„Pełnowymiarowy kontrakt dla jednego czy dwóch klientów skokowo zmienia sytuację finansową spółki” – Artur Podhorodecki, prezes QNA Technology

Informacje o autorze

24 czerwca 2024
Udostępnij:

Posiadają rozwiniętą technologię, produkt gotowy do sprzedaży, pierwszych klientów i pierwsze przychody. Rozmawiamy z zarządem QNA Technology: Arturem Podhorodeckim i Maciejem Adamczykiem o niebieskich kropkach kwantowych, branży wyświetlaczy oraz planach rozwoju młodej firmy technologicznej.

QNA Technology

Natalia Kieszek: Zacznijmy od kropek kwantowych. Jakie są ich właściwości?

Artur Podhorodecki: Kropka kwantowa to mały kryształ półprzewodnika, czyli materiału, który większości jest znany z wykorzystania w optoelektronice. Potrafi zamienić elektryczność na światło i na odwrót oraz jeden kolor światła na inny kolor światła. Te właściwości definiują jego różne obszary zastosowania.

Rozmiary półprzewodnikowych kropek kwantowych są bardzo małe, 1/10 0000 średnicy ludzkiego włosa i wykonywane są one w procesie chemicznej, tzw. mokrej, syntezy. To powoduje, że materiały te są otrzymywane w postaci cieczy wypełnionej trylionami półprzewodnikowych nanokryształków. Ta ciekła forma ma wiele zalet np. umożliwia drukowanie półprzewodników i to na różnych podłożach, co otwiera nowe możliwości z punktu widzenia tworzenia nowych innowacyjnych produktów. Standardowa technologia otrzymywania półprzewodników jest bardzo kapitałochłonna, skomplikowana i w niektórych przypadkach wymaga specjalnie dostosowanych przestrzeni. Synteza koloidalnych kropek kwantowych nie wymaga tak specyficznych warunków i kapitałochłonnych nakładów, co jest także jej mocną stroną.

Pierwsze półprzewodnikowe kropki kwantowe były wytwarzane już na początku lat 80 i za te prace w zeszłym roku przyznano nagrodę Nobla z chemii. Natomiast pierwsze komercyjne ich wykorzystanie to początek lat 2000, a rynkiem który pierwszy poznał się na ich unikalnych zaletach była diagnostyka biomedyczna, gdzie kropki były wykorzystywane do obrazowania różnych procesów biologicznych. Przełom nastąpił jednak w okolicach 2010 roku, kiedy to pierwsze firmy tj. Nanosys oraz QD Vision zaczęły wdrażać kropki kwantowe do branży wyświetlaczy. Firmą, której podejście okazało się lepsze była firma Nanosys, która to opracowała z kropek czerwonych i zielonych folie, które montowano w wyświetlaczach LCD uzyskując istotną poprawę ich parametrów. Było to bardzo proste rozwiązanie, nie ingerujące w samą technologię produkcji wyświetlaczy więc szybko i powszechnie się przyjęło i obecnie jest stosowane niemal przez wszystkich producentów wyświetlaczy. Czerwone i zielone kropki kwantowe znalazły także zastosowanie komercyjne w technologii OLED i w roku 2022 pojawiały się pierwsze wyświetlacze, gdzie słabszej jakości czerwone i zielone barwniki organiczne zostały zastąpione kropkami kwantowymi.

Teraz branża wyświetlaczy pracuje nad wprowadzeniem nowej technologii na rynek, tak aby poprawić istniejące rozwiązania ale także aby móc wprowadzić nowe produkty na rynek. Obecnie są to dwie technologie. Technologia microLED, w której jednym z wariantów jest połączenie znanej wszystkimi diody półprzewodnikowej z kropkami kwantowymi jako konwerterem promieniowania oraz technologia wyświetlaczy elektroluminescencyjnych, w której  kropki kwantowe są emiterem światła, a nie jedynie jego konwerterem. Technologie te mogą dać wyświetlaczom zupełnie nową jakość (większą jasność, lepsze kolory, mniejsze zużycie prądu oraz redukcję kosztów). Do technologii elektroluminescencyjnej, niebieskie kropki którymi my się zajmujemy są niezbędne. W  technologii microLED niebieskie kropki kwantowe mogą być także zastosowane. Obecnie, wysokiej jakości niebieskie kropki kwantowe, bez metali ciężkich, w dużej ilości to najbardziej pożądany rodzaj kropek kwantowych na rynku.

QNA Technology działa na rynku wyświetlaczy. A gdzie jeszcze można stosować kropki kwantowe?

A.P.: Wszędzie tam gdzie mamy do czynienia ze światłem: jego emisją, absorpcją, konwersją czy ukierunkowaniem. Dla przykładu firma OSRAM, wykorzystuje już komercyjnie kropki czerwone i zielone w diodach LED światła białego poprawiając barwę i zużycie energii diody. Z kropek można także wykonać folie zamieniające niemal całe spektrum światła słonecznego na jeden kolor np. czerwony, co ma zastosowanie w uprawie roślin, które potrzebują do wzrostu głównie światła czerwonego. Takie folie można zamknąć także pomiędzy dwoma szybami i uzyskać efekt okna solarnego, które w wydajny sposób może zbierać energię słoneczną i odprowadzać ją do ogniw fotowoltaicznych umieszczonych w ramie okiennej. Co chwilę pojawiają się nowe wdrożenia kropek kwantowych, ponieważ coraz więcej branży mających styczność z tym materiałem przekonuje się o ich licznych zaletach i uczy się jak z nich korzystać. Wiele zastosowań jest nadal w fazie akademickich testów. W ostatnich latach wykonano z kropek pierwszy laser, kropki stosuje się w kryptografii kwantowej w nanofotonice, w sensorach czy w produkcji wodoru.

Jednak dostęp do dużych ilości tego materiału jest nadal utrudniony, bo jest to bardzo trudna technologia do skalowania. Dlatego ci, którzy mają dostęp do takiego materiału zyskują przewagę konkurencyjną dzięki wdrażanym do swoich produktów innowacjom jakie ten materiał umożliwia.

kropki kwantowe

Jaki jest koszt ich produkcji? Czy pozwalają one na wprowadzenie oszczędności?

Maciej Adamczyk: Jedną z właściwości kropek kwantowych jest fakt, że ich produkcja nie jest tak kapitałochłonna jak w przypadku klasycznych półprzewodników. Jest to biznes w znacznej mierze oparty na IP (przyp. red. własność intelektualna). W QNA Technology zbudowaliśmy pilotażową linię syntezy, nakładem około 2 mln zł (oczywiście mówimy tylko o capexie, a nie stojących za tym długich godzinach pracy B+R na opracowanie samej technologii).

Skład Waszych materiałów nie wpływa negatywnie na środowisko. Czy to jest również Wasz wyróżnik na rynku?

A.P.: Zdecydowanie. Zaletą naszych materiałów jest to, że nie zawierają one metali ciężkich – w tym kadmu oraz ołowiu. Taka kompozycja pozwala na ich użycie bez ograniczeń w Europie, ale także w większości innych krajów, gdzie dyrektywa RoHS ogranicza zawartość tego rodzaju substancji w produktach użytkowych.

Ważne jest również to, że nasze kropki kwantowe nie zawierają pierwiastków deficytowych takich jak jony ziem rzadkich lub czasami zaliczany do tej grupy ind. To ogranicza ryzyko logistyczne związane z wyczerpaniem się zasobów lub ograniczeniem eksportu przez kraje będące liderami w wydobyciu tych substancji. My wykorzystujemy do naszych syntez dość powszechnie dostępne materiały, co jest również naszym wyróżnikiem. Dodatkowo, tak projektujemy i rozwijamy naszą technologią aby sam proces był przyjazny środowiskowo, np. generując niską ilość odpadów i zużywając mało energii.    

Obecnie trwa emisja akcji spółki. Pierwszym z celów jest przygotowanie do sprzedaży pilotażowej niebieskich kropek kwantowych. Kto może być Waszym klientem?

A.P.: W chwili obecnej nasz materiał jest walidowany przez klientów głównie w Azji oraz USA. Wśród naszych partnerów mamy czterech, których klasyfikujemy jako strategicznych. Strategiczny partner dla nas to taki, który planuje wdrożyć po swojej stronie produkt bazujący na niebieskich kropkach kwantowych, jest wystarczająco duży aby zagospodarować nasze całe obecne moce wytwórcze oraz taki, który złożył u nas co najmniej dwa zamówienia na kropki kwantowe. Obecnie właśnie na takich podmiotach głównie się koncentrujemy, stawiając na jakość, a nie ilość zamówień, unikając jednocześnie współprac jednorazowych. Wśród naszych partnerów znajdują się zarówno firmy chemiczne dostarczające swoje materiały m.in. dla branży wyświetlaczy, firmy bezpośrednio z branży wyświetlaczy oraz firmy rozwijające technologie dla tego sektora.

Rynek, na którym działamy jest ogromny i mocno stawiający na innowacje. Firmy na nim działające planują i realizują swoje projekty wdrażania nowych produktów długofalowo, z dużymi budżetami, stawiając czoła największym wyzwaniom technologicznym. Ma to swoje konsekwencje i pozytywne i negatywne. Trudno bowiem wejść w taką strukturę, jednak gdy już zyska się reputację sprawdzonego dostawcy można także planować rozwój swojej działalności długoterminowo, bo pełnowymiarowy kontrakt dla jednego czy dwóch klientów skokowo zmienia sytuację finansową spółki oraz otwiera firmie całkiem nowe możliwości rozwoju.

Warto przeczytać: QNA Technology z ofertą publiczną akcji. Kolejny ważny krok spółki

Kiedy chcecie rozpocząć pilotażową sprzedaż?

A.P.: Nasza gotowość do sprzedaży jest związana z przygotowaniem naszej zbudowanej linii pilotażowej do komercyjnej produkcji kropek kwantowych. W tym roku, istotnym celem jest walidacja syntezy wytwarzania kropek kwantowych na zbudowanej Eksperymentalnej Linii Pilotażowej, czyli w warunkach zbliżonych do produkcyjnych. Etapami, planowanymi na ten rok, po przeprowadzeniu testów technologicznych całego układu, jest odtworzenie procesu syntezy wytwarzania kropek kwantowych na Eksperymentalnej Linii Syntezy oraz dostosowanie go do warunków technicznych. To umożliwi nam na płynne przejście z klientami, którzy obecnie testują nasze materiały, do kolejnych etapów współpracy oraz otworzy możliwości zaspokojenia popytu związanego z zapotrzebowaniem na rosnące ilości materiału niezbędne np. do intensyfikacji wstępnych testów, czy też do wytworzenia przez klientów serii urządzeń prototypowych wykorzystujących niebieskie kropki kwantowe.

Walidowana obecnie Eksperymentalna Linia Pilotażowa, przy pełnym wykorzystaniu jej zakładanej wydajności będzie w stanie „obsłużyć” zapotrzebowanie na niebieskie kropki kwantowe potrzebne do wykonania ok. 250 000 m2 wyświetlaczy, co odpowiada typowej linii pilotażowej produkującej wyświetlacze (tzw. Gen4.5), co odpowiada skali przychodów dla spółki na poziomie 10 – 20 mln zł rocznie. Eksperymentalna Linia Pilotażowa jest także kluczowa do zebrania doświadczeń, które posłużą nam do zaprojektowania i skonstruowania w przyszłości Linii Produkcyjnej o większej wydajności oraz do precyzyjnego określenia kosztów produkcji kropek kwantowych w dużej skali niezbędnych do prowadzenia skutecznych negocjacji z klientami. Planujemy, aby w I kwartale 2025 roku nasza Linia Pilotażowa była gotowa do komercyjnej produkcji kropek kwantowych.

Jesteśmy na bardzo ważnym etapie realizacji naszej strategii komercjalizacji oraz rozwoju produkcji kropek kwantowych, w którym przygotowujemy się do wejścia w łańcuchy dostaw szeroko rozumianej branży wyświetlaczy. To dla nas kluczowy moment w rozwoju spółki i dlatego zdecydowaliśmy się na przeprowadzanie emisji akcji i pozyskanie środków finansowych od inwestorów, które wykorzystamy w większości na przygotowanie spółki do wejścia w kolejną fazę rozwoju, czyli osiągnięcie gotowości do sprzedaży pilotażowej oraz finansowanie działań związanych z komercjalizacją i poszerzeniem aktualnej bazy klientów i partnerów strategicznych. Realizacja tych celów pozwoli nam na przejście z klientami, którzy obecnie testują nasze materiały oraz z nowymi klientami, do współpracy komercyjnej i znacząco wzmocnić nasz wizerunek w branży.

Na ten moment chcecie to robić na pilotażowej linii syntezy. Czy w planach macie wdrożenie bardziej zaawansowanego rozwiązania?

A.P.: Najpierw nasze kropki kwantowe przygotowywaliśmy na różnych laboratoryjnych układach syntezy. Później na podstawie naszej wiedzy i doświadczenia zaprojektowaliśmy i zbudowaliśmy naszą Eksperymentalną Linię Syntezy. To na niej nadal wytwarzamy obecnie materiały, które sprzedajmy klientom. Praca na tej linii pozwoliła nam zaprojektować i zbudować wspomnianą Eksperymentalną Linię Pilotażową. Następnym krokiem może być powielenie takiej linii, aby zwielokrotnić ilości wytwarzanego materiału lub rozwój skali takiej linii do Linii Produkcyjnej. Ten krok zależeć będzie od tempa postępów współpracy z naszymi partnerami oraz ich oczekiwań. Kolejnym krokiem naszego rozwoju, także zależnym od warunków biznesowych, będzie budowa zakładu produkcyjnego opartego o Linie Produkcyjne, przeniesienie wielkoskalowej produkcji bliżej klientów lub model mieszany.

Które rynki zagraniczne są dla Was najbardziej atrakcyjne?

A.P.: Głównie celujemy w Azję, ze względu na to, że to tam najbardziej rozwija się branża wyświetlaczy oraz w USA, gdzie mocno stawia się na innowacje technologiczne. Zależy nam także na relacjach z firmami europejskimi, ale niestety Europa pozbyła się wielu zaawansowanych technologii lata temu i tutaj najtrudniej nam znaleźć strategicznych parterów biznesowych. Obecnie najbardziej aktywni jesteśmy w Japonii. Mamy tam lokalnych przedstawicieli, którzy odpowiadają za business development oraz podpisaliśmy na początku tego roku umowę z dystrybutorem, który pomaga nam w logistyce sprzedaży. Jesteśmy także obecni w Chinach, na Tajwanie, a od niedawna także w Korei Południowej.

Rozwijamy także naszą aktywność w Stanach Zjednoczonych i w czerwcu tego roku podpisaliśmy ważny dla nas list intencyjny z renomowanym klientem z USA z sektora inżynierii materiałowej m.in. dla branży wyświetlaczy, będącym jednym z liderów na rynku. List jest potwierdzeniem zadowolenia z jakości naszych materiałów dostarczanych do klienta od ponad półtora roku oraz precyzuje intencje naszego partnera w zakresie dalszego rozwoju współpracy (mapa drogowa). Nasz partner prowadzi prace nad opracowaniem prototypu wyświetlacza w technologii microLED.

Warto przeczytać: QNA Technology zacieśnia współpracę z liderem technologicznym. Podpisano list intencyjny

Skoro rynek azjatycki jest największy dla branży wyświetlaczy, to jak wygląda Wasza konkurencja?

A.P.: Obecnie nad takim rozwiązaniem jak nasze pracują jeszcze trzy firmy – koreańska, amerykańska i mniej intensywnie chińska. Jednak pojęcie konkurencji w naszej branży i w kontekście profili biznesowych naszych konkurentów jest też specyficzne. Każda z tych firm, poza byciem naszym konkurentem może być jednocześnie naszym partnerem oraz klientem. Z niektórymi z nich rozmawiamy również na polu inwestycyjnym, a w przyszłości… kto wie –  może to być ktoś, kto przejmie QNA Technology. Zapotrzebowanie na takie strategiczne materiały jest na rynku wyświetlaczy ogromne, a w większości przypadków producenci zabezpieczają kilku dostawców tego samego materiału, aby zredukować ryzyka zatrzymania produkcji.

Rozwiązania QNA są zabezpieczane poprzez budowę chmury patentowej, zgłosiliście już kolejne patenty. Czy to daje potwierdzenie jakości i innowacyjności waszych produktów?

A.P.: W odróżnieniu od chociażby startupów biotechnologicznych, o postępach w rozwoju i o jakości naszego produktu nie świadczą kolejne pozwolenia czy testy kliniczne tylko zadowolony klient. Tutaj ścieżka do konfrontacji z rynkiem jest znacznie szybsza, co ma swoje wady i zalety.  Dla nas ważne jest to, że niektórzy z naszych klientów zamówili nasz materiał cztery czy pięciokrotnie, co świadczy o jego wysokiej jakości. Teraz musimy zadbać o to, aby jakość naszego materiału pozostała nadal wysoka w produkcie naszego klienta.

Jeżeli chodzi o patenty to również jest pewna specyfika w naszej branży. Odnosząc się znowu do branży biotechnologicznej, która jest chyba lepiej w Polsce zrozumiała, różnica jest taka, że formulacja leku, czy skład chemiczny cząsteczki to jest „creme de la crème”, a produkcja zazwyczaj nie jest czymś unikalnym. U nas jest odwrotnie, skład chemiczny naszych materiałów nie jest sam w sobie czymś unikalnym, natomiast wyjątkowy jest sposób w jaki te materiały wykonujemy, aby miały one tak świetne parametry. Zobrazować to można hodowlą kryształków soli, której chyba każdy z nas próbował w dzieciństwie. Wiadomo, że do wody należy wsypać sól i zawiesić nitkę, ale komu z was wyszły centymetrowe kryształy soli?

Nie obawiamy się zatem tzw. inżynierii odwrotnej naszych materiałów. Dlatego naszej technologii podstawowej nie chronimy patentami tylko chronimy ją w postaci Codified Trade Secrets. Zgłoszenie patentowe dotyczące naszej podstawowej technologii niosło by ryzyko niekontrolowanego korzystania z naszych rozwiązań, a firma naszego rozmiaru nie ma zasobów do monitorowania naruszeń ani pozywania globalnych graczy o takie naruszenia. Więc także i tutaj o innowacyjności naszej technologii nie świadczy dokument tylko zadowolony klient, jeżeli to co mamy, to to, czego nie ma nikt inny, to klient weźmie to od nas.

Niemniej jednak, rozpoczęliśmy w tym roku budowanie tzw. chmury patentowej związanej z naszą działalnością w innych obszarach np. inżynierią powierzchni kropek kwantowych, formulacją tuszów na bazie kropek kwantowych czy zabezpieczając fragmenty naszej technologii, co planujemy rozwijać także w przyszłości.

Wchodzicie w ważną fazę rozwoju spółki. Jednak czy nadal postrzegacie QNA Technology jako startup?

M.A.: Wolimy określenie „młoda firma technologiczna”. Szybko podejmujemy decyzje, szybko działamy, nie utraciliśmy naszej początkowej zwinności i nadal ponad 90% składu to zgrany zespół B+R. Startup w klasycznym rozumieniu to podmiot, który ma pomysł na produkt obarczony ryzykami technologicznymi oraz ryzykami rynkowymi jak np. brak pewności czy produkt się przyjmie lub czy ktokolwiek go potrzebuje. My posiadamy rozwiniętą technologię, mamy produkt gotowy do sprzedaży, mamy pierwszych klientów i pierwsze przychody. Wyzwań nam nadal nie brakuje, bo zajmujemy się innowacyjną technologią i adresujemy trudną z wielu powodów branżę wyświetlaczy, ale są to już innego rodzaju wyzwania niż te o których mówi się na imprezach dla startupów.

Warto przeczytać: „Chcemy, aby Polska w końcu zaistniała na mapie innowacji farmaceutycznych” – Łukasz Zybaczyński, prezes BioResearch Pharma

Polecamy

Więcej w tym dziale: