Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Polska firma zbije fortunę na lekarstwie na białaczkę?

Oczywiście przede wszystkim trzeba zacząć od pomysłu, w który się głęboko wierzy. To podstawa wszystkiego. Do tego potrzebna jest ciężka praca, optymizm, wiara we własne siły i otoczenie się osobami, które mogą nam pomóc – mówią Magdalena Jander, Ida Franiak-Pietryga. Przedsiębiorcze panie pracują nad lekarstwem na białaczkę. Niedawno na rozwój swojego przedsięwzięcia pozyskały pieniądze od funduszu venture capita.


Założyłyście panie spółkę GeneaMed. Co jest przedmiotem Waszej działalności?

Magdalena Jander: Spółka GeneaMed to fuzja pomysłów, kreatywności, wieloletnich badań oraz doświadczeń w kierunku leczenia i diagnostyki chorób rozrostowych krwi. Obecnie staramy się wprowadzić na rynek światowy zmodyfikowane dendrymery (to rodzaj polimerów w skali nano o wielkości ok. 20 nanometra) jako potencjalny lek na przewlekłą białaczkę limfocytową. Nie zamierzamy jednak ograniczać naszej działalności tylko i wyłącznie do komercjalizacji już istniejących wynalazków. 

Ida Franiak-Pietryga: Mamy w planach także dalsze badania B+R i zgłaszanie kolejnych patentów. Będziemy prowadzić badania nad innymi lekami oraz testami do diagnozowania chorób rozrostowych krwi, do których należy m.in. białaczka, a które nadal pomimo szerokiej gamy dostępnych leków należą do chorób nieuleczalnych.

Dlaczego akurat firma, która pracuje nad lekarstwem na białaczkę? Skąd pomysł na taką działalność?

Ida Franiak-Pietryga: Ja zajmuję się białaczką w kontekście badań naukowych od 10 lat. Kiedy trafiłam do zespołu prof. Marii Bryszewskiej w Katedrze Biofizyki Uniwersytetu Łódzkiego, zainteresowałam się dendrymerami i możliwością zastosowania ich w leczeniu białaczki limfocytowej przewlekłej. Badania, które przeprowadziłam, pokazały, że dendrymery z doczepionymi cukrami na zewnętrznych wiązaniach mogą zmusić komórkę białaczkową do samobójstwa, a zarazem nie są szkodliwe dla zdrowych komórek organizmu. Okazało się zatem, że te nanocząsteczki – odpowiednio zmodyfikowane – mogą same w sobie być lekiem. 

Magdalena Jander: Takie odkrycie należało opatentować, aby nie przepadło, a do dalszego rozwoju tej idei potrzebny był inwestor, stąd pomysł na spółkę, która pozwoli nam zdobyć środki, dokonać niezbędnych zgłoszeń patentowych i przeprowadzić dalsze badania nad lekiem. Wyniki naukowego  projektu zrealizowanego na Uniwersytecie Łódzkim zostały wniesione do spółki założonej wspólnie z funduszem inwestycyjnym Innoventure z Krakowa.

Rozumiem, że celem jest stworzenie lekarstwa na białaczkę? Na jakim etapie są te prace? Czego Wam w tej chwili brakuje?

IFP: Tak, pracujemy nad terapią na przewlekłą białaczkę limfocytową. Przeprowadzone do tej pory badania są bardzo obiecujące. Zakończyliśmy już badania podstawowe. Po tej fazie jest cały szereg badań klinicznych, które są już niestety niezwykle kosztowne.

MJ: Do realizacji dalszych celów niezbędny jest partner biznesowy bądź też inwestor, który udźwignie z nami koszty realizacji kolejnych badań. W niedalekiej przyszłości będziemy patentować kolejne wynalazki, które będą wymagać ochrony międzynarodowej. Z doświadczenia wiemy, że takie procedury są kosztowne i trudne do udźwignięcia dla spółki start-upowej. 

Jak to wygląda od kuchni? Ile osób jest zaangażowanych w ten proces? Jakich zasobów wymaga? 

IFP: Merytorycznie w spółce za prace badawczo-rozwojowe odpowiadam ja, a za sprawy organizacyjne i biznesowe Magdalena Jander. Nad samymi dendrymerami pracuje natomiast od 15 lat zespół profesor Marii Bryszewskiej z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska UŁ. Ja dołączyłam do tego zespołu naukowego 5 lat temu i zajęłam się tematem możliwości wykorzystania dendrymerów w leczeniu białaczki limfocytowej. Wynikiem tej współpracy były dwa międzynarodowe zgłoszenia patentowe i szansa na komercjalizację wyników badań poprzez założoną w czerwcu spółkę GeneaMed, przy pełnym poparciu i zaangażowaniu Uniwersytetu Łódzkiego.

MJ: Jako spółka liczymy na dalszą współpracę z naukowcami z UŁ, mamy tez wsparcie od naszego inwestora INNOventure. Uniwersytet jak i fundusz inwestycyjny to solidny partner dla startupu  takiego jak GeneaMed – dysponują siecią kontaktów, doświadczeniem oraz kadrą, i którzy będą wspierać spółkę na każdym etapie rozwoju.

Wydaje się, że taka działalność wymaga sporych nakładów finansowych. Ile kapitału spółka zainwestowała na starcie? Na co zostały wydane te pieniądze?

IFP: Badania oraz zgłoszenia patentowe zostały pokryte z grantów oraz zasobów Uniwersytetu Łódzkiego. Nie są to małe kwoty, sięgają kilkuset tysięcy złotych. 

MJ: Dalsze koszty ochrony patentowej – już w wybranych krajach i regionach oraz koszty kolejnych prac badawczych poniesie już spółka GeneaMed  i będzie to możliwe dzięki środkom finansowym od funduszu INNOventure. Warto dodać, że poprzez fundusz w nasz projekt zainwestuje również NCBiR. Zarówno międzynarodowa ochrona patentowa, jak i badania nad kolejnymi planowanymi lekami są bardzo kosztowne, dlatego liczymy na zaangażowanie we współpracę z GeneaMed partnera biznesowego z branży biotechnologii – farmacji, który również pomoże sfinansować część działalności. Liczymy także na pozyskanie dotacji z nowych programów UE.

Proszę powiedzieć coś o doświadczeniu i wcześniejszych pań aktywnościach? 

Dr n. biol. Ida Franiak-Pietryga (w spółce GeneaMed Dyrektor ds. Badań i Rozwoju). Diagnosta laboratoryjny, biolog, biofizyk. Z powodzeniem łączy wiele dziedzin nauk medycznych i biofizycznych. Od 10 lat zajmuje się białaczką w swoich badaniach naukowych i diagnostycznych. Dzięki temu, że jest także genetykiem, może przeprowadzać badania na bardzo skomplikowanym poziomie, co pozwoliło na odkrycie możliwości leczniczych dendrymerów. Autorka wielu publikacji, koordynatorka grantów oraz interdyscyplinarnych badań naukowych. Nagrodzona wielokrotnie za wybitne osiągnięcia na polu naukowym. 

Mgr inż. Magdalena Jander (w spółce GeneaMed – Prezes Zarządu). Biotechnolog, Scout technologiczny Uniwersytetu Łódzkiego. Swoją przygodę z komercjalizacją wyników badań rozpoczęła jeszcze na studiach, odbywając zagraniczne staże we Francji i Japonii. Stypendystka Uniwersytetu Pierre i Marie Curie w Paryżu oraz Uniwersytetu w Osace. Koordynatorka wielu eventów biotechnologiczno-inwestorskich w Polsce i za granicą. Pomysłodawca ogólnopolskich badań/konsultacji we współpracy z Ministerstwem Zdrowia dotyczących wprowadzenia nowych wytycznych dla Zakładów Radiologii w Polsce.

Pozyskałyście Panie niedawno pieniądze od funduszu Innoventure. Dlaczego właśnie ten fundusz wybraliście?

IDF: Nad doborem partnerów biznesowych czuwała Fundacja Akcelerator Uniwersytetu Łódzkiego, która wspiera i organizuje współpracę pomiędzy światem biznesu, a środowiskiem akademickim. Fundacja zwróciła się do INNOventure, ponieważ ten fundusz zalążkowy specjalizuje się właśnie w finansowaniu i pomocy w komercjalizacji efektów prac badawczo-rozwojowych na polskich uczelniach i wspieraniu naukowców, którzy na co dzień prowadzą ciekawe projekty badawcze. MJ: Fundusz szybko zainteresował się naszym projektem, zauważając jego światowy potencjał oraz możliwość uzyskania leku na groźną i często występującą na całym świecie chorobę, jaką jest białaczka limfocytowa, a negocjacje w sprawie współpracy przebiegły sprawnie, dlatego INNOventure stał się dla nas najbardziej naturalnym partnerem do rozmów o współpracy.

Na co są potrzebne te pieniądze?

MJ: Pieniądze są potrzebne przede wszystkim na dalszą ochronę zgłoszeń patentowych w krajach, które mogą stanowić potencjalny rynek dla naszego leku. Oczywiście potrzebujemy również środków na kolejne badania fazy przedklinicznej oraz inne prace badawczo-rozwojowe prowadzone przez Spółkę. Równocześnie będziemy poszukiwali partnera gotowego zapewnić nam zaplecze do badań klinicznych, których część będzie musiała być przeprowadzona w USA.

To bardzo ryzykowny projekt, który może odnieść sukces, ale równie dobrze może zakończyć się fiaskiem. Nie było trudno przekonać inwestora?

IFP: Ja, jak i zespół z Uniwersytetu Łódzkiego realizujący projekt badawczy, wierzymy w jego powodzenie – że w perspektywie kilku lat wyniki naszych badań trafią do chorych jako rewolucyjny lek na białaczkę. Wyniki naszych badań są naprawdę bardzo obiecujące i każde kolejne, które uzyskujemy, tylko utwierdzają nas w przekonaniu, że nasz wynalazek jest przełomowy. Nasz preparat oparty na dendrymerach nie zabija zdrowych komórek, trafia bezpośrednio do komórek chorych – to jest pewne. A to oznacza, że dziś jest to krok milowy, którego efekty można wykorzystać na wiele sposobów, również do innych terapii i diagnostyki .

Na czym polega Wasz model biznesowy? W razie sukcesu Waszych prac będziecie zarabiać na…?

MJ: Każdy model komercjalizacji naszych odkryć naukowych bierzemy pod uwagę – od udzielenia licencji poprzez sprzedaż praw do wynalazków tym, którzy dysponują znacznie większymi środkami finansowymi niezbędnymi do sfinansowania badań klinicznych oraz doświadczeniem we wprowadzaniu leków na rynek. Jesteśmy gotowe również na dalszy rozwój projektu w kooperacji z doświadczonym graczem z branży farmaceutycznej. 

Nasza spółka jest nowa, mamy świadomość, że wraz z jej rozwojem pojawią się nowe możliwości biznesowe, dlatego dziś trudno nam powiedzieć, jak ten model ostatecznie będzie wyglądał. Obecnie skupiamy się na ochronie międzynarodowej istniejących już wynalazków oraz zgłoszeniu kolejnych, które będą uzupełniały ten projekt. Mamy już plany na kolejne badania naukowe, które ze względu na swoją przełomowość i zasięg chcielibyśmy prowadzić w konsorcjum z innymi ośrodkami naukowymi oraz partnerami z branży farmaceutycznej.

Czy mimo wczesnej fazy rozwoju firmy macie już pierwszych zainteresowanych, klientów?

MJ: Tak, mamy kilka zapytań od partnerów zagranicznych. Chcę jednak podkreślić, że spółka istnieje dopiero parę tygodni. Zapraszamy na pokład wszystkich chętnych oraz inwestorów, którzy chcieliby rozwinąć ten projekt dalej z nami.

Jakie macie plany na przyszłość? Myślicie o globalnym rozwoju?

MJ: Białaczka limfocytowa przewlekła, tzw „CLL” jest chorobą globalną. Rocznie w samych Stanach Zjednoczonych na CLL zapada prawie 16.000 ludzi, z czego 1/3 umiera. Musimy pamiętać, że ten rodzaj białaczki występuje głównie u ludzi starszych. Żyjemy coraz dłużej, więc grupa chorych będzie stale wzrastać. Wprowadzenie na rynek proponowanej przez nas terapii może się odbyć tylko na arenie międzynarodowej.

Co mogłybyście Panie poradzić osobom, które myślą o własnym biznesie. Od czego zacząć, na co zwracać szczególną uwagę?

IFP: Oczywiście przede wszystkim trzeba zacząć od pomysłu, w który się głęboko wierzy. To podstawa wszystkiego. Do tego potrzebna jest ciężka praca, optymizm, wiara we własne siły i otoczenie się osobami, które mogą nam pomóc.

MJ: Na pewno warto mieć przygotowany plan działania – zaplanować, kiedy, co spółka będzie robić, oraz określić, czego będzie potrzebować – w przypadku spółki takiej jak nasza biotechnologiczna – gdzie spółka będzie prowadzić prace badawcze, z jakimi zespołami naukowymi i uczelniami może współpracować. Trzeba określić też zapotrzebowanie na pieniądze oraz z jakiego źródła i kiedy można je pozyskać. Jeżeli czas wprowadzenia produktu na rynek jest długi i kosztowny, jak w przypadku komercjalizacji wyników badań w biotechnologii czy farmacji, trzeba pozyskać pieniądze na dłuższy czas, np. na rok, dwa, pięć lat, więc należy się zastanowić, kto może poczekać na efekty działania spółki. 

Z kolei szukając inwestora, trzeba być dobrze przygotowanym oraz mieć świetny zespół, który biznes będzie realizować. Trzeba też dostrzec możliwości, jakie będą dawać programy z dotacją z UE. W biotechnologii – farmacji dobra ochrona własności intelektualnej może być istotnym elementem sukcesu. Etap przygotowawczy mamy już za sobą, podjęliśmy wobec inwestora zobowiązanie biznesowe, ale wierzymy, że nasza determinacja i pomysły oraz dobry plan działania  złożą się na powodzenie biznesu oraz powstanie nowych leków i terapii oczekiwanych przez pacjentów chorych na białaczkę.

Dziękuję za rozmowę

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
Quincy 13 lip 2015 (17:45)

Zamiast gadać o łapówkach skupcie się na treści artykuły. Piękne, inteligentne budują firmę i pokazują że jednak można, nawet w tak skomplikowanej branży. Gratuluję, pokazały Panie, że nasz kraj ma być z czego dumny :)