Jak zarobić na domowych przetworach? Oni to wiedzą

Informacje o autorze

11 lutego 2020
Udostępnij:

Każdy wspomina smaki przetworów z babcinej kuchni, naturalne, pachnące, pyszne. Ola i Kamil łączą tradycję z nowoczesnością tworząc Małe Szczęścia, czyli przetwory, które podbijają serca klientów.  – Czasami po prostu warto zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę, a możliwość realizacji pasji w pracy daje ogromną satysfakcję – mówi Kamil Marach.

Twórcy „Male Szczęście” produkują domowe przetwory; Fot. Materiały partnera

Bartłomiej Godziszewski: Skąd wziął się pomysł na biznes?

Kamil Marach: Od dłuższego czasu chodził nam  po głowie pomysł, by ruszyć z własnym biznesem. Nie do końca wiedzieliśmy, w którą stronę pójść. Było późne lato 2016, czas robienia przetworów, zamykania smaków lata w słoikach. Chcieliśmy zrobić naszą domową spiżarnię. Uwielbiam gotować, kuchnia mnie relaksuje, więc zacząłem  nieco bawić się smakami. Jednego wieczoru na kolację wpadli przyjaciele, którzy po spróbowaniu naszych przetworów rzucili hasło „A nie chcielibyście na tym zarabiać?”. Po kilku dniach już rodziły nam się w głowie kolejne pomysły. I tak to się zaczęło.

[mb_newsletter_box]

Skąd czerpiecie przepisy, inspiracje?

Z domu rodzinnego, z tradycji, z natury, z warsztatów kulinarnych, z podróży, z chęci poznawania nowych produktów. Lubię nieoczywiste połączenia smakowe, kuchnia to zabawa, która daje mnóstwo możliwości, trzeba być otwartym na nowe. Ogranicza nas tylko wyobraźnia.

Co jest najtrudniejsze w waszym biznesie?

W dobie boom’u na naturalne produkty i zdrową żywność na półkach widzimy mnóstwo bardzo dobrej jakości produktów lub takich, które na takie się promują. Trudnością jest znalezienie sposobu, by się wyróżnić, być niesztampowym, by Klient spośród tych wszystkich produktów wybrał właśnie nas. Poza tym wielcy gracze rynkowi również zaczęli dostrzegać potrzebę poszerzenia oferty o naturalne produkty, które z racji masowości produkcji są tańsze niż te z manufaktur, takich jak nasza.

Fot. Małe Szczęście

Czy jest to sezonowy biznes?

Początkowo tak było, natomiast wraz z rozwojem firmy nauczyliśmy się niwelować okresy niższej sprzedaży poprzez dotarcie do różnego rodzaju odbiorców, to pozwala na płynność przez cały rok. Oczywiste jest, że miesiące letnie nie należą do tych najbardziej obfitych, ze względu na obecność sezonowych świeżych owoców i warzyw na rynku. Najwięcej pracy mamy w okresie wrzesień-grudzień, ponieważ w naszej ofercie są także zestawy prezentowe, które cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem,  szczególnie w okresie przedświątecznym. W tym czasie pracujemy na 200% normy.

Jak dużo macie zamówień? Czy wśród przetworów wyróżnia się jakiś bestseller?

Jak dużo? Zawsze za mało 🙂 A tak naprawdę doszliśmy do etapu, w którym mamy świadomość konieczności zmian w firmie, dzięki którym będziemy mogli produkować i sprzedawać więcej. Co do bestsellerów,  to też zależy od pory roku, ale nasi Klienci najchętniej wracają do naszych  musów Czekolove i past warzywnych, a także do oleju porowego i oleju wędzone warzywa z Manufaktury Łagowski. Manufaktura to owoc naszej  współpracy z Dawidem Łagowskim, bardzo doświadczonym szefem kuchni i półfinalistą Top Chefa, Stanowi bardzo ważną cześć naszego biznesu opartą na autorskich recepturach Dawida.

Fot. Małe Szczęscie

Wasza produkcja nie jest na masową skalę. Jak sobie radzicie z dużymi producentami?

Każdą konkurencję traktujemy poważnie, ale wiemy też, że duży producent celuje w nieco innego klienta niż my. Staramy się docierać do mniejszych, lokalnych odbiorców, działamy bardziej „butikowo”. Jesteśmy dumni z tego, że nasze produkty to w 100% ręczna praca, każda partia może różnić się nieco od poprzedniej, to tylko podkreśla brak sztucznej ingerencji w smak, nie używamy konserwantów,  ulepszaczy smaku  itd. Tacy chcemy pozostać.

Czy wasze produkty trafiają również za granicę?

Póki co nie do bezpośredniej dystrybucji. Nasze produkty wielokrotnie „jechały” w ramach zestawów prezentowych do wielu miejsc na świecie, dzięki współpracy z firmami czy lokalnymi władzami. Sprzedaż za granicę to najpewniej kolejny rok w naszym rozwoju.

Jakie macie plany na najbliższą przyszłość?

Aktualnie ruszamy z wprowadzeniem na rynek naszej kolejnej marki będącej zupełnie inną linią produktów niż dotychczasowe. „Zanurzone” to wysokiej jakości produkty w czekoladzie, również zaskakujące smakowo, np. palona kawa w czekoladzie. Z kwestii technicznych przed nami decyzje związane z powiększeniem powierzchni produkcyjnej i magazynowej.

„Nawet taka manufaktura, jak nasza, pozwala z entuzjazmem patrzeć w przyszłość. Czasami po prostu warto zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę, a możliwość realizacji pasji w pracy daje ogromną satysfakcję”

Przeczytaj także na MamBiznes.pl

Polecamy

Więcej w tym dziale: