Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Firmy nigdy w życiu nie zamieni na etat

Uwielbia długo spać, więc nigdy nie wstaje przed świtem. Do miejsca pracy dociera zazwyczaj przed 18.00. Jej tryb pracy znacznie różni się więc od tego, jaki wielu z nas zna chociażby z korporacji. Swojej firmy nie zamieniałby jednak na żaden etat.

Ania Królikowska, właścicielka firmy Bajla

Ania Królikowska z wykształcenia jest animatorem kultury. Już w czasie studiów zakochała się w salsie, którą trenowała przez całe okres studia. Taniec tak ją wciągnął, że postanowiła dodatkowo dorobić, pracując jako recepcjonistka, a później manager w szkołach tańca. Długo była też wolonatriuszką w krakowskiej Rotundzie i Stowarzyszeniu PAKA.

– Taniec dawał mi ogromną radość, dzięki niemu zaprzyjaźniłam się z cudownymi ludźmi. Stopniowo poprawiała się moja kondycja, czułam się szczęśliwsza i bardziej pewna siebie. Chciałam pomóc innym osiągnąć podobny efekt i realizować różne, nie tylko taneczne, pasje. Bardzo podobała mi się idea miejsca stworzonego specjalnie dla kobiet, które połączyłoby zalety szkoły tańca, firmy szkoleniowej i eventowej. Kiedy więc natknęłam się na informację o naborze do programu Małopolskie Kobiety Biznesu, postanowiłam spróbować – opowiada Ania.

40 tys. zł na start

Ania napisała wstępny projekt, przeszła pozytywnie wszystkie stopnie rekrutacji, ukończyła szkolenia, skorzystała z doradztwa, napisała biznesplan i zdobyła dotację – 40 tys. zł na założenie firmy. – Za te pieniądze musiałam m. in. wynająć lokal, wyposażyć go, kupić podstawowe sprzęty biurowe i materiały do zajęć, zlecić projekty graficzne strony internetowej i innych materiałów reklamowych, wydrukować je, zamówić szyld, wykupić reklamy w kilku portalach branżowych. Najwięcej pieniędzy wydałam na kilkumiesięczny czynsz i taflę luster do sali tanecznej. Pozostałe wydatki opiewały na znacznie mniejsze kwoty, ale za to było ich dużo – wymienia.

Bajla” formalnie powstała w Krakowie w grudniu 2011 roku. Po długich poszukiwaniach odpowiedniego lokalu w marcu 2012 odbyły się pierwsze zajęcia. Ania postanowiła nie ograniczać oferty do jednego rodzaju aktywności i zaproponować klientkom rozwój w wielu dziedzinach. W efekcie w „Bajli” można znaleźć zajęcia fitness, taniec, kursy samoobrony dla kobiet, warsztaty stylu, rękodzieła, relaksacyjne oraz te związane z szeroko pojętym rozwojem osobistym (np. z kreatywnością, emisją głosu, budowaniem pewności siebie), ale też indywidualne sesje coachingowe.

Wieczór panieński w stylu Bollywood zorganizowany przez Bajla

Ludzie chcą rozwijać swoje pasje

Zdaniem Ani szansy dla firm takich jak jej upatrywać trzeba w szczególności w większych miastach, gdzie coraz większa jest świadomość, ile korzyści daje rozwój swojej pasji, dbanie o siebie i uczenie się nowych rzeczy. Dlatego też popyt na usługi „Bajli” systematycznie wzrasta, jednak nie generuje jeszcze na tyle dochodów, aby stać było Anię na zatrudnienie pracowników.

Zamiast tego współpracuje z wieloma osobami, które prowadzą w jej firmie stałe zajęcia i jednorazowe warsztaty. Mają oni własne działalności gospodarcze lub współpracują z Anią na podstawie umów o dzieło. A jakie kursy prowadzą? – Najbardziej lubię wyszukiwać „perełki” taneczne, takie, jak taniec gruziński, nubijski, hawajski, celtycki czy Bollywood. Również kursy samoobrony dla kobiet na początku prawie nie miały konkurencji na krakowskim rynku. Dopiero, kiedy uruchomiłam je w „Bajli”, a panie chętnie brały w nich udział, zajęcia z samoobrony zaczęły pojawiać się na szerszą skalę w miejscowych szkołach sztuk walki i klubach fitness – twierdzi Ania.

Kurs samoobrony dla kobiet

Źródło: Bajla

Z innych ciekawych zajęć wymienia np. warsztaty kreatywności z elementami treningu humoru, które pod nazwą „Myślnik” prowadzi Tomek Biskup, kabareciarz i komik, lub zajęcia ruchowe wg metody Feldenkraisa czy też jogę śmiechu. – Często zdarza mi się poznawać instruktorów, klientki czy sąsiadów, których historie i pasje robią na mnie ogromne wrażenie. Dzięki pracy w Bajli poznałam tancerkę tańca gruzińskiego; Tajwankę, która przyjechała do Polski, żeby przetłumaczyć Brunona Schulza; parę aktorów, którzy nad „Bajlą” stworzyli najmniejszy teatr w Polsce, czyli Scenę Pokój w ramach „Sztuki na Wynos”; czy też panią archeolog, która tańczy taniec nubijski i wiele innych – dodaje.

Kluby fitness nie odpuszczają…

Za konkurencję firmy Ani (biorąc pod uwagę poszczególne typy zajęć) można uznać kluby fitness, szkoły tańca i wszelkie firmy i instytucje zajmujące się rozwojem osobistym, których w Krakowie jest bardzo dużo. Pośrednio szeroko pojętą konkurencją są także właściwie wszystkie formy spędzania wolnego czasu.  Ania stara się jednak uzupełniać krakowską ofertę o warsztaty, których nie ma w kilku innych miejscach o podobnym profilu działalności. 

A co z promocją? – Od początku prowadzenia działalności starałam się wypróbować różne formy promocji internetowej i tradycyjnej. Jednak niezmiennie najskuteczniejsza okazuje się tzw. „poczta pantoflowa”, co mnie bardzo cieszy, bo jeśli klientki przyprowadzają koleżanki i polecają usługi „Bajli”, to znaczy, że podoba im się to, co się tutaj dzieje. Nowe osoby dosyć skutecznie przyciągają też zajęcia sportowe dostępne w ramach kart typu Multisport  i facebookowy fanpage „Bajli”.

Pokaz tańca hula

Źródło: Bajla

Finansowo firma usługowa nie ma łatwo

Każde zarobione pieniądze, Ania inwestuje w firmę: otwiera nowe kursy i warsztaty, kupuje potrzebny sprzęt itd. Ciągle uczy się także radzić sobie z sezonowością tego typu biznesu, czyli poprawą wyników finansowych np. w czasie wakacji lub w styczniu. Poza tym nie ukrywa, że nigdy nie można mieć pewności, że warsztaty, nawet najciekawsze, się sprzedadzą. –  Pewnie jest to prawidłowość, która charakteryzuje każdą pracę z ludźmi – na ich decyzję ma bowiem wpływ ogromna ilość czynników, np. aktualne samopoczucie, humor, pogoda, obowiązki – wyjaśnia Ania.

Nadal zamierza jednak rozwijać eventowy i szkoleniowy filar „Bajli”. Chce także zaoferować firmom, organizacjom pozarządowym i grupom zorganizowanym oprawę taneczną, konferansjerską i kabaretową imprez. 

Podstawową zaletą założenia firmy zaraz po studiach jest to, że można się nauczyć całej masy nowych rzeczy. Pracując w korporacji na konkretnym stanowisku nie miałabym  szansy na to, żeby w tak krótkim czasie poznać tylu ciekawych ludzi, zdobyć tylu nowych umiejętności, albo spróbować tak wielu nowych form aktywności. 

Do wad należy to, że firma pełni dla mnie fukcję „królika doświadczalnego”, na którym uczę się, często na błędach, jak sobie radzić prowadząc biznes. Ciągle sprawdzam,  które rozwiązania są bardziej skuteczne, które formy promocji działają lepiej, albo które warsztaty najbardziej spodobają się klientkom.

Ania Królikowska

Jeżeli jesteś kobietą przedsiębiorczą i prowadzisz własną firmę – napisz do naszej redaktorki! Dołącz do prawie 150 kobiet, które już to zrobiły, zaprezentuj się w naszym cyklu i podziel się z czytelnikami swoim doświadczeniem.

Barbara Sielicka
Bankier.pl
[email protected]

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.