Firma przekształca odpady organiczne w eko-materiały o szerokim zastosowaniu. Dzięki autorskiej technologii, SeaSoil to alternatywa dla tradycyjnych tworzyw sztucznych – biodegradowalna i bezpieczna dla środowiska. Startup zdobył uznanie dzięki swojemu podejściu tech4good, łącząc innowacyjność z troską o planetę i przyszłe pokolenia.
„Cały czas jest za dużo plastiku, ale wszyscy jesteśmy świadomi, że trzeba go wymienić. Mikroplastik jest wszechobecny, w szczególności w branży FMCG, gdzie można go zastąpić innymi rozwiązaniami. Są już biopolimery, które starają się to zrobić, ale napotykają one na liczne problemy. Przykładowo takiego biopolimeru nie jesteśmy w stanie kompostować, ponieważ profesjonalne kompostownie nie chcą ich przetwarzać. One wolą się skupić na biodegradacji trawy, liści, zepsutych warzyw czy owoców, gdzie proces biodegradacji jest znany, szybki i nie wymagający specjalnych warunków.
Dlatego my przychodzimy z rozwiązaniem – tworzymy nowy typ biomateriałów, przy użyciu mikroorganizmów. Nauczyliśmy je żywić się płynnym, tanim bioodpadem, dzięki czemu finalny produkt jest tani i jego cena będzie zbliżona do ceny plastiku” – powiedział dla MamBiznes Michał Cyrankiewicz, współzałożyciel SeaSoil.
Startup w pierwszej kolejności stawia na opakowania kosmetyczne np. słoiczki na krem, tuby. Obecnie trwa runda finansowania, aby rozpocząć pierwszą produkcję.
Warto przeczytać: Startup Getaway rozpoczyna kolejną rundę finansowania. Chce być gotowy do wejścia na rynki zagraniczne
SeaSoil zastąpi twardy plastik
Startup został założony 2 lata temu przez 4 osoby – Michała Cyrankiewicza, Jacka Cyrankiewicza, Justynę Sulej oraz Elwirę Komoń-Janczarę. Dwie ostatnie mają doktoraty z szeroko pojętej biotechnologii, dzięki czemu opracowują technologię pod kątem bio na pierwszym etapie. Jacek Cyrankiewicz natomiast zajmuje się chemią polimerów, czyli drugim etapem rozwoju technologii.
„Mamy dużo klientów z branży kosmetycznej, głównie zagranicznych. Od razu stawiamy na ekspansję naszego rozwiązania, ponieważ tam widzimy potencjał. W Polsce natomiast skupiają się jedynie, czy to rozwiązanie będzie tańsze od plastiku. Naszym pierwszym produktem będą prawdopodobnie słoiczki kosmetyczne, które są dla nas również najprostsze do wyprodukowania” – podkreśla Michał Cyrankiewicz.
Sporo firm podpisało już listy intencyjne ze startupem, dlatego SeaSoil jest spokojny o komercjalizację swojego rozwiązania. Obecna runda finansowania pozwoli postawić linię pilotażową, która będzie produkować 100 kg materiału dziennie, które później można przetworzyć. Pozwoli to osiągnąć pierwsze przychody spółce. SeaSoil planuje zatrudnić jeszcze 3-4 osoby, aby realizować dalsze plany.
„Jeszcze w 2022 roku dostaliśmy się do Wschodniego Akceleratora Biznesu w Puławach. To było nasze pierwsze finansowanie publiczne. Następnie zdecydowaliśmy się na korzystanie ze środków własnych i w pewnym momencie udało nam się zdobyć pierwszy fundusz, który w nas zainwestował – Bitspiration Booster z Krakowa. Pomogli nam zatrudnić ludzi i przyspieszyć proces technologiczny, a w międzyczasie pozyskaliśmy jeszcze kilka grantów publicznych” – opowiada współzałożyciel SeaSoil.
Przede wszystkim ekologia
Na polskim rynku SeaSoil nie ma konkurencji, ponieważ nikt nie tworzy biomateriałów tego typu. Oczywiście zagranicą są firmy, które korzystają nadal ze starej technologii, przez co ich rozwiązania wcale nie są tańsze od plastiku.
Na ten moment największe zainteresowanie rozwiązaniem SeaSoil jest w Niemczech oraz Wielkiej Brytanii. Na rynek amerykański jest za wcześnie, ponieważ dla nich ekologia nadal nie jest nadal ważnym tematem. Za to w Europie widoczny jest nacisk na regulacje UE dotyczące ekologii.
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)