W tym roku do zarządu spółki MediSensonic dołączył Marcin Malinowski, który swoje doświadczenie zdobywał u giganta technologicznego. Zamierza on przenieść rozwiązania z Google’a do polskiej firmy medycznej.
MediSensonic w swoim portfolio ma kilku kluczowych urządzeń technologicznych, które mogą odmienić sektor medyczny. Polska spółka ma szansę stać się firmą globalną, a w osiągnięciu tego celu wsparcia będzie udzielać Marcin Malinowski. Rozmawiamy z wiceprezesem zarządu o jego pracy w Google’u, kluczowych projektach MediSensonic i planach na ich komercjalizację.
Natalia Kieszek: Ostatnie 11 lat spędził Pan w Google na stanowisku Head of Global Partnerships. Za co był Pan odpowiedzialny?
Marcin Malinowski: Przez te lata budowałem w Google szeroko rozumiane partnerstwa, głównie w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Moja działalność skupiała się tak naprawdę na trzech sektorach. Po pierwsze, nawiązywałem partnerstwa z największymi grupami mediowymi, między innymi telewizjami i serwisami internetowymi. Wspierałem firmy w monetyzacji przestrzeni reklamowej, na poziomie technologii oraz know how. Odpowiadałem również za partnerstwa związane z dystrybucją technologii zakupowych Google’a. Dbałem też o prywatność naszych użytkowników i powołałem w tym celu grupę konsultantów pracującą na rzecz naszych reklamodawców.
Po tylu latach skąd decyzja o odejściu z korporacji i całkowitej zmianie branży?
Chciałbym podkreślić, że swoją karierę zawodową rozpoczynałem jeszcze w świecie startupów. To kilkanaście lat temu, po udanym wyjściu ze startupu, stałem na największym rozdrożu, rozważając czy założyć swój kolejny biznes czy skupić się na rozwoju kariery w korporacji. Nie będę ukrywał, że chciałem zobaczyć ten wielki świat i rozmach, jaki jest w dużych firmach, dlatego zdecydowałem się na tę ścieżkę kariery. Początkowo uprofesjonalizowałem portal Onet. Dołączyłem do firmy, gdy na pokładzie było 300 osób, a opuszczałem ją gdy zatrudniała już ponad 1200 pracowników.
Następnie budowałem karierę u giganta technologicznego Google. Aby rozwijać się dalej, mogłem przeprowadzić się do Stanów Zjednoczonych, jednak z powodów innych niż zawodowe, nie byłem gotowy na taki krok. A to doświadczenie wyposażyło mnie w narzędzia, które teraz mogę śmiało wdrażać w MediSensonic i globalizować ten biznes.
Uważam, że w życiu trzeba dokonywać zmian. Sektor medyczny, który obok dużego zasięgu i pieniędzy, niesie ze sobą ratowanie i polepszenie komfortu życia ludzi. Dlatego jest to praca z misją. Już na wstępie spodobało mi się, że projekty MediSensonic mają potencjał globalny pod kątem technologicznym.
Jak się Pan odnajduje w branży i jakie „lekcje zawodowe” z korporacji chce Pan zaimplementować w spółce z sektora medtech?
Mogę powiedzieć krótko, że odnajduje się świetnie, ponieważ wróciłem do korzeni biznesu. Najbardziej podoba mi się, że mam bezpośredni i szybki wpływ na organizację spółki. I dzięki swojemu wieloletniemu doświadczeniu w Google, mogę przenieść wiele rozwiązań do MediSensonic.
Główną wartością Google’ a jest technologia, a zespół z niezwykłą dbałością zwraca uwagę na jej jakość, i podobna jest filozofia MediSensonic.
Chcemy aby MediSensonic było firmą globalną, oferującą najwyższej jakości urządzenia technologiczne. Dlatego wprowadzam narzędzia usprawniające wewnętrzne działania zespołów, poszukuję również nowych osób w ramach rekrutacji. Dzięki takim usprawnieniom MediSensonic będzie gotowy do szybkiego wzrostu.
W MediSensonic jest Pan odpowiedzialny za segment komercjalizacji, relacji biznesowych i wsparcie w relacjach inwestorskich. Czy to oznacza, że spółka jest coraz bliżej debiutu na giełdzie?
Zdecydowanie myślimy o debiucie giełdowym, jednak jeszcze nie podajemy konkretnych terminów. Obecnie skupiamy się na najważniejszych projektach spółki i ich drodze do komercjalizacji.
Obecnie w pipeline spółki widnieje kilkanaście projektów, z czego kilka jest wiodących. Proszę opowiedzieć więcej o nich.
Projektując nasze urządzenia bierzemy pod uwagę konkretny proces medyczny i zastanawiamy się, czy jesteśmy w stanie dokonać w nim przełomu. Obecnie mamy 5 kluczowych projektów. Pierwszy z nich to Glucowave, czyli aparat klasy szpitalnej do mierzenia poziomu glukozy we krwi. Jego przewagą nad innymi urządzeniami tego typu jest bezinwazyjność. Nie wymaga kłucia igłą, funkcjonuje pod postacią opaski i co więcej, jest w stanie mierzyć poziom cukru w sposób ciągły. Ma to ogromne znaczenie przy dozowaniu insuliny u pacjentów. Nasze badania już potwierdziły skuteczność tego urządzenia.
Kolejnym produktem jest Touchwave, czyli aparat do ciągłego pomiaru ciśnienia tętniczego krwi. Również jest bezinwazyjny w postaci dwóch opasek zakładanych na nadgarstek i przedramię. W ramach technologii mikrofalowej i optycznej jesteśmy w stanie mierzyć ciśnienie w sposób nieprzerwany. Jest to urządzenie przełomowe w swojej kategorii i wiążemy z nim duże nadzieje.
Projekt Touchwave
Następne urządzenia dotyczą już stomatologii. Jeden z nich to MPVT, aparat pozwalający badać żywotność miazgi zęba. Na razie stomatolodzy mogą stosować metody inwazyjne i wywołujące ból u pacjenta. Nasze urządzenie nie zadaje bólu pacjentowi i pozwala wybrać właściwą metodę leczenia. Drugi w klasie stomatologicznej to DAOS, czyli system, który zapewnia skanowanie/modelowanie szczęki na potrzeby protetyki. Mówimy o systemie kamer z wymiennym ustnikiem, które skanuje uzębienie i buduje model 3D. Co więcej, może mieć zastosowanie również w telemedycynie.
Ostatni projekt to materac, który mierzy funkcje życiowe pacjenta. Od początku był produktem, który ma zapobiegać bezdechom. W wersji podstawowej jest „aktywnym monitorem”. W przypadku wystąpienia nieprawidłowości może zaalarmować pacjenta lub jego opiekuna. W zaawansowanej wersji może on wymuszać zmianę pozycji pacjenta, w przypadku wystąpienia bezdechu. To pozwala uratować nawet jego życie.
Warto przeczytać: Kluczowy etap przed MediSensonic. Spółka planuje proces certyfikacji projektu Touchwave
Jaki jest plan na ich komercjalizację?
Gdy dołączyłem do MediSensonic, dokonaliśmy wspólnie z zespołem przeglądu wszystkich projektów spółki i wyznaczyliśmy sobie kierunki komercjalizacji, co jest dla nas najbardziej kluczowym aspektem. Warto podkreślić, że jesteśmy firmą R&D (przyp. red. research and development), która opracowuje technologie medyczne. I tym samym nasz model biznesowy nie przewiduje masowej produkcji urządzeń, jej sprzedaży i dystrybucji. Nie planujemy budowy linii produkcyjnej i własnej sieci sprzedaży.
Jesteśmy wyspecjalizowani w budowaniu urządzeń klasy medycznej, które będą mogły być używane w szpitalach i klinikach na całym świecie. Zamierzamy produkować serie zerowe naszych sprzętów i przeprowadzać je przez proces certyfikacyjny. Natomiast sam proces produkcji masowej pozostawimy naszym przyszłym partnerom.
Podstawowym modelem komercjalizacji będzie dla nas udzielanie licencji przyszłym partnerom, którzy będą mieli zdolność masowej produkcji i dystrybucji. Taki model daje nam możliwość kontynuacji prac nad danym urządzeniem i może zapewnić długotrwały strumień przychodów.
Od strony technicznej, jak wygląda kwestia badań nad skutecznością urządzeń? Czy muszą one otrzymać odpowiednie certyfikacje?
Badania kliniczne naszych urządzeń odbywają się na różnych etapach zaawansowania. Te podstawowe wykonujemy na samym początku, aby udowodnić, że dana technologia w ogóle działa. Warto podkreślić, że prezes MediSensonic, Robert Gromada wywodzi się z segmentu badań klinicznych i pod tym kątem jesteśmy pewni, że działamy w dobrym kierunku. Na kolejnych etapach sprawdzamy ich skuteczność i porównujemy do podobnych urządzeń dostępnych na rynku.
Oczywiście występują też procedury związane z certyfikacją. Musimy spełniać wiele standardów, w zależności od kraju. Wyjątek występuje w Europie, gdzie regulacje zostały ujednolicone, co ułatwia nam pracę.
Wasze urządzenia mają potencjał globalny. Które zagraniczne rynki są dla Was najważniejsze?
Chciałbym odpowiedzieć, że to globalny rynek jest kluczowy dla MediSensonic. Jednak mówiąc konkretnie, w pierwszej kolejności jest to rynek amerykański, który jest pojemny i bogaty. Oczywiście też Europa, między innymi ze względu na unifikację certyfikacji, co jest przyjazne dla naszego biznesu. Nie można zapominać o rynku azjatyckim, jednak dostrzegamy tam więcej zagrożeń pod kątem ochrony własności intelektualnej, dlatego podchodzimy do niego ostrożniej.
Jakie są najważniejsze kamienie milowe dla MediSensonic w najbliższym czasie?
Skupiamy się na dokończeniu wprowadzania organizacyjnych usprawnień w MediSensonic, zaczerpniętych z korporacji, o których wspominałem na początku. Czekamy też na ostateczne raporty z kilku badań klinicznych, którymi będziemy mogli podzielić się z rynkiem. Dodatkowo w przyszłym roku chcemy powiększyć nasz zespół, aby szybciej przejść w kierunku komercjalizacji naszych projektów.
Źródło grafik: MediSensonic
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)