Czas pandemii koronawirusa już wyrządził wiele szkód w biznesie, a na horyzoncie czai się jeden z większych kryzysów gospodarczych. Niektórzy mówią, że on nawet już trwa. Dlatego założenie własnego biznesu wydawać by się mogło, że jest to prawdziwe „mission impossible”. Czy na pewno?
Kryzys, który idzie za pandemią koronawirusa określany jest, jako jeden z największych od czasów II Wojny Światowej. Już dziś potwierdzają to, chociażby dane z Chin. – W pierwszym kwartale 2020 r. produkt krajowy brutto Chin skurczył się o 6,8 proc. wobec analogicznego okresu ubiegłego roku. To pierwszy spadek od co najmniej 1992 r., odkąd istnieją porównywalne dane – zauważył Maciej Kalwasiński. Więc z pewnością będzie można przewidywać, że recesja obejmie większość świata. Jednak gdy stare umiera, to nowe się rodzi – tak w skrócie można opisać sensowność zakładania własnego biznesu.
Przeczytaj! Założycielki polskiej restauracji w Szanghaju opowiadają, jak przetrwały epidemię koronawirusa
Zresztą to nie są tylko puste słowa, bowiem po kryzysie gospodarczym z lat 2008-2009, a nawet jeszcze w jego trakcie zaczęły powstać liczne start-upy. Część z nich później zostały, chociażby jednorożcami jak np. Spotify. Jednak takich start-upów było dużo więcej, o czym przeczytasz tutaj.
Gdzie szukać swojej niszy w biznesie?
Na to pytanie nie ma obecnie prostej odpowiedzi. Wszystko dlatego, że wciąż panuje bardzo duża niepewności, a ponadto kryzys z reguły jest dynamiczni i ulega częstym zmianom. Jednak już dziś można przewidywać, pewne nowe trendy, które mogą się urzeczywistnić po kryzysie. Łukasz Dudko, założyciel agencji interaktywnej Bloomnet zebrał kilka obszarów, na które powinniśmy w szczególności zwrócić uwagę:
- Zmieniające się przyzwyczajenia ludzi — spójrzmy, jak wiele branż musiało ostatnio przestawić się na home office. Za chwilę może okazać się, że jakiś sektor bardziej upodoba sobie taką organizację pracy i mocniej na nią postawi (ze względu na oszczędności, ale nie tylko). Taka branża X być może będzie potrzebowała rozwiązań skrojonych tylko pod nią. Równie realny jest też scenariusz, że przybędzie codziennych spraw, które będzie można załatwić nie wychodząc z domu.
- Nowe nisze w sektorach usług — rynek usług stanowił w ostatnich latach około 70 proc. polskiego PKB. Konsekwencją kryzysu pandemiczno-gospodarczego może być powstanie zupełnie nowych usług, na które nagle wytworzy się zapotrzebowanie. Niektóre z nich mogą z kolei potrzebować nowoczesnych narzędzi do zarządzania, obsługi klienta itd.
- Nowy układ sił na rynku pracy — wiele wskazuje na to, że znacząco wzrośnie bezrobocie, a więc bardzo mocno zmieni się rynek pracy. Przykład: obecnie w niektórych branżach bardzo brakuje wykwalifikowanych pracowników. Sytuacja może się jednak odwrócić i w pewnych sektorach „rynek pracownika” może być już przeszłością. To również stwarza miejsce na nowatorskie pomysły.
- Znane rozwiązanie w nowej niszy — może się zdarzyć, że dane narzędzie dobrze sprawdza się już w określonej branży. My, mając świadomość innej niszy, możemy przełożyć na nią część tych rozwiązań. Oczywiście nie chodzi tutaj o kopiowanie gotowych narzędzi, tylko o umiejętność modyfikowania ich i dostosowania do nowej branży. Może się bowiem okazać, że różne sektory rynku zmagają się z podobnymi problemami.
- Rozwiązania w innych krajach — najprawdopodobniej czeka nas spowolnienie gospodarcze lub nawet recesja. Warto obserwować, jakie rozwiązania sprawdzają się w biedniejszych krajach. Być może niektóre z nich nakierują nas na koncept, który za jakiś czas znajdzie zastosowanie w naszym kraju?
- Po prostu słuchanie ludzi — niby oczywiste, ale jakże ważne. Wszelkie konferencje czy targi branżowe obecnie są wprawdzie wstrzymane, ale każdy inny kontakt z ludźmi biznesu, to dobra okazja do zebrania ciekawych spostrzeżeń. Może uda się wychwycić tendencje, na które zwraca uwagę więcej osób, ale które nie są jeszcze powszechnie znane? Podobnie można je dostrzec śledząc branżowe raporty, analizy, statystyki.
Przeczytaj także na MamBiznes.pl
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)