Zostawiła etat i założyła…szkółkę pikarską
Dla Marty praca na etacie szybko przestała być interesująca. W dodatku miała już dość wykonywania poleceń szefa, z którymi często się nie zgadzała. Od znajomych dowiedziała się o możliwości założenia we franczyzie szkółki piłkarskiej dla dzieci. Postanowiła, że to najwłaściwszy moment, aby założyć własną firmę.
Marta Wrzalik przez 10 lat pracowała na etacie, najpierw w branży IT, później farmaceutycznej. Po latach pracy „dla kogoś” zrezygnowała, gdyż nie widziała już dla siebie szansy rozwoju. – Nie satysfakcjonowała mnie zmiana nazwy stanowiska na wizytówce. W pracy wykonywałam polecenia szefa, choć wiedziałam, że nie zawsze są słuszne. Chciałam to zmienić i zacząć robić rzeczy, które mają sens i rzeczywiście przynoszą efekty – opowiada.
We franczyzie łatwiej
Założenie własnej firmy to poważna decyzja, dlatego Marta nie chciała działać pochopnie. O firmie Socatots dowiedziała się od znajomych. To szkółki prowadzące zajęcia ogólnorozwojowe dla dzieci od 6. miesiąca do 5. roku życia, inspirowane piłką nożną z aktywnym udziałem rodzica.
– Jako pedagoga z wykształcenia i mamę dwójki dzieci, ta idea szybko mnie przekonała. Ponadto, kiedy szukałam zajęć dla mojej młodszej córki, wszędzie byłam odsyłana z kwitkiem, bo zajęcia były przeznaczone dla dzieci powyżej 5 roku życia. Zrozumiałam, że właśnie takich zajęć brakuje, więc warto było zainteresować się tematem – mówi Marta.
Z informacji, do których udało jej się dotrzeć dowiedziała się, że idea szkółek piłkarskich sprawdziła się na świecie. W Wielkiej Brytanii, gdzie narodził się program Socatots, swojego 16-miesięcznego syna na zajęcia zapisał piłkarz Manchesteru United i reprezentacji Anglii Wayne Rooney. Teraz Socatots wchodzą do Polski, więc skontaktowała się z przedstawicielami szkółek w Polsce i od września 2010 roku, jako franczyzobiorczyni, koordynuje działalność szkółek na terenie Wrocławia.
Start nie jest tani…
W prowadzeniu biznesu pomaga Marcie mąż, także jej dzieci chętnie biorą udział w zajęciach piłkarskich. Na start potrzebowała kilkudziesięciu tysięcy złotych. W tej kwocie zawierał się koszt samej licencji, zalecana rezerwa niezbędna do rozkręcenia biznesu, a także sprzęt, szkolenia oraz wsparcie biznesowe.
– Niecodzienny pomysł dwójki absolwentów
– Sprzedaje bańki mydlane na cały świat
Jej biznes rozwija się na zasadzie franczyzy. Oznacza to, na początku działalności dostała gotowy i sprawdzony model biznesowy. Marta, włączając się do sieci ma zagwarantowane wsparcie centrali. – Kiedy jest się początkującym przedsiębiorcą, jest to niezwykle cenne. Socatots to biznes usługowy, więc najtrudniejsze to zdobyć klientów. Moimi są rodzice i ich dzieci. Wiadomo, że rodzice to wymagający klienci, dlatego wybierają tylko sprawdzone i pewne pomysły, którym mogą zaufać. Tu, podobnie jak w szkole, metoda nauczania musi mieć swoje podstawy, wiarygodne wyniki – wyjaśnia.
… ale za to nie ma konkurencji
Firma Marty nie ma praktycznie konkurencji, a to ze względu na wiek małych dzieci, dla których przeznaczone są zajęcia. Jak wyjaśnia nam Marta, dzieci dzięki zabawom z rówieśnikami, poza typowo fizyczną sprawnością, rozwijają się społecznie – lepiej odnajdują się w grupie, nawet tej nowej, np. w przedszkolu, są pewniejsze siebie i mają wyższą samoocenę.
I dodaje: – Tak bogatego i dokładnie usystematyzowanego programu skierowanego do tak małych dzieci i dostosowanych do ich potrzeb w różnych grupach wiekowych nie ma poza nami absolutnie nikt. Miesięczna opłata za zajęcia waha się między 120 a 160 zł.
Trzeba umieć pracować z dziećmi
W pracy Marty, jako trenera na zajęciach, liczy się coś więcej niż tylko ukończony AWF – wykształcenie to jedno, a umiejętność pracy z małymi dziećmi to drugie. – My szukamy osób charyzmatycznych, które posiadają indywidualną zdolność do pracy z maluchami. Ponadto, trener Socatots musi nie tylko umieć poprowadzić zajęcia, ale także komunikować się z rodzicami. Zwykle to, czy ktoś nadaje się do tej pracy, okazuje się w praktyce – dodaje.
W Polsce idea szkółek piłkarskich dla dzieci poniżej 5 roku życia jest jeszcze wciąż nowa, dlatego pozyskanie nowych klientów wymaga pracy. Zdarza się, że rodzice mylą pojęcia i traktują to jak trening piłkarski. Inni z kolei nie wyobrażają sobie co można robić z dzieckiem, które jeszcze nawet nie umie chodzić.
Okazuje się jednak, że rodzice coraz chętniej decydują się na zabawę ze swoim dzieckiem pod okiem wykwalifikowanego trenera. Świadczy o tym liczba placówek, w których prowadzone są zajęcia. – W ciągu roku we Wrocławiu otworzyliśmy osiem lokalizacji i cały czas planujemy kolejne. Łącznie w całym kraju działa obecnie ok. 60 szkółek Socatots w 15 miastach – opowiada Marta.
Piłkarskie Maluszki mogą trenować m.in. w Warszawie, Wrocławiu, Poznaniu, Szczecinie, Bydgoszczy, Toruniu oraz Trójmieście, Starogardzie Gdańskim, Elblągu, Olsztynie i Gorzowie Wielkopolskim , a od stycznia 2012 także w Lublinie, Białymstoku, Lesznie, Koszalinie, Rzeszowie oraz w kilkunastu miastach województwa śląskiego.
– Zarabia produkując podwójne paluszki
– Złote dziecko polskiego biznesu
– Pierwszy milion zarobił na kościach do gry
Zobacz, jakie pomysły na biznes mają kobiety!
|
Przeczytaj inne artykuły z cyklu |
Jeżeli jesteś kobietą przedsiębiorczą i prowadzisz własną firmę – napisz do nas! Zaprezentuj się w naszym cyklu i podziel się z czytelnikami swoim doświadczeniem.
Barbara Sielicka
Bankier.pl
[email protected]
MamBiznes.pl
35 500 obserwujących
+ Zaobserwuj nas-
Nienormowany czas pracy, czyli co oznacza dla pracownika i pracodawcy
-
Cykl Edukacyjny: obligacje skarbowe jako bezpieczna forma lokowania oszczędności
-
Cykl Edukacyjny: Inwestowanie Oszczędności. Rozpoczynamy serię artykułów o lokowaniu kapitału
-
Ekwiwalent za urlop – jak go obliczyć i czy zawsze trzeba go wypłacać?
tak trzymać,praca na etat to pomyłka.Niestety dopiero około 30 roku życia dowiedziałem się o tym.Nie muszę już chyba dodawać ,że rzuciłem dobrą pracę i już po 2 latach miałem pierwszy milion.Chodzi tylko o cierpliwość i długofalowe planowanie