Polak sprzedaje łąki z dzikich kwiatów. Zainteresowanie rośnie w zawrotnym tempie

Informacje o autorze

28 stycznia 2020
Udostępnij:

Sam pochodzi z rodziny botaników więc pomysł na biznes pojawił się naturalnie. Zajmuje się komponowaniem mieszanek dzikich kwiatów i sprzedażą ich klientom, którzy zamiast trawnika chcą mieć łąkę. Jego biznes do tej pory rósł organicznie, a zainteresowanie tego rodzaju produktem rośnie w zawrotnym tempie. Tylko z nasion sprzedanych w ubiegłym roku można byłoby stworzyć łąkę o powierzchni 1 miliona metrów kwadratowych.

O pasji, która przerodziła się w biznes, wyższości łąki nad trawnikiem, koszcie takiej usługi, jakościowych nasionach jako podstawie biznesu, najciekawszym zleceniu realizowanym do tej pory opowiada Karol Podyma, założyciel firmy Łąki Kwietne.

Na zdjęciu Karol Podyma, założyciel Łąki kwietne

Grzegorz Marynowicz: Jak zaczęła się Twoja przygoda z biznesem? Dlaczego akurat kwiaty, łąka i nasiona?

Karol Podyma: Mój biznes to przede wszystkim pasja — pochodzę z rodziny botaników, mam naturę aktywisty, zależy mi ochronie różnorodności biologicznej i wspieraniu polskiej przyrody. Do zainteresowania się tematem łąk kwietnych namówił mnie mój tata, a im bardziej zgłębiałem temat dzikich kwiatów, rozmawiałem z przyrodnikami, tym bardziej oczywiste stawało się, że muszę się tym zająć. Początkowo założyliśmy fundację, z czasem pasja przerodziła się w biznes, a biznes w sposób na życie.

Twój biznes polega na?

Zajmuję się łąkami kwietnymi — ekstensywnym sposobem utrzymania zieleni, który oprócz ogromnych korzyści dla klienta, jest także sporym pożytkiem dla przyrody.

[mb_newsletter_box]

Wyjaśnij proszę laikowi w czym taka łąka jest dla właściciela posesji – potencjalnego klienta lepsza od trawnika? 

Warto zacząć od tego, że trawnik w naszym klimacie jest czymś bardzo nienaturalnym. Żeby zachować estetyczny wygląd, wymaga to mnóstwa pracy, sporo wydatków na środki chemiczne, paliwo i wodę, przez co ekologicznie jego wartość jest porównywalna do betonu. Do tego jego utrzymanie przeważnie wiąże się ze stosowaniem chemii ogrodowej, która może być szkodliwa dla zwierząt i ludzi.

Przeczytaj! Szukasz pomysłu na biznes? Polacy sprzedają najdłuższe frytki na świecie

Łąka kwietna oferuje posiadaczowi ogrodu szereg korzyści — od ograniczenia koszenia, przez oszczędność wody, aż po ratowanie zapylaczy i reszty małej fauny, przeciwdziałanie alergiom czy lepsze plony w przydomowym warzywniku. Warto podkreślić, że łąki mają wiele więcej korzyści. Dla klienta biznesowego łąka to budowanie wizerunku firmy innowacyjnej i odpowiedzialnej społecznie zamiana trawnika na kwiaty pozwala łatwiej uzyskać certyfikację ekologiczną inwestycji. Dla miast ważniejsze są realne oszczędności finansowe związane z ograniczoną pielęgnacją i małymi wymaganiami dzikich kwiatów. W metropoliach istotna jest także funkcja izolacyjna — łąki filtrują powietrze z zanieczyszczeń, tłumią hałas komunikacyjny czy zapobiegają powstawaniu miejskich wysp ciepła. Jeszcze inne cechy łąk będą istotne dla rolników, którym zależy na ochronie upraw i lepszym zapylaniu.  Pszczelarzom łąki pozwolą na zapewnienie zróżnicowanej i równomiernie rozłożonej w czasie bazy pokarmowej przez cały sezon wegetacyjny.

Na czym polega Twój biznes? Główną działalnością jest sprzedaż nasion czy usług związanych z tworzeniem łąk kwietnych dla klientów? Co daje większe przychody?

Przede wszystkim prowadzę sklep internetowy, w którym sprzedajemy profesjonalne mieszanki nasion na łąki kwietne. Ale nasz produkt nie jest oczywisty, a nam zależy przede wszystkim na ostatecznym efekcie i zadowoleniu klienta, dlatego dużą część naszej pracy stanowi doradztwo i konsultacje projektów. Istotą mojej pracy jest  słuchanie i określanie realnych potrzeb różnych grup odbiorców. Zajmujemy się także szkoleniami dla profesjonalistów branży utrzymania zieleni i sami wykonujemy ciekawe projekty łąkowe.

Fot. Łąki Kwietne

Gdybym chciał wynająć Twoją firmę, aby stworzyła wokół mojego domu taką łąkę to ile musiałbym zapłacić? Od czego zależy kwotą, jaką płaci klient? 

Cena usług wykonawczych zależy przede wszystkim od metody przygotowania terenu i składu mieszanki nasion. Standardowy koszt wykonania łąki nie powinien być droższy od 23,50 zł za mkw łąki — w tę cenę wliczone jest przygotowanie stanowiska pod łąkę, nasiona, wysiew i pielęgnacja w pierwszym roku. Później łąka staje się niemal bezobsługowa, a pielęgnacja ogranicza się do koszenia 1 lub 2 razy w roku. Jeśli zamiast ogrodu do zagospodarowania byłyby większe powierzchnie, to cenę można obniżyć nawet do 4,5 zł/mkw. Zależy mi na transparentności, dlatego cennik usług można sprawdzić na firmowym blogu: https://www.lakikwietne.pl/cennik2020

Generalnie założenie łąki nie powinno być droższe od trawnika, za to daje ogromne oszczędności związane niskim kosztem utrzymania.

Jak się zaopatrujesz w nasiona, które sprzedajesz? Sam przygotowujesz mieszanki i pakujesz? Jak to wygląda od kuchni?

Nasiona to podstawa mojego biznesu, więc ich jakość jest priorytetem. Przy dzikich kwiatach niezwykle ważna jest też lokalność materiału siewnego, dlatego nasiona do naszych mieszanek kupujemy najdalej u dostawców w Czechach i w Niemczech. W Polsce ten rynek dopiero się tworzy i brakuje profesjonalnych producentów nasion roślin nieodmianowych, czyli dzikich. Dlatego moją ambicją na ten rok jest zawiązanie kooperatywy plantatorów nasion.

W firmie zajmuję się komponowaniem mieszanek nasion. Trzon oferty stanowią gotowe mieszanki dostępne w sklepie internetowym. Ich składy to nie tylko moja inwencja, ale przede wszystkim wynik współpracy z naukowcami. Z ekologami opracowujemy składy mieszanek środowiskowych, które mają odtwarzać naturalne ekosystemy, entomolodzy pomagają dobierać gatunki odpowiednie dla różnych grup owadów, które mają często odmienne wymagania siedliskowe czy pokarmowe. Jeszcze inni specjaliści odpowiadają za mieszanki na tereny wiejskie, których główną funkcją jest biologiczna ochrona upraw i zwiększanie plonowania.

We współpracy z klientem biznesowym, przy dużych projektach, przeważnie opracowuję autorskie zestawy gatunków roślin dostosowanych do lokalnych warunków i potrzeb odbiorcy. Przy większych powierzchniach istnieje wiele możliwości manipulowania składem mieszanki. Nasiona dzikich kwiatów są stosunkowo drogie, ale koszt można obniżyć np. przez dodanie do nich traw czy kwitnących roślin uprawnych. Dlatego zawsze zachęcam osoby zainteresowane łąkami do rozmowy, omówienia potrzeb i możliwych rozwiązań. Tym bardziej że czasem do powstania łąki wystarczy tylko przestać kosić regularnie trawnik, a natura sama sobie poradzi.

Ile takich opakowań nasion udało się już sprzedać? Jak oceniasz zainteresowanie? Rośnie zapotrzebowanie i liczba zamówień?

Zainteresowanie łąkami rośnie w zawrotnym tempie. Z nasion sprzedanych w 2019 roku można byłoby założyć łąkę o powierzchni ponad 1 miliona metrów kwadratowych. To prawie dwukrotnie więcej niż w roku poprzednim.

Po części to zasługa rosnącej świadomości ekologicznej Polaków. Z jednej strony sami kupują nasze nasiona i usług, z drugiej coraz częściej artykułują takie oczekiwania wobec swoich samorządów. Miasta z kolei szukają oszczędności. Oprócz tego coraz więcej mówi się o masowym wymieraniu owadów i utracie siedlisk, które są 1 z 5 największych wyzwań, przed którymi stoi nasza cywilizacja. Bez przyrody, natury, nie przetrwamy jako gatunek na tej planecie i potwierdzają to kolejne doniesienia ze świata nauki.

Rozumiem, że tego typu biznes jest mocno sezonowy. Co robisz w miesiącach, gdy ciężko z klientami?

Faktycznie, powinien to być biznes sezonowy, ale od dłuższego czasu nie ma u nas nudy. Działamy na wielu frontach, dlatego nie jesteśmy tak mocno związani z kalendarzem jak tradycyjna branża ogrodnicza. Nasze łąki są po prostu dobre i fajne, dlatego odzywają się do nas różni ludzie o podobnych ambicjach — naszym celem nie jest bogacenie się, a robienie dobrych rzeczy. Dlatego nasz rozwój przebiega raczej poziomo niż pionowo 🙂

Wśród kupujących dominują klienci indywidualni czy firmy? Sprzedajesz tylko w Polsce czy również poza granicami?

Nie ma jakieś wyraźnej dysproporcji między typami klientów. Przyglądamy się rynkom zachodnim, a nasi wschodni sąsiedzi coraz częściej zwracają się do nas z propozycjami współpracy.

Fot. Łąki Kwietne

Jak docierasz do klientów? Które kanały są najbardziej efektywne?

Wstyd się przyznać, ale nie wiem. Nasz sukces jest wynikiem ciężkiej pracy, ale też wielu szczęśliwych okoliczności, a biznes do tej pory rozwijał się organicznie. Dopiero w tym roku zaczęliśmy aktywnie pozyskiwać klientów, ale na ocenę efektywności kanałów trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.

Opowiedz proszę o jakiś najciekawszych i najbardziej osobliwych zleceniach, które realizowałeś?

Każdy projekt jest ciekawy i angażuje mnie w dużym stopniu, bo mam do łąk stosunek mocno osobisty. Chyba najciekawszym doświadczeniem była organizacja wizyty kilkudziesięciu specjalistów od utrzymania zielni zza naszej wschodniej granicy. Profesjonaliści z Białorusi, Rosji i Ukrainy odwiedzili różne łąkowe realizacje w Warszawie i Krakowie, przekazaliśmy im najważniejsze teoretyczne i praktyczne informacje o łąkach kwietnych. Teraz liczę, że wkrótce dzikie kwiaty staną się modne także na Wschodzie.

Czy z perspektywy czasu kiedykolwiek żałowałeś decyzji o założeniu firmy? Miałeś momenty zwątpienia?

To zależy o jakim zwątpieniu mowa. Jeśli chodzi o stronę biznesową, to pewnie, nie raz. Jeszcze bardzo dużo muszę się nauczyć o prowadzeniu własnej firmy, ale łąki kwietne wzbudzają zainteresowanie pozytywnych ludzi, co ogromnie stymuluje do działania i pracy. Poza tym nigdy nie wątpiłem w sens swojej pracy.

Przeczytaj także na MamBiznes.pl

Polecamy

Więcej w tym dziale: