Od kilku lat w Szanghaju istnieje polska restauracja „Pierogi Ladies 2.0” prowadzona przez Małgorzatę Modlińską i Joanną Boczek. Teraz zdradzają, jak wyglądało przejście epidemii koronawirusa w Chinach z perspektywy ich biznesu. Jednocześnie na bazie własnych doświaczeń rozwiewają wątpliwości polskich przedsiębiorców.
Bartłomiej Godziszewski: Epidemia koronawirusa w Chinach wybuchała mniej więcej w okresie Chińskiego Nowego Roku. Jak z waszej perspektywy to wyglądało?
Małgorzata Modlińska: Tak, epidemia wybuchła parę dni przed rozpoczęciem obchodów Chińskiego Nowego Roku.
Chiński Nowy Rok zawsze oznacza zastopowanie lub wolniejszy biznes, ponieważ pracownicy wracają do swoich rodzinnych stron, większość ludzi wyjeżdża na wakacje, fabryki przestają pracować. Wiec tak naprawdę co roku wszystkie biznesy w okolicach stycznia zwalniają obroty, a wszyscy muszą się i tak przygotować, że będzie to okres mniejszych lub prawie żadnych dochodów. Oficjalnie Chiński Nowy Rok trwa tydzień, ale wielu ludzi wyjeżdża czasem nawet na miesiąc, więc ma to bardzo duży wpływ zwłaszcza na środowisko gastronomiczne.
Nasz lokal i tak miał być zamknięty zgodnie z planem na 7 dni, od 23 do 30 stycznia. 31 stycznia otwarłyśmy zgodnie z planem, jednak 2 lutego okazało się, że Rząd Chiński oficjalnie przedłużył Chiński Nowy Rok na kolejny tydzień. Jednak 10 lutego rano okazało się, że pracownicy rządu chodzili po wszystkich lokalach i naklejali naklejki z informacją, że biznes jest tymczasowo zamknięty w celu opanowania pandemii.
Jak wyglądały restrykcje w Chinach i jak długo Wasza restauracja była zamknięta?
10 lutego okazało się, że wszystkie restauracje, usługi, większość sklepów musi być zamknięta na czas nieokreślony, jednak wszyscy przewidywali, że potrwa to miesiąc. Wyjątek stanowiły sklepy z owocami, całodobowe ‘convenience stores’ oraz lokalne sklepy spożywcze. Te miejsca były otwarte cały czas, więc nie było żadnego problemu z kupieniem jedzenia, wody czy innych niezbędnych produktów.
My, jak również wiele innych restauracji mogłyśmy wysyłać dostawy jedzenia, ponieważ platformy dostawcze są niesamowicie rozwinięte w Chinach. Nawet jeśli zorientujesz się, że zabrakło Ci na przykład jajek, wystarczy 1 minuta, żeby złożyć zamówienia i w przeciągu maximum 30 minut dostawca na skuterze zjawi się w Twoich drzwiach z zakupami. Jednak w okresie kulminacji wirusa, należało wysyłać wszystko w plastikowych, szczelnie zamkniętych opakowaniach (mimo że od dłuższego czasu Chiny walczą z plastikiem I są plany, żeby zupełnie wyeliminować plastikowe opakowania w Szanghaju pod koniec 2020 roku).
[mb_newsletter_box]
Wszystkie osiedla mieszkalne zostały również zamknięte dla ludzi z zewnątrz, wejście do naszej alejki gdzie znajduje się nasz bar/restauracja również było zamykane na klucz. Na większości osiedli każdy mieszkaniec otrzymał swoją kartę rezydenta i mógł opuszczać i wchodzić z powrotem tylko za okazaniem tej karty. Przy wejściu na każde osiedle mieszkalne miejscowy strażnik do tej pory sprawdza każdemu temperaturę.
Nasi pracownicy, którzy wyjechali z Szanghaju na Chinski Nowy Rok nie mogli wrócić, ponieważ jednakowo Szanghaj nie wpuszczał ludzi z innych miast, a także inne miasta zablokowały swoje drogi wyjazdowe, aby ograniczyć przemieszczanie się ludzi. Dostawcy mogli zostawiać paczki tylko przy wejściach do bramy na specjalnie do tego przygotowanych miejscach.
Wróciłyśmy do pracy 22 lutego, jednak każdy lokal musiał zaaplikować do lokalnych władz o pozwolenie na ponowne otwarcie czym na szczęście zajął się nasz landlord. Aby uzyskać takie pozwolenie należało mieć termometr cyfrowy do sprawdzania temperatury pracownikom i klientom, (temperaturę należało spisywać obok imienia i numeru telefonu każdej osoby, która nas odwiedziła), płyny do mycia rak rozstawione po całej restauracji, a także maseczki na twarz I rękawiczki do pracy z jedzeniem.
Generalnie władze Szanghaju opublikowały ogólnodostępny dokument, który opisywał dokładnie co i jak należy robić, aby zachować bezpieczeństwo. Również na początku wiele miejsc, zwłaszcza klubów musiało przestrzegać limit 50 osób, ludzie także nie mogli siedzieć zbyt blisko siebie. Wszyscy musieli również mieć założone maseczki jeśli nie byli w trakcie spożywania posiłku.
Lokalne władze rządowe robiły kontrole lokali i sprawdzały czy rejestrujemy temperatury i czy stosujemy się do wszystkich innych zaleceń. Obecnie również wiele miejsc wymaga udowodnienia swojego stanu zdrowia poprzez okazanie zielonego kodu QR, który znajduje się na aplikacji płatniczej Alipay, której używają wszyscy w Chinach.
Dziś w Polsce wielu przedsiębiorców drży o swoją przyszłość. Jak to wyglądało w Waszym przypadku? Były obawy, jak poradzicie sobie dalej z tym biznesem?
Oczywiście, że każdy stresował się tą sytuacją i nadal jest to źródło stresu. Obecnie Chiny zamknęły swoje granice, aby zapobiec ‘importowaniu’ nowych przypadków wirusa przez osoby wracające z zagranicy, wiele osób nadal przebywa na obowiązkowej 14-to dniowej kwarantannie, co oznacza o wiele mniej klientów niż zwykle.
Jesteśmy na wielu grupach na aplikacji WeChat, które zrzeszają właścicieli klubów, barów i restauracji i niezależnie od narodowości, każdy był jednakowo zestresowany, zwlaszcza gdy nie było wiadomo kiedy tak naprawdę będzie można wrócić do pracy. Co więcej, obcokrajowcy którzy prowadza tu biznes nie mają raczej możliwości wybrania sie do banku i uzyskania pożyczki tak jak mogą to zrobić lokalni przedsiębiorcy w Polsce. Jednak czytałam wywiady z restauratorami którzy byli już w Chinach w czasie epidemii SARS, również jedna z moich miejscowych przyjaciółek prowadzi tu restauracje od ponad 10 lat, dlatego wiedziałam, że gdy epidemia przeminie, restauracje będą znowu pełne. Ludzie którzy są zmuszeni siedzieć w domu przez miesiąc naprawdę nie mogą się doczekać żeby znowy wychodzic I spotykać się ze znajomymi.
W czasie tej miesięcznej przerwy praktycznie codziennie dostawałyśmy motywujące wiadomości od naszych stałych klientów, którzy również zamawiali regularnie jedzenie na wynos. Nasi landlordzi również nas zapewnili, że nie będziemy musiały płacić czynszu przez cały okres zamknięcia oraz że będziemy mogły poczekać z zapłatą. Generalnie prawda jest taka, że jeśli Twój biznes dobrze działał przed wybuchem epidemii, to również czas rekonwalescencji będzie dosyć szybki. W trakcie przerwy starałyśmy nie skupiać się na stresie ani na zamartwianiu się sytuacją, na którą i tak nie miałyśmy wpływu. Postanowiłyśmy wykorzystać ten czas na prace nad nowymi pomysłami, nowymi przepisami. Jako że jestem odpowiedzialna za nasze media społecznościowe, pisałam różne artykuły związane z naszymi produktami i ofertą, a także cały czas postowałam nasze postępy na Instagramie, aby zapewnić fanów naszej firmy, że cały czas pracujemy nad ulepszaniem, a także utrzymać z nimi więź, co jest bardzo istotne w takiej sytuacji jak obecna.
Nie jestem pewna czy tak jest w Polsce, ale w Szanghaju ludzie z branży gastronomicznej są bardzo popularni i rozpoznawalni, dlatego uważam, że naszym zadaniem jest bycie wzorem i nawet takim mentalnym wsparciem dla reszty mieszkańców Szanghaju zwłaszcza ekspatów. W trakcie szczytu epidemii wszyscy byli zalewani informacjami o wirusie, co nie jest korzystne dla zdrowia psychicznego, dlatego starałam się przekazywać jak najwięcej pozytywnej energii na naszych mediach społecznościowych, aby oderwać ich od jednego tematu.
Osoby które przebywają na kwarantannie spędzają jeszcze więcej czasu niż zwykle w mediach społecznościowych, więc jest to okazja, aby nawiązać jeszcze głębszą więź z fanami Twojej marki. Nie można udawać, że nic się nie dzieje, myślę, że to wręcz ważne, żeby pokazać swoją ‘prawdziwą’ ludzką stronę. Jeśli martwisz się losem swojej firmy, powiedz to swoim fanom/klientom. Jednak ważne jest, aby nawzajem podtrzymywać się na duchu I zachować pozytywne myślenie.
Poznaj historię polskiej restauracji „Pierogi Ladies 2.0”
Czy opcja na wynos wystarczyła, by wyjść w ostatnim miesiącu na plus?
Na pewno nie wystarczyła na 100 proc., ponieważ stanowiła może jakąś ¼ naszych regularnych dochodów, ale w takim okresie tak naprawdę liczy się każda suma, więc na pewno bardzo nam to pomogło.
Z tego co wiem, musiałyście jednak zwolnić część załogi. Jak rozumiem było to niezbędne, by przetrwać?
Tak, musiałyśmy niestety bardzo ograniczyć nasz budżet wiec pożegnałyśmy się niestety z jedną osoba pracujacą na kuchni ( ale zapłaciłyśmy jej mimo wszystko 90 proc. pensji ktorą powinna otrzymać w lutym), a także nie skorzystałyśmy na razie z pomocy dziewczyny która pracowała dla nas na pół etatu jako kelnerka. Myślę, że gdy sytuacja ustabilizuje się z powrotem, miejsca pracy pojawia się na nowo. Podobnie zareagowało wiele innych lokali gastronomicznych – niektórzy byli zmuszeni do zamrożenia płac lub poprosili pracowników o nieodpłatny urlop i obiecali, że gdy tylko firmy wrócą na ‘właściwe tory’, zatrudnią ich na nowo. Mimo że wcześniej miałyśmy jeden dzień wolny od pracy – poniedziałek – przez cały marzec pracowałyśmy codziennie. Aby poradzić sobie z tą sytuacją, należy naprawdę być bardzo ostrożnym, jak chodzi o budżet i niestety czasem wymaga to pewnych redukcji, przynajmniej tymczasowych.
Czy rząd chiński przygotował jakieś programy wsparcia dla przedsiębiorców? Skorzystałyście z jakiegoś?
Po pierwsze, rząd zasugerował landlordom zwolnienia z czynszu, jednak każdy do tego podchodził indywidualnie. Jedni dostali 100 proc. zniżki, inni 50 proc. Niestety znam sytuację jednego dużego skupiska restauracji w mieście które takiej zniżki w ogóle nie dostało.
Jeśli chodzi o inne programy, lokalne firmy które zminimalizowały zwolnienia pracowników otrzymały 50 proc. zwrotu ubezpieczenia od bezrobocia które zapłaciły w zeszłym roku. Szacuje się, że 140 tys. firm uzyska korzyści z tej zasady w 2020 roku i będzie to odciążenie warte 2.6 miliardów RMB ( 371 milionow dolarów – źródło – China Daily). Według naszej księgowej rząd opłaci składki na ubezpieczenia społeczne za wszystkie małe i średnie przedsiębiorstwa (w tym te prowadzone przez obcokrajowców).
Banki oferuje również nisko oprocentowane pożyczki, a także wiele firm przemysłowych otrzyma obniżki podatków. Lokalne firmy mogą również opłacić składki za ubezpieczenia społeczne w terminie opóźnionym o 3 miesiące.
My jak na razie skorzystałyśmy z ulgi na czynsz za nasz lokal, jednak głównie to zasługa naszych ladlordow i ich dobrej woli, a także obejmuje nas wyżej wymienione zwolnienie ze składki na ubezpieczenia społeczne.
Wear a mask, check temperature and drink vodka!??Sending hugs and kisses to all of our fans in the world! We are all in this together, we will make through this and we will get out stronger and smarter!???
Opublikowany przez Pierogi Ladies Wtorek, 31 marca 2020
Jak wyglądał proces powracania do „normalności”? Jak długo to zajęło oraz czy zmieniła się liczba klientów?
Tak naprawdę proces ten nadal trwa. Tak jak pisałam wcześniej, wiele osób ‘utknęło’ poza Chinami i do tej pory jeszcze nie wróciło, niektórzy przechodzą kwarantannę. Jednak w ostatnich 2 tygodniach obserwujemy wzrost liczby klientów, pojawiają się tez nowi klienci.
W trakcie przerwy stworzyłyśmy nowa część menu – która nazwałyśmy ‘immunity boosters’ a także pisałam artykuły o tym, jak kiszone warzywa wpływają na system odpornościowy. Obecnie praktycznie każdy, kto przychodzi zamawia ogorki kiszone, buraki i inne warzywa ze słoików, a także napoje z wody po kiszonych ogórkach, burakach. Nasze koktajle/drinki oparte na sokach z tych warzyw stały się również bardzo modne, co nas niesamowicie cieszy, że tradycyjne polskie sposoby na wzmacnianie odporności stały się tak popularne w Szanghaju.
Mimo wszystko to powracanie do normalności na pewno zajmie parę miesięcy, chociaż moim zdaniem będzie to swego rodzaju ‘nowa normalność’.
Przeczytaj! Chiny mogą uratować polskie firmy
Czy wciąż, już po prawie blisko 2 miesiącach są jeszcze jakieś obostrzenia, problemy?
Tak, nadal osoby które pracują w restauracjach i punktach usługowych muszą nosić maski.
Mimo że zostało to ogłoszone około 10 dni temu, iż nie musimy już ich nosić na otwartej przestrzeni, gdzie nie ma wielu osób, w parku strażnicy np. zwracają uwagę osobom, które zdejmują maski.
Parę dni temu Chiny zamknęły wjazd dla większości ludzi z zagranicy, jako że tak jak wspomniałam wcześniej wszystkie nowe przypadki były – jak to jest tu określane – ‘importowane’ i niektóre miejsca nie chcą wpuszczać obcokrajowców… Wiem, że tak samo niestety zachowywali się ludzie za granicą wobec mieszkańców Chin, co jest bardzo smutne, ponieważ obecna sytuacja powinna nas jednoczyć, a nie dzielić.
Publiczne zgromadzenia większej ilości osób nadal nie są wskazane, dlatego tez wiele publicznych wydarzeń zostało odwołanych.
Mimo że lokalne atrakcje takie jak Oriental Pearl Tower, Shanghai Tower I inne wieżowce otwarły się na turystów jakiś czas temu, dziś zostały znowu zamknięte.
Wam udało się przetrwać. Jednak jak wygląda obecnie sytuacja wielu lokali gastronomicznych w Szanghaju? Wielu ogłosiło upadłość?
W lutym, w wyniku wirusa zamknęło się 10 popularnych lokali. Czynsz w Szanghaju jest naprawdę wysoki więc jeśli nie dostały one żadnych zniżek od swoich landlordow to na prawdę była bardzo ciężka sytuacja.
My jesteśmy dość małym lokalem i same możemy wykonywać większą ilość pracy, plus dostałyśmy duże wsparcie od landlordow, wiec to nam bardzo pomogło.
Co więcej, tak naprawdę, odkąd zaczęłyśmy nasza działalność w 2016, nieraz życie i realia w Chinach stawiały przed nami wiele wyzwań. Gdybym zaczęła pisać o szczegółach, to powstałby z tego zupełnie odrębny artykuł. To nie jest tak, że wszystko było zawsze pięknie i różowo, gładko i prosto. Obecna sytuacja nie jest pierwszym naszym kryzysem. Więc myślę, że nasze poprzednie doświadczenia również bardzo nas zahartowały i nauczyły radzenia sobie w takich stresujących sytuacjach.
Wbrew ogólnym przekonaniom, tak naprawdę to małe lub średnie miejsca mają większa elastyczność i większa możliwość manewrów budżetowych niż lokale na kilkaset osób.
W Polsce popularne stały się zrzutki na wybrane restauracje, kluby. W Chinach też tak było?
Bardzo fajny pomysł. Nie, tutaj nie było takich akcji. Myślę, że te restauracje które się zamknęły, płaciły naprawdę wysoki czynsz, więc w czasach kryzysu byłby to problem dla ludzi wysłać aż tak wysokie sumy, a mniejsze miejsca dały radę dzięki wysyłkom. Stali klienci regularnie robili zakupy na wynos, a także firmy partnerskie nawzajem się wspierały poprzez wzajemną promocję. Wielu naszych fanów przychodzi do nas obecnie jeszcze częściej niż zwykle I przyprowadzają wielu znajomych, ponieważ otwarcie mówią, że chcą nas wspierać w tym trudnym okresie. Bardzo nas cieszy to jak mocną więź nawiązałyśmy z fanami naszej marki, że są oni oddani pomocy nam w utrzymaniu się na rynku.
Czy z całej tej sytuacji, przedsiębiorcy mogą wyciągnąć jakąś lekcję na przyszłość?
Po pierwsze uważam, że jeśli ktoś myśli o kilku firmach, to powinien zastanowić się czy na pewno wszystkie powinny znajdować się w jednym kraju. Ja już wiem, że bezpieczniej jest pomyśleć o tym, aby posiadać dochody z różnych źródeł i najlepiej nie z jednego kraju. Zaobserwowałam to już jakiś czas temu, nie tylko odkąd zaczęła się epidemia, ale dużo wcześniej. Chińska kultura i święta takie jak Chiński Nowy Rok oraz Październikowe Święto Narodowe, a także okres letni (w Szanghaju) to okresy gdy wiele firm, zwłaszcza gastronomicznych odczuwa znaczne obniżenie dochodów. Dobrze jest więc moim zdaniem zastanowić się, które dziedziny biznesu i które lokalizacje mogą się nawzajem uzupełniać. To znaczy, gdy jest zastój w jednym miejscu, gdzie w tym czasie można uzyskać dochód i z jakich źródeł.
Kolejna lekcja, to od samego początku istnienia, dobrze jest założyć sobie tzw. ‘emergency fund’, czyli odkładać regularnie jakiś procent dochodów firmy, aby mieć zawsze pewne zabezpieczenie finansowe. Wiadomo, że jest to trudne, zwłaszcza dla start-upów, ale obecna sytuacja pokazuje jak bardzo jest to ważne.
Kolejna rzecz to utrzymywanie długodystansowych relacji partnerskich z innymi firmami, ponieważ kilka małych firm współpracujących razem, ma siłę jednej dużej firmy, a mogą dzielić się i wymieniać zasobami, informacjami, a także wzajemnie promować.
My od samego początku istnienia współpracujemy z firmą Pawsome, która produkuje organiczne jedzenie dla psów. Organizujemy razem Eventy, promujemy się nawzajem na swoich platformach, jesteśmy punktem sprzedaży ich karmy dla zwierząt, a także Pawsome stworzyło dla nas menu dla psów, które przychodzą z właścicielami do naszej restauracji. W czasach takich jak obecne należy jeszcze bardziej skupić się na współpracy z innymi przedsiębiorcami zamiast na konkurencji.
Podsumowując, ten okres przymusowych ‘wakacji w domu’, to szansa na przemyslenie swojego modelu biznesu, nawet podniesienia swoich kwalifikacji lub nauczenia sie nowych umiejętności. W sieci znajduje się mnóstwo dobrej jakości kursów online, które naprawdę nie są drogie. Zamiast stresować się obecną sytuacja, polecam wykorzystanie tego czasu produktywnie, być może stworzenie zgrupowań ludzi biznesu w Twoim mieście czy Twojej dziedzinie, np. na Facebooku czy innych platformach. Wszyscy przez to przechodzimy, a łącząc siły wyjdziemy z tej sytuacji mocniejsi I mądrzejsi.
Przeczytaj także na MamBiznes.pl
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)