Wielkopolski zespół ekspertów jest w coraz bardziej zaawansowanej fazie wprowadzania do produkcji nowatorskiego sensora WARMIE. Czujnik ma na celu usprawnienie systemu wczesnego wykrywania zakażeń, monitorowanie środowiska ran oraz wyznaczenie nowych standardów kontroli w zakresie zmian temperatury. Obecnie urządzenie przechodzi proces certyfikacji. Spółka uzyskała też zgodę komisji bioetycznej na rozpoczęcie badań klinicznych i prowadzi już krajowe testy. Finalnie sensor może poprawić jakość opieki nad pacjentami i diagnostykę, jak również przyspieszyć wykrywanie objawów infekcji, np. koronawirusa. Ma szansę też zmniejszyć ilość bezpośrednich kontaktów personelu z chorymi i ułatwić ich kontrolę podczas domowej kwarantanny.
Grzegorz Marynowicz: Skąd pomysł na taki sensor? Kiedy pierwszy raz zakiełkowała taka idea?
Pomysł powstał wiosną 2019 roku. W pierwszej fazie pomysł na sensor do mierzenia temperatury był częścią większego projektu. Sam czujnik był tylko elementem urządzenia do terapii podciśnieniowej, przyspieszającego gojenie się ran oraz możliwości monitorowania przebiegu całego tego procesu. W trakcie prac badawczo-rozwojowych otrzymaliśmy szereg ciekawych pytań odnośnie wykorzystania bezprzewodowego urządzenia w medycynie. Na tej podstawie podjęliśmy decyzję o wyodrębnieniu sensora jako osobnego projektu.
Od kiedy pracujecie nad sensorem? Rozumiem, że koronawirus przyspieszył te prace? Na jakim jesteście obecnie etapie?
Prace koncepcyjne, zaczęliśmy w maju 2019 roku. Natomiast sam proces konstrukcyjny ruszył w lipcu. W pierwszym etapie czas został poświęciliśmy na znalezienie kluczowych osób, o odpowiednich kompetencjach, aby cały projekt mógł ruszyć zgodnie z naszym wewnętrznym harmonogramem. W dalszej kolejności kluczowe było określenie dostawców, podzespołów, technologii, partnerów i podwykonawców. Doprecyzowanie kwestii medycznych, a także określenie scenariuszy i warunków w jakich nasze urządzenie miałoby działać. W chwili obecnej wszystkie prace nad niezbędnymi elementami począwszy od obudowy, układu elektronicznego, po oprogramowanie sterujące są finalnie zakończone. Zaczęliśmy testy w mikroskali w środowisku zbliżonym do rzeczywistego, żeby usprawnić jego działanie i potwierdzić przydatność.
[mb_newsletter_box]
Kto stoi za projektem? Macie doświadczenie w podobnych przedsięwzięciach? Skąd know-how?
Zespół posiada kluczowe kompetencje potrzebne do realizacji każdego z etapów projektu. Wsparcie merytoryczne w dziedzinie medycyny zapewniają nam Pan prof. dr hab. n. med. Tomasz Banasiewicz oraz Dr Wojciech Francuzik. Poza ogromną wiedzą medyczną są pasjonatami nowych technologii. Osoby odpowiedzialne za projekt od strony technicznej posiadają duże doświadczenie w tworzeniu, produkcji oraz dostarczaniu urządzeń elektronicznych na rynku globalnym. To niezwykle cenna wiedza, dzięki której unikamy większości błędów, które moglibyśmy popełnić już na samym starcie. Za oprogramowaniem stoi zespół doświadczonych programistów oraz mentorów technicznych i biznesowych. Naszym Partnerem jest Fundusz ABAN, który wspiera nas swoją wiedzą biznesową oraz kontaktami. Cały Nadzór nad projektem objął Pan Piotr Piątek, który ma doświadczenie w realizowaniu projektów z obszaru MedTech.
Przyznam szczerze, iż nie do końca rozumiem w czym ten czujnik daje istotną przewagę nad termometrem? Rozumiem, że chodzi o stałą kontrolę temperatury?
Zgadza się. Zwykły termometr wskazuje temperaturę w określonym momencie czasu natomiast dla nas istotniejsze są zmiany i skoki temperatury, które jesteśmy w stanie dużo szybciej uchwycić, i co ważne, bez zaangażowania personelu medycznego podczas pomiaru.
Czy sensor jedynie kontroluje temperaturę? Czy ma jakieś inne funkcjonalności?
W urządzeniu, które obecnie testujemy skupiamy się na dokładnym i stałym pomiarze temperatury. Cały projekt został zdefiniowany tak, aby w łatwy sposób integrować do niego kolejne sensory, takie jak akcelerometr czy pulsoksymetr. Równolegle testujemy kilka wariantów naraz, jednak w chwili obecnej nasze siły skupione są na pomiarze temperatury.
Kto ma być docelowym klientem? Szpitale, ośrodki służby zdrowia czy raczej osoby fizyczne, klienci detaliczni?
Docelowo produkt będzie posiadać dwie wersje. Konsumencką dla osób fizycznych oraz kliniczną skierowaną do szpitali i ośrodków służby zdrowia.
Wersja kliniczna to produkt m.in. dla szpitali i ośrodków leczenia zamkniętego – prywatnych, półprywatnych i publicznych. Odpowiada na oczekiwania lekarzy, którzy chcą usprawnić opiekę nad chorymi, przyspieszyć wykrywanie objawów infekcji oraz monitorowanie pacjentów. Sensor może być również przydatny w kompleksowym leczeniu ran, zarówno w przypadku stosowania standardowych opatrunków, jak i terapii podciśnieniowej. To w pełni profesjonalne urządzenie, umożliwiające pobieranie i analizowanie danych. Zapewnia funkcję zdalnego sterowania, w przypadku ograniczonych zasobów ludzkich w jednostce szpitalnej, a także ciągłego monitorowania miejsca operowanego.
Sensor może też usprawnić pracę pielęgniarek poprzez kontrolowanie w tym samym czasie wielu pacjentów. Jest również dedykowany producentom oprogramowania systemów szpitalnych. Mogą z niego korzystać także sami pacjenci, m.in. oczekujący przedłużenia opieki lekarskiej po wyjściu ze szpitala i chcący zminimalizować ryzyko powikłań spowodowanych możliwymi zakażeniami. Ponadto projekt jest przeznaczony w celu zmniejszenia kosztów leczenia zakażeń pooperacyjnych.
Wersja konsumencka będzie przeznaczona dla użytkowników domowych. Na przykład dla rodziców, którzy chcą stale i dokładnie monitorować temperaturę ciała swoich dzieci.
Prosty, automatyczny oraz stały pomiar pozwala uniknąć nagłego skoku temperatury. Umożliwia monitorowanie jej np. u dzieci lub osób starszych. Urządzenie ułatwia i przyspiesza wykrycie jednego z wczesnych objawów klinicznych koronawirusa, czyli rosnącej gorączki. Określenie jej najwyższych wzrostów w ciągu doby jest bardzo ważne w kwestii poprawnego leczenia.
Po wprowadzeniu na rynek sensor poprawi jakość opieki nad pacjentem. Zaoszczędzi czas i odciąży personel medyczny, który nie będzie już mierzyć temperatury chorych kilkakrotnie w ciągu doby. Urządzenie ma zapewnić stały pomiar z uwzględnieniem trendu i wartości maksymalnych. Może optymalizować leczenie, a w konsekwencji – skracać czas pobytu w szpitalu.
Zmniejszy też ilość bezpośrednich kontaktów personelu z pacjentami. To nie tylko poprawi bezpieczeństwo pracowników szpitali, ale też wygeneruje zysk ekonomiczny w postaci zaoszczędzonych fartuchów, rękawiczek, masek i czepków. Koszt zużycia tych rzeczy przy samych pomiarach temperatury może być wyższy od zakupu takiego urządzenia.
Ile będzie kosztował taki sensor?
Sensor został całkowicie zaprojektowany i zmontowany w Polsce. Elektronika urządzenia pochodzi od najlepszych dostawców ze Stanów Zjednoczonych. Obecnie można przyjąć, iż zakup sensora będzie porównywalny cenowo do przetestowanego klinicznie termometru bezdotykowego. Cena nie powinna przekraczać 50 euro. Jednak ostateczny koszt zostanie oszacowany dopiero po zakończeniu badań klinicznych.
Kiedy rozpoczynacie produkcję i sprzedaż? Od czego to zależy?
Wyprodukowaliśmy już testową partię i obecnie jesteśmy na etapie uzgadniania docelowej produkcji. Produkcję gotowych urządzeń jesteśmy w stanie wykonać w ciągu kilku tygodni. W przypadku wprowadzania do obrotu urządzeń medycznych niezbędne są odpowiednie certyfikaty, o które się obecnie ubiegamy. Obecna sytuacja (pandemia) może nieco pokrzyżować nasze plany związane z czasem ich uzyskania, dlatego rozważamy równolegle inne zgodne z prawem ścieżki wprowadzenia na rynek naszego sensora.
Czy na Zachodzie istnieją podobne projekty? W czym WARMIE jest lepszy? Jakie macie przewagi konkurencyjne?
W ostatnim czasie widzimy coraz więcej rozwiązań, mogących mierzyć temperaturę w sposób zdalny. Duża większość nie wprowadziła jeszcze swojego produktu na rynek dlatego ciężko ocenić jak wyglądają nasze przewagi. Możemy jedynie odnieść się do producentów którzy są już na rynku. W dużej większości są to urządzenia większe od naszego, mają krótszy czas użytkowania baterii, nie rozróżniają pomiaru od umiejscowienia na ciele, nie są skierowane do leczenia profesjonalnego, nie przechodzą procesu sterylizacji oraz nie posiadają odpowiednich certyfikatów. Zapewne nie korzystają z tak zaawansowanych algorytmów medycznych. Jednak nie możemy tego stwierdzić ze stuprocentową pewnością.
Najbliższe plany to?
Sytuacja na rynku związana z koronawirusem jest bardzo dynamiczna dlatego rozważamy przyspieszenie prac i szybsze wypuszczenie na rynek wersji konsumenckiej, która nie potrzebuje takich samych certyfikatów medycznych, jak wersja do zastosowań klinicznych. Obecne testy urządzenia wypadły bardzo dobrze i obecnie jesteśmy na etapie uzgadniania produkcji pierwszej finalnej partii urządzeń.
Przeczytaj także na MamBiznes.pl
Komentarze
ostroznie ten termometr ciagle walczy, zaraz wam wpie doli za te komentarze
w odniesieniu do artykułu muszę jasno stwierdzić, że dwa powyższe komentarze są bardziej merytoryczne, niż cały ten wywiad:)
Artykuł dno, ani słowem jak to działa, czy ten sensor w odbyt się wkłada, przykleja na czole klejem do dętek, co za syf...
"Prosty, automatyczny oraz stały pomiar pozwala uniknąć (!!!) nagłego skoku temperatury. " Ple, ple, ple. Równie "rewelacyjne" stwierdzenia jak te dotyczące: respiratora z drukarki 3D, szczepionki przeciw koronawirusowi, polskiego grafenu, niebieskiego lasera itd. Obym się mylił.