Gastronauci.pl: od 10 tys. zł na programistę do sukcesu
Zainwestowałam mnóstwo swojego czasu i energii. Musiałam wymyślić koncepcję całego serwisu i zaplanować jego rozwój. Gotówka – 10 tys. złotych poszła na opłacenie zewnętrznego programisty i grafika – mówi Ola Lazar, założycielka serwisu Gastronauci.pl, który miesięcznie odwiedza kilkaset tysięcy użytkowników.
Proszę powiedzieć osobom, które nie znają witryny na czym polega idea serwisu Gastronauci.pl?
Serwis Gastronauci.pl to przewodnik po restauracjach. Na naszych stronach tysiące klientów oceniają lokale gastronomiczne w całej Polsce i dzielą się swoimi spostrzeżeniami.
Jak zrodził się pomysł stworzenia serwisu? Czy wzorem były zachodnie projekty?
Częściowo. Pomysł przyszedł mi do głowy kiedy pisałam o restauracjach w jednym z ogólnopolskich dzienników. Zorientowałam się, że brakuje uporządkowanego katalogu restauracji dla różnych miast Polski oraz miejsca w sieci, w którym mogłabym poznać opinie klientów o tych lokalach. Znałam już amerykański serwis Zagat.com – to on oraz i jego twórcy, para prawników z Mahnattanu, miłośników dobrego jedzenia, zainspirowali mnie do stworzenia Gastronautów. Przed dwoma laty miałam okazję osobiście poznać Państwa Zagatów i wymienić doświadczenia związane z prowadzeniem serwisu z recenzjami restauracji. Taka ciekawostka: 1,5 roku temu Google kupiło Zagata, ale Tim i Nina Zagatowie nadal stoją na czele firmy.
Jak wyglądały początki witryny? Co powodowało największe trudności?
Początki były bardzo skromne, zaczynałam w pojedynkę – dla porównania w tej chwili pracujemy w zespole blisko dziesięcioosobowym. I wtedy i teraz wyzwaniem, ale bardzo satysfakcjonujacym jest organizowanie pracy serwisu przy stale rosnącej popularności i liczbie użytkowników. Musimy stale udoskonalać Gastronautów, aby portal sprostał wymaganiom internautów.
Ile środków wymagało uruchomienie serwisu i na co zostały przeznaczone?
Przede wszystkim musiałam zainwestować mnóstwo swojego czasu i energii. Musiałam wymyślić koncepcję całego serwisu i zaplanować jego rozwój. Gotówka – 10 tys. złotych poszła na opłacenie zewnętrznego programisty i grafika.
Ile osób obecnie rozwija projekt?
Jest nas dziesięcioro stałych współpracowników.
Jak prezentują się najnowsze statystyki platformy? Czy popularność rośnie?
Tak, Gastronauci nie zwalniają tempa 🙂 W kwietniu zarejestrowaliśmy 830 tys. odwiedzin, 615 tys. unikalnych użytkowników i 2,3 mln odsłon. W zależności od parametru to oznacza przyrost między 35 a 50% w stosunku do kwietnia ubiegłym roku. To jest nasz sukces.
Jakimi metodami docieracie do użytkowników. Jak promujecie serwis?
Nie reklamujemy się – użytkownicy trafiają do nas bezpośrednio lub przez wyszukiwarkę.
Czy głównym źródłem ruchu na witrynie jest Google?
Google jest dla nas ważnym źródłem ruchu. Przy okazji : nie wszyscy wiedzą, że my jesteśmy oficjalnym dostawcą danych o restauracjach do map Google.
Na czym zarabiacie? Czy przychody serwisu rosną?
Tak, nasze przychody rosną, a pochodzą one przede wszystkim z reklam, płatnych wizytówek restauracji oraz sprzedaży danych o lokalizacji restauracji. Naszymi klientami są serwisy turystyczne i geolokalizacyjne. Natomiast nie zarabiamy w żaden sposób na części związanej z recenzjami – ten fragment serwisu należy do użytkowników, my tylko dbamy aby prezentowane tam opinie nie wykraczały poza normy kultury i prawne.
Oprócz Gastronautów rozwija Pani serwis Stoliczku.pl. Na czym polega jego działalność?
Stoliczku.pl obsługuje rezerwacje stolików w restauracjach on-line. Zamiast dzwonić do restauracji, wystarczy wykonać kilka kliknięć. Szybko, bezproblemowo, całą dobę i za darmo.
Czy ten projekt również się rozwija?
Do stworzenia Stoliczku zainspirował mnie serwis OpenTable. Współpracujemy z coraz większą liczbą restauracji, na razie głównie w Warszawie i mamy też rosnącą liczbę stałych klientów – gości restauracji. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby w ciągu najbliższych paru lat zająć taką pozycję na rynku rezerwacji on-line jaką mają OpenTable w USA czy LaFourchette.fr we Francji.
Czy zgłaszają się podmioty zainteresowane zakupem serwisu? Nie myślała Pani żeby sprzedać serwisy i zająć się czymś innym?
Propozycje inwestycji w serwis otrzymujemy od samego początku. Nie wykluczam aliansu z partnerem, który pomógłby nam szybciej się rozwijać.
Co mogłaby Pani poradzić osobom, które myślą o własnym startupie? Jakich błędów powinni unikać?
Własny startup to wielka przygoda, frajda, ale też ogromne zobowiązanie i mnóstwo pracy. Jeśli czujesz, że to coś dla Ciebie, korci Cię zrobienie czegoś na własny rachunek – po prostu zrób to. Bądź gotów na porażkę, ale cały czas myśl o sukcesie. Nie słuchaj zbyt wielu doradców, prawdopodobnie sam wiesz najlepiej co robić. Powodzenia!
Dziękuję za rozmowę
MamBiznes.pl
35 500 obserwujących
+ Zaobserwuj nas-
Jak obliczyć staż pracy? Podpowiadamy, jak nie popełnić błędu
-
Nienormowany czas pracy, czyli co oznacza dla pracownika i pracodawcy
-
Cykl Edukacyjny: obligacje skarbowe jako bezpieczna forma lokowania oszczędności
-
Cykl Edukacyjny: Inwestowanie Oszczędności. Rozpoczynamy serię artykułów o lokowaniu kapitału
ja polecam www.szamanie.pl