5 największych błędów przy zakładaniu biznesu
Wbrew obiegowej opinii, dla sukcesu start-upu nie są wystarczające rewolucyjny pomysł i zapał. Niezbędna jest jeszcze przynajmniej podstawowa wiedza o prawie – tak, by na skutek działań wspólników lub inwestora nie zostać z niczym. Oto 5 największych błędów popełnianych przez osoby rozpoczynające przygodę z biznesem.
foto: YAY Foto
1. Brak umowy ze wspólnikami
Początkujący start-upowcy rzadko zawierają umowy ze współpomysłodawcami. Znacie się od lat, ufacie sobie, chcecie rozwijać swój świetny pomysł, wierzycie, że będziecie zawsze wspólnie pracować – „dopóki śmierć was nie rozłączy”. Jednak biznes to nie małżeństwo (a poza tym niektóre małżeństwa kończą się rozwodem).
Dlatego warto myśleć z wyprzedzeniem i podpisać umowę „założycielską”, w której określicie m.in.:
• jakie są ogólne cele waszego biznesu,
• jakie będą role poszczególnych osób – kto będzie prezesem, kto dyrektorem technicznym, a kto będzie parzył kawę,
• jaki wkład (finansowy, rzeczowy, intelektualny) wnosi każdy z założycieli do przedsięwzięcia,
• co stanie się z udziałami jednego z pomysłodawców, jeżeli zdecyduje się rozstać ze wspólnikami,
• co się stanie, jeżeli jeden ze współzałożycieli nie wypełnia należycie swoich obowiązków.
Gdyby wszyscy start-upowcy zawierali takie umowy, niektóre start-upy mogłyby wyglądać dziś zupełnie inaczej (np. Facebook).
2. Brak weryfikacji inwestora
Tak jak ze wspólnikami, twórca start-upu będzie mocno związany ze swoim inwestorem. Jego przedstawiciele będą prawdopodobnie przez klika lat zasiadać w zarządzie start-upowej spółki. Dlatego przed przyjęciem jakichkolwiek pieniędzy, warto dowiedzieć się jak najwięcej o swoim „dobrodzieju” i jego reprezentantach, zwłaszcza dotrzeć do innych start-upów, które korzystały z ich finansowania. Weryfikacja wiarygodności inwestora oraz jego spojrzenia na biznes pozwoli uniknąć niepotrzebnych tarć i przykrych rozczarowań.
3. Niezawieranie umów na piśmie
W XXI wieku brzmi to niewiarygodnie, ale z prawnego punktu widzenia warto, aby wszystkie umowy zawierać w formie pisemnej. W przypadku jakiegokolwiek sporu istotnie ułatwi to udowodnienie swoich racji lub wyjaśnienie wątpliwości. „Forma pisemna” oznacza, że po zakończeniu negocjacji wszyscy ich uczestnicy powinni podsumować ustalenia i podpisać się pod nimi. Jeżeli uczestnicy negocjacji znajdują się w różnych stronach świata – idealnie byłoby, gdyby przesłali sobie podpisane egzemplarze umowy tradycyjną pocztą. Trzeba pamiętać, że czasami umowy, które nie mają formy pisemnej, są w świetle prawa nawet nieważne (np. niektóre umowy dotyczące praw autorskich). Oczywiście, dla bieżących, „roboczych” ustaleń zwykle wystarczający jest e-mail (albo inna forma pozwalająca na łatwy wydruk) – należy tylko dopilnować, aby taka korespondencja określała jednoznaczne stanowisko drugiej strony (i robić backupy).
4. Nieczytanie umów
Kardynalnym grzechem początkujących start-upowców jest nie czytanie tego, co podpisują. Zawsze trzeba dać sobie czas na spokojne zapoznanie się z danym dokumentem i zrozumienie go. Jeżeli jakiejś kwestie są niejasne, nie należy podpisywać umowy, lecz poprosić o doprecyzowanie – lub skonsultować się z prawnikiem. Podpisanie „w ciemno” może bardzo dużo kosztować.
5. Brak wyboru właściwej prawnej formy działalności
Jedną z pierwszych decyzji, jakie musi podjąć założyciel start-upu, jest określenie, w jaki sposób chce działać. Często ten kształt narzuca inwestor, ale warto wiedzieć, że w Polsce można wybierać spośród kilku form prowadzenia działalności. Każda z nich ma swoje dobre i złe strony. Niewłaściwy wybór może oznaczać trudniejsze formalności, wyższe podatki, surowszą odpowiedzialność itp.
Na przykład rozpoczęcie działalności jako tzw. indywidualny przedsiębiorca wiąże się ze stosunkowo szybką i prostą rejestracją i w zasadzie brakiem opłat urzędowych. Taka forma oznacza jednak pełną odpowiedzialność za wszystkie zobowiązania wynikające z prowadzenia biznesu. Pod tym względem bardziej korzystna może wydawać się spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Odpowiedzialność wspólników jest w niej ograniczona do wysokości tzw. kapitału zakładowego. Koszty rozpoczęcia działalności w tej formie są jednak wyższe, nie jest to również spółka najatrakcyjniejsza podatkowo.
– 75 tys. zł na założenie firmy. Pieniądze leżą na ulicy
– Dotacje z UP na założenie firmy. Ile w tym roku?
Natalia Zawadzka, adwokat, Lubasz i Wspólnicy – Kancelaria Radców Prawnych.
Artykuł pochodzi z serwisu: www.PortalPrawaIT.com
Źródło: web.gov.pl
-
Nowoczesny budynek biurowy - na co zwrócić uwagę przy kupnie? (materiał partnera)
-
„Dopóki nie przyszła do nas pierwsza firma farmaceutyczna, nie chciałam prowadzić swojego startupu. Nawet nie miałam takich planów” – Kinga Matuła, założycielka QurieGen
-
„Mamy w portfelu blisko 20 perspektywicznych spółek, z którymi pozyskujemy kolejne rundy finansowania lub planujemy wyjścia z inwestycji” – Aleksander Kłósek, Managing Partner YouNick Mint
eh tam jeszcze pełno błędów można popełnić. istotny jest też wybór formy opodatkowania (krótki przegląd, taki wstępniak do tematu : http://www.eporady24.pl/wybor_formy_opodatkowania_dzialalnosci_gospodarczej,pytania,9,32,3991.html ) pewnie, że to można potem zmienić (no, nie wszystko) ale na początek to b. ważna decyzja.