MamBiznes.pl

Wydarzenia decydujące o zmianie terminu urlopu

Pobieranie danych ...

Zgodnie z uregulowaniami zawartymi w art. 163 kodeksu pracy, urlopy powinny być udzielane w oparciu o plan urlopów. Nie ustala się go w firmach, gdzie nie działają organizacje związkowe bądź w tych, gdzie związkowcy nie zgodzili się na tworzenie takiego harmonogramu. W takich przypadkach pracodawca określa termin urlopu po porozumieniu z pracownikiem, uwzględniając jego wniosek oraz konieczność zapewnienia normalnego toku pracy w firmie.

Pracodawca modyfikuje termin wypoczynku

Co więc musi zrobić pracodawca, aby zgodnie z przepisami zmienić pracownikowi termin urlopu lub wezwać już urlopowanego do pracy?

Kodeks pracy idzie w sukurs takim zdarzeniom i rozróżnia przesunięcie terminu urlopu i odwołanie pracownika z niego. O to pierwsze może wystąpić także pracownik, motywując ważnymi przyczynami. Ale to pracodawca ocenia, czy podstawa zmiany daty urlopu jest ważna. Nie stanowi jej n.p. udział pracownika w strajku (proteście głodowym) i pracodawca nie musi z powodu strajku przesuwać zaplanowanej daty wypoczynku pracownika na podstawie art. 164 § 1 k.p.

Modyfikacja terminu może dotyczyć także części urlopu. Pracownik może wnioskować o przesunięcie którejś z części wypoczynku podzielonego na „kawałki”. Pamiętać jednak trzeba o tym, że co najmniej jedna część wypoczynku powinna obejmować 14 kolejnych dni kalendarzowych (art. 162 k.p.).

Nowy termin

Na kiedy trzeba przesunąć niewykorzystany urlop? Może to być bezpośrednio po zakończonym zwolnieniu lekarskim, ale nie ma co liczyć na automatyczne przełożenie tego terminu po powrocie do zdrowia. To zależy od uzgodnień między pracodawcą i pracownikiem. Zgodnie bowiem z treścią rozporządzenia ministra pracy i polityki socjalnej w sprawie szczegółowych zasad udzielania urlopu wypoczynkowego, ustalania i wypłacania wynagrodzenia za czas urlopu oraz ekwiwalentu pieniężnego za urlop (DzU nr 2, poz. 14 ze zm.), nowy termin wykorzystania przesuniętego wypoczynku pracodawca ustala z pracownikiem. Nie może on jednak przypadać później niż do końca pierwszego kwartału następnego roku kalendarzowego (art. 168 k.p.).

Pracodawca musi też pamiętać o tym, że nie może skutecznie udzielić urlopu pracownikowi niezdolnemu do pracy nawet wtedy, gdy ten na to się zgodził. Zatem udzielenie urlopu wypoczynkowego nie przerywa niezdolności pracownika do pracy. Okres niezdolności do pracy spowodowanej chorobą jest przeszkodą w korzystaniu w urlopu wypoczynkowego, nie jest więc i nie może być okresem wykorzystywania urlopu. Zatem udzielenie pracownikowi zwolnienia urlopowego w okresie niezdolności do pracy jest niedopuszczalne i prawnie nieskuteczne.

Szef w sytuacji podbramkowej

Urlop może także przesunąć pracodawca, gdy ma szczególne potrzeby, a nieobecność pracownika spowodowałaby poważne zakłócenia toku pracy. Żeby więc firma mogła to zrobić, muszą łącznie zostać spełnione dwa warunki:

Jakiego rodzaju są to zakłócenia? Chodzi o takie okoliczności, których pracodawca nie przewidział przy sporządzaniu planu urlopów lub gdy godził się na wykorzystanie przez zatrudnionego wypoczynku w określonym terminie.

Kiedy przedsiębiorstwo zrekompensuje

Niestety, kodeks pracy wprost nie przewiduje obowiązku zwrotu kosztów przesunięcia urlopu wypoczynkowego, jeśli nastąpiło to z inicjatywy pracodawcy. Komentatorzy uznają to za lukę w prawie. Powszechnie przyjmuje się więc, że należy tu – na zasadzie analogii – zastosować art. 167 § 2 k.p. Nakazuje on pracodawcy pokryć wszystkie koszty, które pracownik poniósł, a były one związane z przesunięciem terminu urlopu wypoczynkowego.

Gdyby pracodawca nie chciał się zgodzić na takie rozwiązanie, to zatrudniony może powołać się także na art. 117 § 2 k.p. Stanowi on, że pracownik nie ponosi ryzyka związanego z działalnością pracodawcy. Jeśli i ten argument nie pomoże, to pozostaje dochodzić zwrotu kosztów przed sądem pracy jako roszczeń ze stosunku pracy.

Odwołujemy z wypoczynku

Pracodawcy wolno odwołać pracownika w trakcie już trwającego urlopu wypoczynkowego. Może to jednak zrobić tylko wtedy, gdy jego obecności w firmie wymagają okoliczności nieprzewidziane w chwili rozpoczynania wypoczynku (art. 167 k.p.).

Jeżeli więc wtedy, kiedy pracownik wystąpił o urlop, firma otrzymała np. duże zamówienie na swoje usługi i pracodawca wiedział, że obecność tej osoby jest niezbędna, aby je wykonać, a mimo to udzielił jej urlopu, to nie może później odwoływać jej z tego powodu.

Kodeks pracy nie precyzuje, jakie przyczyny mogą uzasadniać odwołanie. Mogą być podobne do tych przy przesunięciu terminu. Na ogół jednak będą wiązały się z tym, że urlopowany nie może być zastąpiony przez innego zatrudnionego.

Odwołanie = zadośćuczynienie

Pracodawca, który wezwał pracownika z urlopu wypoczynkowego, musi zwrócić mu koszty bezpośrednio związane z odwołaniem. Oznacza to, że nie zwraca mu całości wydatków, jakie poniósł, udając się na urlop. Pracownik nie może więc liczyć, że otrzyma zwrot wydatków związanych z przygotowaniami do wyjazdu.

Zwrot przy wydatkach udokumentowanych

Koszty związane z odwołaniem z urlopu pracodawca zwraca na podstawie udokumentowanych przez pracownika wydatków, czyli opłat za wczasy, wycieczki, bilety lotnicze, autobusowe czy kolejowe.

Jeżeli jednak zatrudniony nie przedstawi rachunków, to pracodawca rekompensuje mu wydatki zgodnie z obowiązującymi w firmie przepisami o zwrocie kosztów podróży służbowych, określonymi w układzie zbiorowym pracy, regulaminie wynagradzania lub umowie o pracę. Jeżeli w zakładzie nie ma takich regulacji, to koszty podróży powrotnej zwraca się według przepisów rozporządzenia ministra pracy i polityki społecznej, dotyczącego podróży służbowych na obszarze kraju lub poza granicami kraju pracowników zatrudnionych w państwowej lub samorządowej jednostce sfery budżetowej (DzU nr 236, poz. 1990 i 1991).

Trzeba stawić się bezzwłocznie

Gdy do pracownika dotrze wiadomość z firmy o odwołaniu z urlopu, musi go przerwać i jak najszybciej stawić się w pracy – bez żadnej nieuzasadnionej zwłoki. Jest to bowiem polecenie pracodawcy, ale ten musi się liczyć z tym, że z niektórych miejsc na świecie nie da się szybko wrócić.

Jeśli zatrudniony nie zastosuje się do nagłej dyspozycji, pracodawcy wolno to potraktować jako nieusprawiedliwioną nieobecność. Przy niekorzystnych dla pracownika okolicznościach może zostać ona uznana za ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych, a w konsekwencji stanowić podstawę rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia w trybie dyscyplinarnym (art. 52 k.p.).

Jeśli odwołany z urlopu pracownik stawi się do pracy, to nie jest już chroniony przed wypowiedzeniem (przewidzianym w art. 41 k.p.). Ochrona ta obejmuje bowiem tylko zatrudnionego „w czasie urlopu”, nie zaś w okresie, na który pierwotnie pracodawca udzielił mu urlopu.

Nie można jednak wezwać pracownika z urlopu po to, żeby wręczyć mu wypowiedzenie. Takie działanie będzie uznane przez sąd pracy za sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Sąd Najwyższy uznał takie praktyki za niewłaściwe i choć od tego orzeczenia upłynęło wiele lat, nadal zachowuje ono aktualność.

Ile odwołań, tyle gratyfikacji

Kodeks pracy nie zakazuje kilkakrotnego odwołania pracownika z urlopu. Jeżeli został już raz odwołany, stawił się do pracodawcy i po krótkim pobycie w firmie lub u klienta wrócił na urlop, a ponownie pojawiły się niespodziewane okoliczności uzasadniające kolejne wezwanie z wypoczynku, pracodawca może to zrobić. Musi jednak pamiętać, że za każdym razem zwraca mu koszty poniesione bezpośrednio z odwołaniem.

Zasady redagowania skargi kasacyjnej

Skarga kasacyjna jest pismem, do którego sądy administracyjne podchodzą z niezwykłą dokładnością. Nie zmienia to jednak faktu, że pisanie skarg cały czas sprawia problemy przedsiębiorcom i osobom, które je w ich imieniu redagują.

Skargę kasacyjną można wnieść od wydanego przez wojewódzki sąd administracyjny wyroku albo postanowienia kończącego postępowanie w sprawie. Przedsiębiorca nie może jej sporządzić sam, lecz musi poprosić o to upoważnioną osobę. Zgodnie z prawem o postępowaniu przed sądami administracyjnymi może być to adwokat lub radca prawny  (w każdej sprawie), doradca podatkowy (w sprawach obowiązków podatkowych) oraz rzecznik patentowy (w sprawach własności przemysłowej). Nie ma natomiast przeszkód, by przedsiębiorca samodzielnie wniósł skargę kasacyjną sporządzoną przez jedną z wymienionych osób.

Porządek jest wskazany

Sądy traktują skargę kasacyjną wyjątkowo formalistycznie. Musi się w niej znaleźć kilka określonych elementów, których brak oznacza dla autora pisma ryzyko w postaci co najmniej opóźnienia, a nawet przegrania sprawy. Najważniejsze, by wymagane prawem elementy w ogóle się w skardze znalazły. Ich rozmieszczenie to sprawa drugorzędna i raczej zwyczajowa.

Na szczęście dla skarżących sędziemu nie wolno odrzucić skargi z tego tylko powodu, że wydaje mu się ona nieczytelna czy odbiegająca od konwenansu. Praktyka dowodzi jednak, że nie dla wszystkich jest to oczywiste. W jednym z wyroków Naczelny Sąd Administracyjny musiał orzec, że o zachowaniu ustawowych wymogów skargi kasacyjnej nie decyduje ich ulokowanie w konkretnym miejscu tej skargi. Sąd stwierdził, że o ile skarga kasacyjna odpowiada warunkom formalnym, określonym w przepisach, to samo miejsce umieszczenia w skardze podstaw kasacji i ich uzasadnienia czy też wniosków skargi kasacyjnej nie może – tylko ze względu na wymogi przejrzystości pisma procesowego – prowadzić do stwierdzenia, że skarga nie nadaje się do rozpoznania.
Przedstawione uwagi nie zwalniają nas jednak z dbałości o przejrzysty układ elementów skargi – zaoszczędzimy czasu nie tylko sądowi, ale i sobie.

Elementy i ich rozmieszczenie

Skarga kasacyjna powinna zawierać oznaczenie sądu, do którego jest skierowana oraz stron i ich przedstawicieli. Ponieważ w Polsce tylko Naczelny Sąd Administracyjny może rozpoznawać skargi kasacyjne od orzeczeń wojewódzkich sądów administracyjnych, więc sprawa jest dość prosta. W skardze piszemy np.: „Sąd, do którego jest skierowana: Naczelny Sąd Administracyjny”. Utarło się, że słowa te umieszczamy u góry pisma, z prawej strony. Wzięło się to stąd, że po zszyciu akt sądowych łatwiej jest czytać to, co napisano z prawej strony. Oczywiście umieszczenie oznaczenia sądu z lewej strony czy pośrodku nie jest żadnym błędem.

W skardze, pod słowami „Naczelny Sąd Administracyjny” można podać adres tego sądu, ale jest to całkiem zbędne. Skoro Naczelny Sąd Administracyjny jest tylko jeden, to nawet brak adresu nie powoduje ryzyka pomyłki. Zresztą skargi kasacyjne wnosimy za pośrednictwem wojewódzkich sądów administracyjnych, a te z pewnością wiedzš, który sąd zajmuje się rozpoznawaniem skarg kasacyjnych.

Kolejna kwestia to sygnatura akt. Przepisujemy sygnaturę nadaną sprawie przez wojewódzki sąd administracyjny. Powinna ona zawierać oznaczenie zaskarżonego orzeczenia ze wskazaniem, czy jest ono zaskarżone w całości, czy w części.
Sporządzając skargę wpisujemy o które orzeczenie chodzi, który sąd je wydał i datę, kiedy miało to miejsce. Wszystkie potrzebne dane znajdziemy w orzeczeniu, które zaskarżamy.

Z reguły orzeczenia zaskarżane są w całości. Zaskarżenie w części jest siłą rzeczy powiązane z wnioskiem o uchylenie albo zmianę orzeczenia w części.
Następny etap to oznaczenie rodzaju pisma. W nagłówku pisma piszemy – najlepiej drukowanymi literami – słowa: skarga kasacyjna. Nie jest wskazane, by wzorem postępowania cywilnego (w którym pełnomocnicy piszą niekiedy „skarga kasacyjna powoda” czy „skarga kasacyjna pozwanego”) napisać „skarga kasacyjna skarżącego”. Choćby dlatego, że nie brzmi to najlepiej.

Sformułowanie wniosku o uchylenie lub zmianę zaskarżonego orzeczenia z oznaczeniem zakresu żądanego uchylenia lub zmiany nie jest przesadnie trudne. Piszemy formułkę typu „wnoszę o zmianę zaskarżonego wyroku” albo „wnoszę o uchylenie zaskarżonego postanowienia”.

To, czy chcemy zwalczać całe orzeczenie, czy tylko jego część, zależy od konkretnej sytuacji. Jeśli wojewódzki sąd administracyjny oddalił naszš skargę, jego wyrok prawdopodobnie będziemy skarżyć w całości.

Ale możliwe jest też, że np. zmieniliśmy zdanie albo uznaliśmy, że mamy szansę na wygranie sprawy tylko co do niektórych jej elementów. Wtedy będziemy skarżyć tylko część orzeczenia. Pamiętajmy też, że Naczelny Sąd Administracyjny może zmieniać tylko te orzeczenia, przy wydaniu których nie doszło do naruszenia przepisów postępowania. Nie można więc wnosić o zmianę, jeśli uważamy, że doszło do naruszenia procedury.
Następny element to wskazanie podstaw kasacyjnych i ich uzasadnienie. Autorom skarg kasacyjnych sprawia on chyba największe problemy.

Podstawy skargi kasacyjnej mogą być dwie – naruszenie prawa materialnego przez błędną jego wykładnię lub niewłaściwe zastosowanie bądź naruszenie przepisów procedury, jeśli mogło to mieć wpływ na wynik postępowania.

Błędna wykładnia przepisu to po prostu mylne ustalenie jego treści. Z kolei niewłaściwe zastosowanie to mylne przyjęcie, że dana norma prawna dotyczy (albo nie) określonego stan faktycznego.

Podpis z reguły składa się pod tekstem uzasadnienia, ale przed wymienieniem załączników. Z procesowej ostrożności warto zadbać, by podpisy składane pod skargą były czytelne.

Są różne szkoły wymieniania załączników. Dokumenty można np. wyliczyć w punktach. Sporo zależy też od tego, co do konkretnego pisma dołączamy. W skardze kasacyjnej będzie to najczęściej odpis skargi dla przeciwnika procesowego i dowód uiszczenia wpisu, a niekiedy także pełnomocnictwo. Dzieje się tak wtedy, gdy w pierwszej instancji działaliśmy samodzielnie, a w drugiej chcemy, by reprezentował nas adwokat.

Upraszczanie nie ma racji bytu

Teoretycznie jak najbardziej do obrony jest pogląd, że w skardze wystarczy np. napisać „zarzucam wojewódzkiemu sądowi administracyjnemu naruszenie prawa materialnego przez niewłaściwe zastosowanie” i co najwyżej w uzasadnieniu opisać, jakich wad dopatrzyliśmy się w zaskarżonym orzeczeniu. Dla skarżących miałoby to niewątpliwie kilka zalet. Przede wszystkim takš, że to Naczelny Sąd Administracyjny musiałby głowić się, czy i ewentualnie jakie przepisy zostały w sprawie naruszone. Poza tym strona miałaby dużą swobodę manewru. Zgodnie bowiem z art. 183 § 1 prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi stronom – nawet po wniesieniu skargi – wolno przytaczać nowe uzasadnienie podstaw kasacyjnych.

Niestety – skarżący muszą liczyć się z faktem, że NSA interpretuje przepisy o wiele bardziej rygorystycznie. Sędziowie przyjmują, że skarżący musi przytoczyć konkretny przepis, który jego zdaniem został naruszony.

Trzeba też pamiętać o tym, żeby powoływać się na interpretację prawa materialnego przez sąd, a nie przez organ administracji. W jednym z wyroków NSA stwierdził, że obowiązkiem autora skargi jest wskazanie konkretnych przepisów prawa materialnego lub przepisów procesowych naruszonych przez sąd skarżonym wyrokiem i wyjaśnienie, na czym polegało ich niewłaściwe zastosowanie lub błędna interpretacja – w odniesieniu do prawa materialnego, będą opisanie istotnego wpływu naruszenia prawa na rozstrzygnięcie sprawy przez sad – w odniesieniu do przepisów procesowych.

W innym zaś wyroku NSA podkreślił, że odmienna ocena dowodów i wyprowadzanie na jej podstawie własnych wniosków co do stanu faktycznego sprawy w skardze kasacyjnej, bez wskazania przepisów postępowania, których naruszenie stanowi uchybienie mogące mieć istotny wpływ na wynik sprawy, nie daje podstawy kasacyjnej.

Strzeż się błędów

Skarżący często zapominają, że skarga kasacyjna dotyczy działalności i ewentualnych uchybień sądu, a nie organu administracji. Dlatego w skardze kasacyjnej – inaczej niż w skardze zwykłej, wnoszonej do wojewódzkiego sądu administracyjnego – nie można powoływać się na błędy popełnione przez organ w postępowaniu administracyjnym.

Wezwanie do uzupełnienia lub odrzucenie

Teoretycznie można poprzeć stanowisko, że sąd powinien wezwać skarżącego do uzupełnienia braków skargi kasacyjnej. Zdaje się jednak dominować pogląd odmienny, przenoszony bezkrytycznie z procedury cywilnej. Zgodnie z nim wady skargi dzielą się na takie, które można poprawić, jak brak podpisu czy błędne oznaczenie rodzaju pisma oraz takie, które od razu kwalifikują skargę do odrzucenia – jak brak wniosku o zmianę albo uchylenie zaskarżonego orzeczenia.

Choć z poglądem tym można się zgadzać lub nie, to upór niewiele raczej się tu zda. Od orzeczeń NSA nie ma już bowiem do kogo się odwołać. Można co najwyżej domagać się odszkodowania, ale szansa na powodzenie jest znikoma. Wszystko dlatego, że SN przepisy o podstawach kasacyjnych interpretuje tak samo, jak NSA./>/>

Paweł Sankowski

Pobieranie danych ...