Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Rozkręciła biznes – wystarczyło 1000 zł na start

Rozpoczynała od prowadzenia zajęć w salce parafialnej. Gdy przybyło jej klientek, wynajęła większą salę. Teraz do firmy chodzi z małym synkiem i nie wyobraża sobie już pracy na etacie.

Katarzyna Wietrzykowska podczas zajęć


Katarzyna Wietrzykowska ma 29 lat i mieszka w Poznaniu. Z wykształcenia jest fizjoterapeutą po studiach magisterskich na poznańskim Uniwersytecie Medycznym oraz instruktorem fitness i Zumba Fitness. Przed urodzeniem pierwszego syna (Gerard, 2009) pracowała w poradni rehabilitacyjnej na stanowisku kinezyterapeuty i masażysty.

– Spotykałam tam kobiety, których historia życiowa wyglądała podobnie jak moja: były aktywne, po czym urodziły dzieci i wpadły w układ praca-dom-praca-dom, bez dodatkowej aktywności fizycznej, a po 50. roku życia zaczęły się u nich problemy z narządem ruchu. Już wtedy zaczęłam myśleć o stworzeniu swego rodzaju programu profilaktycznego dla kobiet rozpoczynających w swoim życiu etap macierzyństwa i chciałam się tym zająć zawodowo – opowiada Kasia.

Katarzyna Wietrzykowska, właścicielka firmy Movement

Po zakończeniu pracy (umowa wygasła z dniem porodu) zastanawiała się, co robić dalej. Pomocna

okazała się dla Kasi prośba mam ze wspólnoty Drogi Neokatechumenalnej (ruch odnowy w Kościele Rzymsko-Katolickim) o poprowadzenie dla nich zajęć fitness. – Początkowo nie myślałyśmy o zdrowotnym aspekcie ćwiczeń, chodziło raczej o sylwetkę. Zaczęłyśmy się regularnie spotykać, dawało nam to wiele radości i była to bardzo pozytywna odskocznia od naszego miejsca pracy, czyli domu. A jaka wymiana informacji! Można się było dowiedzieć praktycznie wszystkiego na temat wychowania, żywienia, pielęgnacji, leczenia dzieci i organizacji czasu, żeby nie zwariować – dodaje.

Im więcej było spotkań, tym świadomiej Kasia zbliżała się do decyzji o założeniu własnej firmy. Chciała dalej rozpowszechniać pozytywne działania dla kobiet z dziećmi i wyciągać inne mamy z domów. Firmę MOVEMENT, oferującą fitness dla mam, założyła we wrześniu 2010.

Pomagają wszyscy: mąż i dzieci

Mąż Kasi od początku mocno wpierał ją w pomyśle założenia własnej działalności. Początkowo wyszukiwał informacje na temat firmowych formalności, które ją czekały. Potem zajął się przygotowaniem strony internetowej firmy, a obecnie jest „zapleczem technicznym” podczas rozmaitych wydarzeń i imprez, na których Kasia prezentuje swoje dokonania.

Jej starszy synek ćwiczył z nią na zajęciach do drugiego roku życia, prezentując ćwiczenia dla niemowląt. Obecnie jej młodszy syn Bazyli (półtora roku) nie przepuści żadnej piosenki, żeby nie zatańczyć na zajęciach.

Wystarczyło 1000 zł na start

Przy założeniu działalności najbardziej denerwował Kasię brak wyczerpujących informacji, do kiedy i na jakich warunkach powinna pewne rzeczy pozałatwiać. – W 2010 roku funkcjonował już system tzw. jednego okienka. W urzędzie miasta poinformowano mnie, że do ZUS-u mogę się zgłosić później. Natomiast nikt nie uściślił, że „później” oznacza najwyżej 7 dni, bo inaczej składki będą naliczane dopiero od następnego miesiąca – mówi Kasia.

Wspomina, że podobna sytuacja spotkała ją z wyborem sposobu opodatkowania i rozliczania się z urzędem skarbowym. – Dotarcie do ustawy zajęło mi trochę czasu, a urzędniczka popełniła błąd, przyjmując moje nieprawidłowe zgłoszenie. Odkręcanie sprawy, konieczność stawienia się itd. znów zajęły czas, co przy opiece nad małym dzieckiem naprawdę było frustrujące – dodaje.

Katarzyna Wietrzykowska z młodszym synkiem Bazylim

Nie musiała na szczęście otrzymywać żadnych dodatkowych zezwoleń przy tego typu działalności. Zaznacza jednak, że warto wykupić ubezpieczenie na wypadek ewentualnych kontuzji swoich lub uczestników.

Jeżeli chodzi o pieniądze, to musiała przede wszystkim zainwestować w kupno licencjonowanych płyt z muzyką fitness. Potem sukcesywnie uzupełniała sprzęt – fit ball, over ball, double tube, dyski korekcyjne i inne. Koszty nie przekroczyły jednak 1000 zł.

Nie miała natomiast problemów z salą do ćwiczeń. Początkowo do dyspozycji miała salkę parafialną, a później przeniosła swoją działalność do osiedlowego klubu. Tam do zagospodarowania miała od razu grupę chętnych do ćwiczeń pań, a koszt wynajmu nie jest wielki (200 zł za około 16 godzin w miesiącu). To sprawiło, że zyski pojawiły się w firmie niemal od razu.

Konkurencją dla niej są seriale telewizyjne

Zdaniem Kasi popyt na wszelkiego rodzaju zajęcia fitness i zumby jest duży, jednak problem ciągle tkwi w świadomości mam. Nie zdają sobie one sprawy, że właśnie po urodzeniu dziecka jest kluczowy moment ich życia, gdzie zaniedbanie może doprowadzić do utrwalenia nieprawidłowego nawyku, a to z kolei do schorzenia. – Fitness nie jest mamie niezbędny, ale ruch inny niż zmywanie, odkurzanie czy nawet spacer z dzieckiem – jak najbardziej! – komentuje Kasia. Dlatego swoją firmę rozwija wielotorowo: oprócz fitnessu dla mam prowadzi zajęcia dla pań 50+ i przyjmuje pacjentów ze schorzeniami narządu ruchu w gabinecie fizjoterapeutycznym.

Nie zapomina przy tym o reklamowaniu swoich usług. Korzystała już z usług firmy pozycjonującej strony w internecie, roznosiła ulotki, promuje aktywność fizyczną dla mam na imprezach lokalnych (festyny osiedlowe) oraz ogólnych (np. targi Happy Baby na MTP w Poznaniu, Zumba Fitness na zakończenie Poznańskiego Tygodnia Rodziny). Jednak najlepszym sposobem reklamy okazał się dla niej marketing szeptany, uprawiany przez uczestniczki zajęć.

Katarzyna Wietrzykowska na targach Happy Baby na MTP w Poznaniu

Ma również świadomość konkurencji na rynku w postaci dużych klubów fitness, oferujących podobne zajęcia, oraz szkół rodzenia. Jak podkreśla, największą konkurencją dla niej są jednak „nie chce mi się”, „jestem zmęczona” i telewizyjne seriale.

Bywały miesiące, gdzie wychodziłam na zero

Najważniejszym i zarazem najtrudniejszym w życiu młodej mamy – właścicielki firmy – jest pogodzenie prowadzenia firmy i funkcjonowania rodziny tak, żeby odbyło się to przy jak najmniejszych kosztach i problemach. – Kiedy wychodzę wieczorami na zajęcia i widzę, jak mój synek z tego powodu płacze, to nie jest to proste dla mnie. Bywały też miesiące, kiedy wychodziłam na tzw. zero i wiele razy zadawałam sobie pytanie, czy warto pchać się w biznes. Jednak sprawia mi to tak wielką przyjemność, że trudno byłoby mi się bez tego obejść – wyjaśnia Kasia.

I dodaje: – Mój rodzaj działalności powoduje, że bardzo mało korzystam z pomocy opiekunek. Starszy syn chodzi już do przedszkola, a młodszy uczestniczy w zajęciach razem ze mną. Mam więc poczucie, że wychowanie dzieci leży w rękach moich, a nie obcych.

Nie widzę wsparcia dla kobiet biznesu

Wielkim marzeniem Kasi jest stworzenie klubu fitness z myślą o mamach – z udogodnieniami dla maluchów i ich wózków, pełnego dobrych zabawek, promującego zdrowe zachowania (chusty do noszenia, ekojedzenie), także dla mam karmiących piersią. Z fachową obsługą nie tylko fitness (opiekunki, masaż, kosmetyczka), gdzie rozkrzyczane dziecko byłoby mile widziane, a mama mogła się zrelaksować.

– Oczywiście zrobię wszystko, aby to osiągnąć, chociaż na razie nie widzę zbyt dużego wsparcia dla kobiet biznesu, które chciałaby rozwijać swoje firmy. Inicjatywy dotyczące np. zdobycia dodatkowych funduszy na rozwój firmy są słabo nagłaśniane, brakuje też bezpłatnych platform, choćby klubów kobiet przedsiębiorczych, gdzie można by się wymieniać doświadczeniami i kontaktami biznesowymi. Razem naprawdę jest łatwiej, a zawsze można sobie znaleźć taką niszę w swojej działalności, żeby nie wchodzić sobie w drogę i nie patrzeć na innych jak na wroga wydzierającego nam klientów – podkreśla Kasia.

Dlatego wszystkie swoje siły zamierza włożyć w poszukiwanie sponsora, który pomoże jej w rozkręceniu firmy i stworzeniu fitness klubu. – Zyski z takiego przedsięwzięcia mogłyby być bardzo duże. Tym bardziej, że po latach singlowania znów wraca moda na dziecko – przekonuje na zakończenie Kasia.

Jeżeli jesteś kobietą przedsiębiorczą i prowadzisz własną firmę – napisz do naszej redaktorki! Dołącz do prawie 140 kobiet, które już to zrobiły, zaprezentuj się w naszym cyklu i podziel się z czytelnikami swoim doświadczeniem.

Barbara Sielicka
Bankier.pl
[email protected]

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
Motywacja 21 wrz 2013 (15:29)

Więcej inspiracji na Inspiruje.pl