Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Zarzucili wędkę i złowili zyskowny biznes

Pomysł na biznes: Wędkowanie to przyjemność. Twórcy Art-Rod świetnie znają to uczucie. I dzielą się tym z innymi — sprzedając sprzęt „pod klienta”, wyjawiając techniki łowienia.


PASJONACI: Jako zapaleni wędkarze, nie znajdując na rynku odpowiedniego sprzętu, po prostu własnoręcznie wykonali wędziska. To był wstęp do przyszłego biznesu, w którym zaspokajają nawet wygórowane potrzeby innych pasjonatów. — Zaczynaliśmy od kilkudziesięciu tysięcy złotych oraz zbiorów własnych w sprzęcie, komponentach, przynętach itp. Założyliśmy spółkę, wynajęliśmy lokal i zabraliśmy się do pracy — wspomina Tomasz Mańczak, współwłaściciel Art-Rod. foto: WOJCIECH ROBAKOWSKI

Marketing spersonalizowany na dobre zagościł na polskim rynku, wkracza do wielu, bardzo różnych sfer, otwierając w nich nowe możliwości dla ludzi przedsiębiorczych. „Dostrzegaj odmienność klientów i traktuj ich w sposób zróżnicowany” — brzmi główne jego przykazanie. Taką zasadą od lat kierują się w swoim działaniu Tomasz Mańczak i Michał Mytko, twórcy Art-Rod — pracowni, w której wytwarzają wędki na indywidualne zamówienie oraz sklepu wędkarskiego dla pasjonatów tego sportu.

Od hobby do warsztatu

Sami są entuzjastami wędkarstwa i od wielu lat zgłębiają wiedzę na ten temat. — Specjalizujemy się w wędkarstwie spinningowym, castingowym, muchowym, czyli ogólnie rzec ujmując, w łowieniu na sztuczne przynęty. Takie łowienie, aby przekładało się na skuteczność, wymaga doświadczenia, ogromnej wiedzy, wprawy i doskonalszego sprzętu, niż może się to wydawać — przybliża Tomasz Mańczak.

Do poszukiwań nowych, bardziej dopasowanych do ich potrzeb rozwiązań zmuszał nieustanny rozwój w branży wędkarskiej. Mając własną wizję doskonałości w tej dziedzinie, a nie znajdując w sklepach gotowych produktów, które spełniałyby ich oczekiwania, na początku lat 90. zaczęli wykonywać wędziska własnoręcznie. Stosowali do tego najlepsze światowe komponenty z USA i Japonii. W 2007 r. postanowili ująć swoją pasję w ramy formalne i ruszyli z Art-Rod — projektem będącym połączeniem wędkarskiego sklepu ukierunkowanego na spinningistów, pracowni wędkarskiej i warsztatu.

— Zaczynaliśmy od kilkudziesięciu tysięcy złotych oraz zbiorów własnych w sprzęcie, komponentach, przynętach itp. Założyliśmy spółkę, wynajęliśmy lokal i zabraliśmy się do pracy — wspomina Mańczak.

Sposób na konkurencję

Po kilku latach działalności nadal przyświeca im ten sam cel — bycie na bieżąco z potrzebami klientów i aktualnymi trendami rynkowymi. Aby go zrealizować, działają na kilku płaszczyznach. — Prowadzimy sklep stacjonarny w Poznaniu, sklep internetowy (www.spinningshop.pl) ze spinningowym sprzętem wędkarskim, a także pracownię, w której wykonujemy indywidualne zamówienia. Przekazujemy klientom bezcenną wiedzę w różnych formach: od bezpośredniego doradztwa w doborze sprzętu, wyjaśnienia techniki łowienia, poprzez naszą ofertę handlową skomponowaną z uwzględnieniem skuteczności, jakości i przyjemności użytkowania. W polskiej rzeczywistości od początku było to działanie pod prąd w stosunku do większości firm i sklepów, które wymagających klientów — ze względu na ich marginalność — pomijały.

Jak mówi współwłaściciel Art-Rod, większość firm z branży żyje z wędkarzy uprawiających masową rekreację. Konkurencję mają w tej chwili ogromną — kilkanaście stacjonarnych sklepów wędkarskich w mieście, kilkaset sklepów branżowych w sieci i kilkanaście tego typu pracowni w kraju.

— Obecnie, przy miesięcznych kosztach prowadzenia firmy sięgających ok. 30 tys. zł, pracuje się praktycznie na granicy opłacalności — przyznaje Mańczak. W tej sytuacji trzeba mieć pomysł na rozwój i twórcy Art-Rod ujawniają, że nad takim właśnie pracują. Nie mówią jednak o szczegółach przed wprowadzeniem go w życie.

Oferta dla wymagających

Koszt wykonania jednej spersonalizowanej wędki waha się od 500 do 2000 zł — w zależności od użytych komponentów, czasu pracy i stopnia skomplikowania sprzętu. Ktoś, kto szuka produktu wykonanego dokładnie według jego potrzeb, dostosowanego do najbardziej wygórowanych wymagań, zapłaci od 800 do 3000 zł. Rocznie panowie z Art-Rod projektują i wykonują 250–300 wędek na indywidualne zamówienie. Dla kogo tworzą?

— W dużej mierze naszymi klientami są tacy sami zapaleńcy jak my. Ludzie przychodzą do nas ze względu na zaufanie, renomę, z polecenia — wiedząc, że rzetelnie pomożemy w wyborze sprzętu, a także doradzimy, jak i czym przechytrzyć ryby. Kupują u nas także klienci spoza kraju, najczęściej rodacy mieszkający i pracujący w Skandynawii czy na Wyspach. Dla nich nasze produkty są bardzo przystępne cenowo — precyzują właściciele Art-Rod.

Magdalena Mastykarz

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
Obserwator 18 wrz 2019 (08:40)

Jeden z właścicieli - Pan M. lubi także zarzucać wędkę na cudze żony. Faktycznie obrotny człowiek... ;)