Joanna Hołuj przez blisko 20 lat pracowała jako grafik-freelancer, projektując materiały dla banków i firm wchodzących na giełdę. Jednak praca w domu nie dawała jej satysfakcji, dlatego zaczęła poszukiwać nowej ścieżki. Zafascynowana procesem powstawania mydła, przekuła to we własny biznes. Tak zrodziła się firma Iossi.
O swojej drodze do sukcesu w kremowym biznesie opowiada Joanna Hołuj, założycielka firmy Iossi.
Bartłomiej Godziszewski: Czym zajmowała się Pani, zanim powstało Iossi?
Joanna Hołuj: W przeciwieństwie do wielu podobnych historii nie porzuciłam etatu — zawodowo działałam jako grafik-freelancer, obsługując banki i firmy wchodzące na giełdę. Lubiłam tę wolność — mogłam mieszkać na wsi, spokojnie wychowywać córkę. W pewnym momencie poczułam jednak silną potrzebę zmiany w życiu. Możliwość pracy zdalnej na pewno miała swoje plusy, jednak zdarzało się, że latami realizowałam zlecenia dla jednego klienta nigdy go nawet nie spotkawszy. Nowy pomysł na biznes — i poniekąd siebie — sprawił, że znowu znalazłam się wśród ludzi. Od pięciu lat robię to, co kocham i w co wierzę — na własnych warunkach, w otoczeniu pozytywnej grupy pasjonatów.
Skąd pomysł, by zająć się produkcją kremów?
Świat produkcji kosmetyków wciągnął mnie od samego początku, od pierwszej kostki pachnącego mydła, które zrobiłam. Od razu poczułam, że to może być „to”, ale tym, co popchnęło {iossi} do przodu był entuzjazm moich przyjaciół, pierwszych klientów. Naturalne produkty nie były jeszcze wtedy tak powszechnie dostępne, dlatego ich reakcja zafascynowała mnie i zmotywowała. Zakładając firmę na pewno trafiłam w dobry moment – Polacy zaczęli interesować się zdrowym stylem życia, już nie tylko ekologiczną żywnością, ale też naturalną pielęgnacją.
[mb_newsletter_box]
Jak wyglądały początki tego biznesu?
Zaczynałam na niewielką skalę. Na pierwsze targi zabierałam dwadzieścia kremów, które rozchodziły się jak świeże bułeczki. Wszystko robiłam wtedy sama, byłam prawdziwym człowiekiem-orkiestrą! (śmiech). Dotychczasowe doświadczenia zawodowe również okazały się przydatne. Kiedy pozytywny odzew klientów utwierdził mnie w przekonaniu, że moja pasja dla wielu osób jest czymś wartościowym, przestałam na jakiś czas produkować i zaczęłam się dokształcać.
Rozpoczynając ten biznes, miała Pani wiedzę, co z czym połączyć? Skąd czerpie Pani inspiracje?
Interesowało mnie wyłącznie naukowe podejście do zastosowania roślin w kosmetykach. Swoich mentorów znalazłam w światowej klasy autorytetach — Robercie Tisserandzie i doktorze Henryku Różańskim. U pierwszego z nich szkoliłam się z aromaterapii, z wiedzy drugiego korzystałam czytając o ziołach, ekstraktach roślinnych. Poświęciłam temu naprawdę sporo czasu. Efektem tej nauki było powstanie pierwszej linii {iossi}, na którą składał się krem Naffi, kilka rodzajów serum do twarzy i linia maseł do ciała — one do dzisiaj są naszymi bestsellerami. Inspiracje? Z życia, ze świata, z rozmów z klientami. Dużo czytam, w ten sposób poznaje rośliny o ciekawym działaniu i to też jest inspiracją do tworzenia nowych kosmetyków.
Co jest najtrudniejsze w tym biznesie?
Czasem wymarzę sobie kosmetyk idealny, a potem praca nad nim ciągnie się miesiącami lub nawet latami. Tak było w przypadku naszej pasty do mycia twarzy Ryż Kokos. Doskonalenie receptury, sprawdzanie każdej nowej wersji zajęło dużo czasu. Bywały momenty, że korciło mnie, aby pokazać klientom nowy produkt. Nie mogłam się doczekać! Finalnie wiedziałam jednak, że nasza precyzja to inwestycja w końcową jakość produktu. Inne trudne momenty? Sytuacje nieprzewidziane, jak na przykład konieczność przesunięcia premiery kremu o kilka miesięcy, ponieważ… 10 tysięcy tub przyszło źle zadrukowanych (śmiech).
Czy gusta Polaków pod względem kosmetyków ulegają zmianie?
Zdecydowanie tak. Jeszcze kilka lat temu kosmetyki kupowaliśmy głównie w supermarketach i lokalnych sklepach. Dzisiaj produkty pielęgnacyjne kupujemy przez Internet, w dedykowanych drogeriach, z bogatą ofertą produktów naturalnych i organicznych. Nasze gusta ewoluują, a patrząc na działania mojej córki i jej przyjaciół zmiana będzie się pogłębiać w stronę światowych trendów ekologicznych.
Polacy szukają kosmetyków z naturalnymi składami. Coraz bardziej cenione są te, produkowane z poszanowaniem natury. Bezpieczne dla środowiska. Zmiany na rynku kosmetycznym, idące w stronę ekologicznych rozwiązań intensyfikują się. To nie jest krótkotrwały trend. Młode pokolenie jest coraz bardziej świadome, interesuje się ekologicznym stylem życia. To, co kiedyś dotyczyło wąskiej grupy pasjonatów jest teraz globalną normą.
Jak wygląda proces produkcji kosmetyków? Wszystko wykonuje Pani samodzielnie?
Zaczynałam sama, teraz pracuję z fajnym 15-osobowym zespołem. Są to głównie kobiety — specjalistki w swoich dziedzinach. Receptury tworzę wraz z Gosią, która jest naszym młodszym technologiem. Kierownik produkcji — Ania dogląda natomiast procesu wytwarzania kosmetyków. Mam szczęście do ludzi, z którymi pracuję. Wiem, że każdemu mogę zaufać, wszyscy patrzymy w tym samym, naturalnym kierunku. Metaforycznie i dosłownie! W okna laboratorium zagląda nam pachnąca Puszcza Niepołomicka. W zgranym zespole tworzymy kosmetyki dobre nie tylko dla skóry, ale też dla świata dookoła nas.
Co jest bestsellerem? Jak duża jest sprzedaż?
Kosmetyki tworzę dla wszystkich, natomiast głównymi odbiorcami są kobiety. Widzę to szczególnie na eventach, podczas których mam okazję spotkać się z moimi klientkami. Te mają swoich ulubieńców, do których regularnie wracają, polecają znajomym. Naszym bestsellerem od lat, niezmiennie jest Witaminowy Koktajl pod oczy z witaminami i retinolem. To lekki, niezwykle odżywczy olejek do stosowania na noc. Ma fajną metalową kulkę, która delikatnie masuje skórę, a przy tym przyjemnie chłodzi. To nasz sprzedażowy przebój od dnia premiery.
Czy Pani produkty trafiają także za granicę?
W Polsce nasze kosmetyki dostępne są w ponad 200 sklepach. Jesteśmy też w kilku punktach w Europie, głównie w Wielkiej Brytanii. Dopiero otwieramy się na zagraniczne rynki, robi się o nas coraz głośniej — produkty {iossi} pojawiają się u najlepszych światowych wizażystek, a ostatnio — na stronach British Vogue. A to dopiero początek.
W jaki sposób dociera Pani do swoich klientów? Czy obecność np. na branżowych targach to konieczność?
Każdy sposób dający możliwość bezpośredniego kontaktu z klientem jest istotny dla mojej marki. W procesie kreacji produktów ważnym elementem są uwagi naszej grupy docelowej względem receptury i jakości kosmetyku. Takie możliwości dają nam między innymi targi branżowe, zarówno biznesowe jak i klienckie oraz komunikacja w mediach społecznościowych. W związku z tym nie może nas zabraknąć na najpopularniejszych eventach: Ekotyki, Ekocuda, Mustashe odbywających się w Warszawie, Poznaniu, Katowicach czy moim rodzinnym Krakowie. Mamy za sobą międzynarodowe targi branży kosmetycznej B2B: LNE oraz Beauty Days. Pozytywne informacje zwrotne z rynku otwierają nam drogę poza granice Polski. W listopadzie 2019 roku zadebiutowaliśmy za granicą na szwedzkich targach Eco Life Scandinavia. W tym roku pojawimy się jako wystawca na Cosmoprof w Bolonii — najważniejszych targach na świecie dla producentów, dostawców i dystrybutorów kosmetyków.
Komunikacja w mediach społecznościowych to niesłabnące źródło pozyskiwania nowych klientów. W przypadku naturalnych kosmetyków bardzo dobrze sprawdzają się platformy Instagram i You Tube. Bardzo ważną rolę spełniają tzw. influencerzy mający wpływ na decyzje zakupowe naszych klientów. To właśnie u nich (poza najbliższymi znajomymi) poszukują oni informacji o nowościach lub rozwiązaniach swoich problemów. Oczywiście kontekst etyczny takiej współpracy jest dla nas ważny, dlatego nawiązujemy kontakt z osobami, które dają rzetelne informacje na temat naszych produktów.
Jak duży jest dzisiaj zespół?
{iossi} tworzymy w zgranym zespole 15 pasjonatów. Niektórzy są ze mną od początku, kiedy pracownia była w Krakowie. Po przeniesieniu firmy do Kłaja dołączyło do współpracy kilka osób z lokalnej społeczności. Rozwijamy się wspólnie. Tutaj mamy nasze laboratorium badawczo — rozwojowe, dział produkcji, logistyki, biuro, magazyny, Puszczę… Tutaj jest nasz świat.
Jakie ma Pani dalsze plany?
Projektujemy nową linię kosmetyków. Zaczynaliśmy od formuł olejowych, teraz idziemy w kierunku nieco lżejszych produktów. Powoli wychodzimy również poza granicę Polski. A prywatnie? Marzą mi się wakacje, koniecznie dłuższe niż kilka dni.
Przeczytaj także na MamBiznes.pl
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)