Norwegia w ostatnim czasie żyje pozwem drobnego przedsiębiorcy przez producenta iPhone’ów. Problemem okazała się naprawa ekranów telefonów Apple’a. Norweski przedsiębiorca już raz udowodnił, że nie złamał prawa, jednak amerykańska firma odwołała się od wyroku i wygrała. Jednak na tym się nie skończyło. Teraz sprawa trafiła pod wokandę Sądu Najwyższego.
Na zdjęciu Henrik Huseby; Fot. gogetfunding.com
Henrik Huseby jest właścicielem małej firmy naprawczej PCKompaniet w centrum Ski. Wśród jego oferty znalazła się także opcja wymiany ekranów iPhone’ów po dużo niższej cenie niż w wykonaniu amerykańskiego producenta. Oczywiście do tego celu wykorzystywał tańszy zamiennik pochodzący z Hongkongu. To właśnie tutaj pojawił się problem, bowiem praktyka stosowana przez Norwega nie spodobała się amerykańskiemu gigantowi. Sprawa wyszła na jaw latem 2017, gdy celnicy z lotniska Oslo-Gardermoen zatrzymali zamówienie przedsiębiorcy ze Ski. Według szefów firmy doszło w ten sposób do naruszenia prawa dotyczącego wykorzystania zastrzeżonych znaków towarowych. Jednak Huseby odpiera te zarzuty twierdząc, że logo firmy jest zawsze zakryte po tym, jak ekran zostaje zamontowany w urządzeniu. Apple jednak nie zmienił swojego zdania, a sprawa trafiła przed sąd, żądając jednocześnie by Huseby zniszczył wszystkie ekrany oraz zapłacił karę w wysokości 100 tys. dolarów.
Wyrok Sądu Okręgowego z pewnością mógł zaskoczyć amerykański koncern, który odrzucił pozew. Jednak Apple nie dał za wygraną i odwołał się do Sądu Apelacyjnego. Tym razem jednak firma założona przez Steve’a Jobsa wygrała z norweskim przedsiębiorcą. Jednak Huesby postanowił jeszcze nie poddawać się, składając apelację do Sądu Najwyższego.
Sprawa stała się dość głośna w całej Norwegii. Co więcej, Huseby rozpoczął zbiórkę pieniędzy, którą chce przeznaczyć na walkę z amerykańskim gigantem. W ciągu kilku dni udało mu się zebrać ponad 2 mln euro.
Przeczytaj także na MamBiznes.pl