Zdesperowani podwykonawcy ze Stadionu Narodowego domagają się spotkania z szefem Narodowego Centrum Sportu w sprawie niewypłaconych pieniędzy. Na teren stadionu próbowali wejść rano, ale ostatecznie złożyli w tej sprawie tylko pismo. Żądają wypłacenia pieniędzy, które winien jest im generalny wykonawca i grożą blokadą obiektu.
Rzecznik NCS Daria Kulińska potwierdziła, że prośba o spotkanie wpłynęła, ale ostrzegła podwykonawców przed stosowaniem szantażu. Rzecznik NCS powiedziała także, że generalny wykonawca otrzymał już pieniądze za budowę stadionu, ale rzeczywiście cały czas napływają informacje o niespłaconych podwykonawcach.
Rozwiązaniem problemu mogłoby być na przykład wypłacenie podwykonawcom pieniędzy z gwarancji bankowych, ale potrzeba na to czasu. Trzeba sprawdzić chociażby wszystkie faktury tak, aby żadna nie została opłacona podwójnie, czyli i przez wykonawcę i przez NCS.