Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Zrób sobie własny fundusz Venture Capital

Jeśli zarobiłeś sporo na sukcesie swojej firmy i masz ochotę na trochę adrenaliny – zapomnij o Monte Carlo. Stwórz fundusz VC i zainwestuj. Obserwuj, jak za twoje pieniądze rozwija się inny biznes.

Jeśli postawisz na dobrego konia, szybko nie tylko odzyskasz wkład, lecz także pomnożysz go. Spośród 80 państw indeksu atrakcyj­ności inwestycyjnej przygotowanego przez Ernst & Young, Polska zajmuje 36. miejsce, wyprzedzając przy tym wszystkie państwa regionu. W 2011 ro-ku na funduszach venture capital można tu było zarobić. Ale najpierw…

PIENIĄDZE

Trzeba je mieć od samego początku. Ile? To zależy, czy mówimy o kwocie, jaką chcemy zainwestować czy o całej sumie potrzebnej do powołania funduszu. Fun­dusze inwestujące w przedsięwzięcia w fazie zalążkowej potrzebują na jedną spółkę średnio od 0,5 do 1 mln zł. – Myśląc o inwestowaniu, należy szukać projektów na miarę naszych możliwości finansowych – radzi Maciej Hazubski, prezes IQ Partners. – Często małe kwoty zainwestowane na początku mogą dać bardzo duże stopy zwrotu. My najlepiej czujemy się w inwestycjach typu seed w kwocie do 1 mln zł – dodaje. 

Firmy w fazie wzrostu wymagają większych nakładów: MCI zainwe­stowało w Kompan.pl 6 mln złotych. W polskich realiach minimalna wiel­kość funduszu uwzględniająca wszyst­kie przyszłe wydatki to 30–50 mln zł. – W naszym przypadku kapitalizacja funduszu wynosi 40 mln zł. Z tego 20 mln zł wykłada Skyline Investment, a 20 mln zł drugi akcjonariusz, czyli Krajowy Fundusz Kapitałowy – wyjaśnia Paweł Maj, członek zarządu i dyrektor inwestycyjny Skyline Investment. 

JAK WYGLĄDA FINANSOWANIE?

Finansowanie funduszu różni się od fi­nansowania zwykłej firmy. Przychodem są wyjścia z inwestycji – to nie jest stałe i regularne źródło dochodów. W prze­ciwieństwie do firmy fundusz zostaje założony na z góry określony czas i przez pierwszą połowę swojego ist­nienia generuje straty. – Kiedy fundusz zaczyna zarabiać, satysfakcjonująca roczna wewnętrzna stopa zwrotu to 25–30% – ocenia Hazubski. Pieniądze są potrzebne także na prowadzenie funduszu. – Koszty operacyjne fundu­szu typu venture capital mogą wynosić rocznie między 2% a 3% jego kapitaliza­cji – wylicza Maj. – Środki te pokrywają koszty osobowe funduszu, koszty admi­nistracyjne oraz koszty poszukiwania projektów.

Gdy fundusz decyduje się przeprowadzić finansowy i prawny due diligence, musi wyasygnować kilkadzie­siąt tysięcy złotych. Nie są to małe sumy, dlatego nawet naj­większe fundusze mają zewnętrznych inwestorów – są to np. fundusze zagra­niczne. Najłatwiej pozyskują ich fundusze o ustalonej marce. Wabikiem może być także debiut funduszu na rynku akcji. Poza tym potrzebne są indywidualne spotkania oraz marketing wśród inwe­storów. Dobrze działają rekomendacje między inwestorami – polecanie przez inwestorów z sieci kolejnym inwestorom. Satus zyskał dzięki nim ok. 100 dużych inwestorów indywidualnych, tj. inwestu­jących ok. 0,5 mln zł każdy.

NAJWIĘKSZEGO WSPIERA PAŃSTWO

W Polsce do największych inwestorów należy Krajowy Fundusz Kapitałowy, dostarczający swoim podmiotom nawet połowę potrzebnego kapitału. Pienią­dze, którymi zarządza KFK, pochodzą ze środków budżetowych, dopłat unijnych i środków ze Szwajcarsko-Polskiego Programu Współpracy. Oczywiście sam dopływ kapitału nie gwarantuje sukcesu. W ekspertyzie przygotowanej dla Ministerstwa Go­spodarki można znaleźć prognozy, że po zakończeniu dofinansowania unijnego część stworzonych w jego ramach fun­duszy zniknie z rynku.

W ramach pro­gramu 3.1. wystarczy bowiem wykazać się faktem zainwestowania pieniędzy w wyznaczonym terminie. Dopiero rynek wynagradza trafne decyzje. Ale to nie przeszkadza obecnym liderom spośród polskich VC – jak Internet Ven­tures, jeden z funduszy MCI, czy Giza Polish Ventures – czerpać z portfela KFK czy bezpośrednio z Programu Ope­racyjnego, jak robi to InQbe z grupy IQ Partners. Pieniądze z dopłat amortyzują ryzyko inwestowania.

SKĄD BRAĆ FIRMY DO PORTFELA?

Wiele firm zgłasza się do funduszy przez skrzynki kontaktowe na stronach inter­netowych. Tylko niektóre jednak mają rzetelnie przygotowany biznesplan, a jest to jeden z warunków trafienia do portfela inwestora. Dlatego fundusze wyruszają „w teren”. Niektóre z nich strzegą szczegółów tych poszukiwań jako swojego know-how. Ale nietrud­no zlokalizować kanały pozyskiwania spółek: na pierwszej linii inkubatory/akceleratory, następnie aktywność ana­lityków, networking, konferencje, fora, działania marketingowe i PR-owe. 

O ciekawe projekty poszukujące finan­sowania fundusze walczą podobnie, jak firmy tradycyjne rywalizują między sobą o klientów. W Polsce nie ma wielu inte­resujących projektów: statystycznie na 100 zgłoszonych tylko 50 przechodzi przez wstępne sito selekcji. Kryteriami są przede wszystkim analiza biznespla­nu i strategii biznesowej. Dwudziestu pomysłodawców zostaje zaproszonych na rozmowę z inwestorem; tylko kilka inwestycji dochodzi do skutku. Niektóre venture capital (IQ Partners, Satus) wy­bierają tu drogę koinwestycji. 

KOINWESTYCJA – DOBRY WZÓR ŚWIATOWY

– Udana koinwestycja to efekt wzajem­nego porozumienia oraz połączenie wartości dodanych pochodzących od różnych partnerów – mówi Reginald Vossen, dyrektor zarządzający Ark Angels Activator Fund.

– Zaczynamy aktywnie budować struktury do konkurowania na rynku globalnym, a w tym kontekście rynek polski jest postrzegany łącznie (i przed-siębiorstwa, i fundusze), dlatego aktual­nie szukamy na rynku polskim funduszy do kooperacji – argumentuje Krzysztof Bełech, prezes Satusa. Nie chce jednak zdradzić, kim są potencjalni partnerzy. – W tym momencie jesteśmy w trakcie zawierania inwestycyjnych sojuszy. Zawieramy je z funduszami, które mają bardzo dobre relacje networkowe w Dolinie Krzemowej i w Londynie – dodaje. 

IQ Partners koinwestuje m.in. z Enterpri­se Investors, Xevin Investments, Capital Partners. Zdaniem Hazubskiego współ­praca między funduszami venture capital nie jest w Polsce popularna ze względu na rozmiary rynku. – Rynek kapitałowy w Polsce dopiero się rozwija, jest na nim nieporównywalnie mniej pieniędzy niż na przykład w Ameryce – mówi Hazubski. – My jesteśmy dopiero na początku drogi i mamy jeszcze dużo do nadrobienia, więc stopniowo będziemy dokonywać wyboru bardziej zaawansowanych wariantów inwestowania. – Europejskim proble­mem w zakresie koinwestycji jest roz­proszenie rynków: różne języki, systemy prawne, podatkowe, środowiskowe – dodaje Vossen. – Fundusze mogące ko­inwestować nie wiedzą zbyt wiele ani o danym rynku, ani o swoich potencjal­nych partnerach. Stany Zjednoczone to wielki rynek z jednym językiem, o dużo większych potrzebach. To świetne warunki do koinwestycji.

GDZIE JEST KONKURENCJA?

Według dyrektora inwestycyjnego Skyline Investment konkurencją dla funduszy jest rynek NewConnect, który nie wymaga od spółki wdrażania ładu korporacyjnego w takim zakre­sie jak fundusze. Przewaga funduszy venture capital nad NewConnect leży natomiast w stabilności oraz warto­ści dodanej we wspólnym rozwijaniu biznesu (strategicznym oraz operacyj­nym). W zamian za to fundusz w ramach inwestycji obejmuje noweudziały lub akcje. – Reszta to kwestia negocjacji oraz etapu rozwoju danej firmy i wiel­kości inwestycji funduszu w daną spółkę – ocenia Maj. – Ale w każdym przypad­ku dążymy do stworzenia w firmie, w którą inwestujemy, ładu korporacyj­nego, określającego prawa i obowiązki współwłaścicieli oraz członków władz, m.in. w zakresie sprawozdawczości finansowej i budżetowania, kompetencji zarządu, rady nadzorczej oraz zgroma­dzenia wspólników/akcjonariuszy.

WARTOŚCI DODANE

Pieniądze nie wystarczą, aby „nasza” spółka prosperowała. Zaangażowanie funduszu to pozyskiwanie nowych in­westorów i rozbudowywanie zespołu, przekształcanie struktury firmy i pla­nowanie rozwoju. Tomasz Czecho­wicz, prezes zarządu MCI Manage­ment SA, podaje konkretny przykład. – W 2000 roku MCI zainwestował 750 tys. zł w startup Bankier.pl. Rok później wprowadził do spółki kolejne­go inwestora finansowego – przyta­cza fakty Czechowicz. – Bankier mógł przejąć Euromoney.pl, co stało się po­czątkiem budowania grupy serwisów o tematyce finansowej. W 2004 roku MCI doradził Bankierowi uruchomienie internetowej platformy transakcyjnej prezentującej oferty produktowe po­szczególnych instytucji finansowych. 

W 2006 roku wprowadził spółkę na Giełdę Papierów Wartościowych, a 3 lata później pozyskał dla Bankiera inwestora strategicznego, który włączył go do Grupy Allegro. Bankier znajdu­je się dziś wśród najpopularniejszych polskich portali finansowych – kończy Czechowicz. Wartości dodane są też dobrym argumentem dla koinwestycji. – Fundusze VC decydują się na koinwe­stycję nie tylko ze względu na możliwo­ści finansowe. Wiele funduszy europej­skich koinwestuje z aniołami biznesu, by wnieść jako wartość ich ogromne doświadczenie – twierdzi Vossen.

RYNKOWE PERSPEKTYWY 

Ubiegły rok upłynął pod znakiem rekordowych inwestycji. Fundu­sze venture capital przelały na konta 57 spółek 680 mln euro. Giełda od­notowała także wyjścia z 24 spółek. Według Polskiego Stowarzyszenia In­westorów Kapitałowych w tym roku na rynku venture capital może być podob­nie lub nawet trochę lepiej. Eksperci Roland Berger Strategy Consultantsw 2012 roku spodziewają się czteropro­centowego zwiększenia rynku venture capital w Polsce. Ich zdaniem najlepsze branże do inwestowania to sektor far­maceutyczny i ochrony zdrowia (56% transakcji M&A), dóbr konsumpcyjnych i handlu detalicznego (51%) oraz logi­styka i usługi dla biznesu (37%). Także prognozy Deloitte dla Europy Środko­wo-Wschodniej na rok 2012 pokazują, że chociaż połowa funduszy spodziewa się spadku aktywności na rynku, to jed­nocześnie rynek polski okazuje się mniej podatny na pesymistyczne nastroje. 

KTO LICZY SIĘ NA RYNKU

MCI Management SA zamknął 2011 rok dodatnim wynikiem finanso­wym. To lider spośród kilkudziesięciu polskich funduszy venture capital. Drugi liczący się zawodnik to IQPartners S.A. Czechowicz chce nadal kreować re­gionalnych i globalnych liderów nowej gospodarki poprzez wspieranie firm z krajów rozwijającej się Europy. IQ Partners tak dobrze czuje się na GPW, że na razie nigdzie się stamtąd nie wybiera. Daje mu to przewagę kon­kurencyjną nad polskimi funduszami venture capital nienotowanymi na głównym parkiecie, a są one w znacznej większości.

Obecność na GPW to dla potencjalnych partnerów – inwestorów i koinwestorów – większa wiarygod­ność funduszu. Dla funduszu to moż­liwość szybszego uzyskania pieniędzy na inwestycje: przez emisję akcji (także na jednym z rynków Unii Europejskiej) i dzięki preferencyjnym warunkom ofe­rowanym przez instytucje finansowe (niższe oprocentowanie, szybsze przy­znanie kredytu). Dla IQ Partners to także sposób na wzmocnienie marki: od momentu debiutu jego nazwa nie znika z mediów. Współpraca współpracą, a wyścig wyścigiem. Nie po to się star­tuje, żeby przegrać.

Artykuł pochodzi z magazynu „Proseed”. Pobierz najnowszy numer

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.