Pierwszy biznes założył w wieku 15 lat. Dziś prowadzi centrum rozrywkowe odwiedzane przez 600 tys. osób
Pierwsze kroki w biznesie stawiał w wieku zaledwie 15 lat. Jednak przełomem okazało się przejęcie upadającej Hulakuli. Dzięki swojej determinacji i doświadczeniu Bogumił George odniósł niemały sukces. – Nie pochodzę z zamożnej rodziny i na wszystko musiałem zapracować sam. Miałem natomiast szczęście, że wszystko, co zaczynałem przynosiło dość szybko solidne dochody – Bogumił George, Prezes i współwłaściciel Hulakula Rozrywkowe Centrum Miasta.
![](https://mambiznes.pl/wp-content/uploads/2019/06/hula-otwarcie-106-of-166.jpg)
Fot. Hulakula
Bartłomiej Godziszewski: Czy jest to pierwszy pański biznes?
Bogumił George: Nie, swoje pierwsze kroki w biznesie stawiałem bardzo wcześnie, bo już w wieku 15 lat. Wyjeżdżałem wtedy na wakacje do kuzynki, która prowadziła zajazd pod Toruniem. Był to bardzo dobrze prosperujący, rodzinny interes. W tamtych czasach zatrzymywało się tam dużo Niemców, podążających na wielkie jeziora mazurskie, a wiadomo: Niemcy płacili wtedy w markach. Mówiąc trochę z przymrużeniem oka, to właśnie tam rozpocząłem swoją przygodę z biznesem. Nie od razu dostałem odpowiedzialne zajęcia. Ciotka była perfekcjonistką i na początku bała się dać mi do opiekania kiełbaski, dlatego zaczynałem od mycia szyb w autach gości. Ta praca pozwoliła mi na zdobycie pierwszego doświadczenia w kontaktach z klientem. Z czasem awansowałem na bardziej odpowiedzialne stanowisko grillowego, i tak rozpoczęła się moja przygoda z gastronomią.
Mój pierwszy prawdziwy i poważny biznes to początki lat 2000, kiedy pracując jeszcze na etacie, dowiedziałem się o możliwości przejęcia klubu bilardowego na warszawskiej Białołęce. Podjąłem się tego tematu i tak wkroczyłem w świat rozrywki. To był bardzo intensywny czas. Dzień spędzałem w biurze, pracując w dziale finansów, a wieczorami przenosiłem się do klubu. Z dużym powodzeniem prowadziłem go przez blisko 10 lat. Potem był drugi lokal o zbliżonej konwencji, a następnie Hulakula, którą prowadzę do dziś już od ponad 12 lat.
Skąd wziął się pomysł na taki biznes?
Gastronomię miałem zakorzenioną już od młodzieńczych lat. Do tego doszło spore doświadczenie w małej rozrywce. W 2007 roku nadarzyła się okazja zakupu Hulakula, którą wykorzystałem niemal bez namysłu. Prowadząc kluby bilardowe, o których wspomniałem wcześniej, dosłownie wsiąkłem w branżę rozrywki i czasu wolnego. Cieszę się, że mogę działać w niej z sukcesami już od wielu lat.
![](https://mambiznes.pl/wp-content/uploads/2019/06/Bogumił-George-200x300.jpg)
Na zdjęciu Bogumił George
Jak wyglądały początki tego biznesu?
Hulakula działa nieprzerwanie od 2000 roku. Niestety, nie wiem jak wyglądały początki za czasów moich poprzedników, ale nie mogły wyglądać kolorowo, skoro w 2006 roku ogłoszono upadłość. Ja przejąłem przedsiębiorstwo w 2007 roku od Syndyka. Początki faktycznie były dość trudne. Należało zacząć od cięcia kosztów i szukania nowych możliwości na zwiększenie przychodów. Udało się to osiągnąć, na szczęście, w dość krótkim czasie. Rozpoczynaliśmy jako kręgielnia na poziomie -1 Biblioteki UW. Ze względu na decyzję władz Uniwersytetu Warszawskiego dotyczącą zmiany planu zagospodarowania powierzchni z końcem marca 2015 opuściliśmy dotychczas zajmowany lokal i przenieśliśmy naszą siedzibę do budynku galerii Metropol Dom i Wnętrze na ul. Jagiellońskiej 82B.
Tam zajęliśmy ponad 6,5 tys. mkw. przestrzeni i znacznie rozszerzyliśmy naszą ofertę: poza bowlingiem do dyspozycji gości mamy bilard, parkiet na 2 tys. osób, trzy bary, nowoczesne sale konferencyjno-klubowe, restaurację, a także plac zabaw oraz letni ogródek restauracyjny z placem zabaw na świeżym powietrzu. Dzięki tak zróżnicowanej ofercie Hulakula stało się obowiązkowym punktem na rozrywkowej mapie stolicy.
Jak wygląda obecnie branża rozrywkowej w Polsce?
Rynek rozrywki i wykorzystania czasu wolnego w Polsce od dobrych kilku lat rośnie w bardzo szybkim tempie. W związku z poprawą sytuacji finansowej Polaków coraz chętniej spędzamy czas poza domem, coraz częściej stawiając na aktywny wypoczynek i rekreację. Prężnie rozwija się także infrastruktura obiektów związanych z wypoczynkiem i rozrywką, są coraz ciekawsze i nowocześniejsze.
Jak na przestrzeni ostatnich 20 lat zmieniał się klient?
W gastronomii nie mówimy o klientach, mówimy o gościach i zawsze tego uczymy naszych współpracowników. Faktycznie, jeśli chodzi o ostatnie lata, profil naszego gościa bardzo się zmienił. Zdecydowanie jest bardziej wymagający, przede wszystkim świadomy swoich praw konsumenckich. W związku z rozwojem rynku i dostępnością różnych form rozrywki rosną także oczekiwania gości. Dlatego nie stajemy w miejscu i stale rozwijamy naszą ofertę, wprowadzamy nowe rozwiązania, nawiązujemy nowe współprace.
![](https://mambiznes.pl/wp-content/uploads/2019/06/hula-nowa-wnetrze-12-of-42.jpg)
Fot. Hulakula
Jak dużo odwiedza Pana centrum gości?
W ciągu blisko 20 lat obecności na rynku daliśmy się poznać jako miejsce zapewniające rozrywkę właściwie dla każdego — dzieci i dorosłych, klientów indywidualnych i korporacyjnych, rodzin, singli, studentów, seniorów i oczywiście osób niepełnosprawnych. To miejsce chętnie odwiedzają poszukiwacze rozrywki, klubowicze, ale spotkać tu można także celebrytów i gwiazdy. Nasze wnętrza są także doceniane przez organizatorów eventów. W ciągu tylko ostatniego roku odbyło się tu niemal dwa tysiące imprez firmowych, zarówno dużych, obejmujących całe centrum, jak i kameralnych spotkań. Dzięki plastycznym i nowoczesnym rozwiązaniom jesteśmy w stanie zorganizować niemal każdą imprezę, od koncertu, pokazu mody, walki bokserskiej, jak również konferencji prasowej, szkolenia, prezentacji produktu czy imprezy integracyjnej dla 3 tys. osób. Co ciekawe, w Hulakula odbywają się także wesela, regularnie organizujemy przyjęcia komunijne, chrzciny i inne spotkania okolicznościowe. Rocznie odwiedza nas ponad 600 000 osób, a przychody regularnie rok do roku są większe.
Jak sfinansował Pan ten pomysł na biznes? Czy nakłady inwestycyjne w tym sektorze są duże?
Nie pochodzę z zamożnej rodziny i na wszystko musiałem zapracować sam. Miałem natomiast szczęście, że wszystko, co zaczynałem przynosiło dość szybko solidne dochody. Pozwoliło mi to na odłożenie grosza. Jednak w 2015 roku po wyprowadzce z BUWu i szukaniu nowego miejsca, uświadomiłem sobie, że uzbierane fundusze nie wystarczą. Wtedy podjąłem decyzję o wstąpieniu do spółki nowego wspólnika oraz o wsparciu się finansowaniem zewnętrznym w formie kredytu inwestycyjnego.
Prowadzisz ciekawy biznes i chciałbyś o tym opowiedzieć? Napisz na [email protected]. Opiszemy Twoją historię!
Jakie ma Pan plany na najbliższą przyszłość?
Nasza branża nigdy nie śpi, ciągle się rozwija, a my nie możemy zostać w tyle. Dlatego również bez przerwy wprowadzamy do oferty coś nowego i nie zamierzamy zwalniać tempa. Chcemy rozwijać nasze centrum rozrywki, widzimy w nim potencjał oraz zapotrzebowanie mieszkańców Warszawy i okolic na tego typu miejsca. Chcielibyśmy także, aby marka Hulakula zawitała do innych, większych miast.
Przeczytaj także na MamBiznes.pl
-
„Śmiało możemy powiedzieć, że tworzymy nową kategorię innowacyjnych produktów” – Magdalena Dudarska-Rodak, współzałożycielka Pet Form Labs
-
„Rodzime biznesy powinny bardziej skalować się na świat. Przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych” – Bogusława Cimoszko-Skowroński, StartSmart CEE
-
Wirtualne biuro a koszty działalności. Czy to się opłaca?