że niektórzy skorzystali z tego rozwiązania i rozmawiają wewnątrz swoich organizacji o możliwościach utworzenia wehikułów CVC. Dlatego kontynuujemy animację rynku i przygotowujemy drugą edycję inicjatywy, do której rekrutację rozpoczniemy na przełomie grudnia i stycznia.
Tworząc fundusze CVC można popełnić kilka błędów. Jakie pojawiają się najczęściej?
Często jest to po prostu kwestia niedostosowania organizacji do procesu inwestowania w startupy. Często fundusze CVC powstają, ponieważ prezes zarządu chce mieć taką jednostkę w firmie. Do tego zadania wyznacza się zespół bez doświadczenia w takiej współpracy. I pomimo że uda się zainwestować w startup, to najczęściej duże firmy nie potrafią z tego korzystać już na starcie. Na koniec dnia prezes zarządu nie widzi z tego korzyści i kończy działanie takiego funduszu. To dość skrócony przepis na to, jak nie zabierać się za fundusze CVC.
Niestety korporacje nie mają świadomości, że nie są do tego przygotowane. Do Huge Thing przychodzą firmy z prośbą o przygotowanie strategii współpracy ze startupami. Jednak zanim wykonamy ten krok, sprawdzamy w ogóle czy dana korporacja jest gotowa na współpracę z innowacjami. Jeżeli w naszej ocenie okaże się, że nie są, to odradzamy rozpoczęcie działalności w CVC i rekomendujemy szereg odpowiednich działań, które pozwolą im się do tego kompleksowo przygotować.
Co zyskują startupy współpracując z korporacjami? Na jakie wsparcie mogą one liczyć?
Dwie główne rzeczy jakie zyskuje startup to rynek i sprzedaż. Dzięki temu młody biznes, współpracując z korporacją, może w krótkim czasie bardzo szybko urosnąć. Często duża firma staje się pierwszym, znaczącym klientem dla młodego biznesu. Jednak czasem startupy wpadają w pułapkę i stają się dostawcą rozwiązania jednego klienta korporacyjnego, i nie są w stanie się dalej rozwijać. Na to też trzeba uważać i umieć analizować szanse oraz zagrożenia z dwóch stron.
Nie ma ograniczeń co do zakładanych liczby funduszy CVC. W jakie startupy najchętniej inwestują korporacje, czy widoczne są jakieś trendy?
Każda branża ma swoją specyfikę. Jednak to co zauważam, niezależnie od sektora działalności, to skupienie na kliencie i jego lojalności. Druga kwestia to inwestowanie w usprawnianie procesów wewnętrznych, czyli np. automatyzację obieg dokumentów. Rzeczą, która jest również mocno widoczna, to cyberbezpieczeństwo. Firmy poszukują rozwiązań, które pozwolą zabezpieczyć się przed różnego rodzaju atakami na swoją infrastrukturę sieciową.
Pytałam na początku o wyzwania startupów, a z czym muszą mierzyć się obecnie korporacje?
Pierwsza kwestia to starzejące się modele biznesowe dużych firm. W mojej ocenie jest to ich największe wyzwanie, dlatego korporacje powinny poszukiwać rozwiązań opierając się na innowacjach oferowanych przez startupy. Taka współpraca na pewno pomoże im się wyróżnić na rynku i wzmocnić swoją konkurencyjność.
Niestety jestem zdania, że korporacje w większości nadal nie potrafią współpracować ze startupami. Często zależy to od procesów wewnętrznych i wciąż nie ma ustalonych rynkowo „zasad gry”. Z drugiej strony wierzę, że w najbliższym czasie będzie się to zmieniać.
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)