Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Polacy znaleźli swoją niszę. Ich pomysł na biznes to odzież dla kolarzy

Liczy się jakość i wyróżnienie. Pierwszego uczą się od najlepszych na świecie, o drugim chcą decydować sami. To pomysł na biznes założycieli AM Cycling, którzy chcą podbić odzieżowy świat kolarski.

Jak podaje Główny Urząd Statystyczny aktywni sportowo Polacy w zeszłym roku wydali najwięcej na rowery i odzież sportową. Nie tylko kolarze, ale również triatloniści stawiają na wysoką jakość sprzętu i zwracają uwagę na to, w czym jeżdżą. Ma być wygodnie, z klasą i modnie. W ten trend starają wpisać się Anna i Marcin Koseccy, założyciele AM Cycling, firmy produkującej specjalistyczną odzież sportową.

Natalia Grzebisz: Skąd pomysł na taki biznes?

Zauważyliśmy, że społeczność amatorskich kolarzy szosowych zaczyna tworzyć subkulturę. W dużych miastach organizowana są grupowe trening i przejażdżki. Czasami na jeden popołudniowy wyjazd stawia się blisko 100 osób. Trend ten trafia do nas z Europy zachodniej, gdzie rower szosowy stał się już stylem życia. Już samo zjawisko wzrostu liczby cyklistów powoduje, że zapotrzebowanie na wysokiej klasy odzież kolarską rośnie. Ale dla nas jakość ubrań to nie wszystko. Zaobserwowaliśmy, że szosowcy chcą manifestować swoją przynależność do grupy. Często sięgają po designerską odzież. Popularny jest styl vintage. My natomiast postanowiliśmy pójść lekko pod prąd, proponując nowoczesne wzory, z mocnymi akcentami kolorystycznymi. Uważamy, że takie lepiej pasują do naszpikowanych nowoczesnymi technologiami rowerów.

Jakie były pierwsze kroki w budowaniu tego biznesu?

Aby powstało AM Cycling musiało wydarzyć się kilka rzeczy. Oboje jesteśmy kolarzami.  Marcin od 10 lat jeździ ultra dystanse, a ja biorę udział w Pucharze Polski w Szosowych Maratonach Rowerowych. Przez cały ten czas prowadziliśmy bloga rowerowego, który z czasem przeniósł się na fanpage’e na Facebooku i Instagramie. Na początku naszej sportowej przygody biznes odzieżowo-rowerowy obserwowaliśmy z perspektywy klienta. Zauważyliśmy sporo popyt, szczególnie sytuacja dotyczyła ubrań damskich. Ciężko było znaleźć koszulkę, która nie byłaby różowa. Męskie natomiast wykonane były w podobnym stylu, który dla wielu wydawał się zbyt nudny. Uznaliśmy, że warto podjąć ryzyko i spróbować sił w biznesie. Ania zaangażowała się działania grupy kobiet, które wspierają się w budowaniu własnego biznesu. Takie spotkania były inspirowane przez Agatę Dutkowską z Latającej Szkoły. W ten sposób pozyskaliśmy do współpracy wspaniałą graficzkę. Wspólnie z nią szykujemy projekty strojów kolarskich.

Kolejnym krokiem była produkcja?

Stanęliśmy przed bardzo trudnym zadaniem zorganizowania produkcji. Postawiliśmy na produkcję w zakładzie, który miał już bogate doświadczenie. Chcieliśmy być biznesem odpowiedzialnym społecznie, więc braliśmy pod uwagę tylko polskich producentów. W gratisie dostaliśmy brak ryzyka związanego z wahaniami kursów walut i łatwiejszą komunikację. Przeglądając wiele próbek, testując ubrania na sobie, spędzając w nich godziny na rowerze, podczas przeróżnych warunków pogodowych wytypowaliśmy trzech dostawców, z którymi współpracujemy do dziś.

Od czego zaczęliście promocję swoim ubrań?

Posiadanie dobrego produktu jest ważne, ale tylko wtedy, gdy klient o tym wie. Nasi potencjalni klienci nie wiedzieli. Pierwsze działania promocyjne skierowaliśmy na media społecznościowe i wyszukiwarki. Kolejnymi krokami była współpraca z influencerami i portalami rowerowymi o zasięgu ogólnoświatowym. Zależało nam bardzo na sprzedaży w wielu krajach. Od początku staramy się nawiązywać współpracę z dystrybutorami na całym świecie. Tam też pozyskujemy klientów indywidualnych. Jednym z naszych największych sukcesów była sprzedaż sporej ilości ciuchów do Australii do damskiej grupy kolarskiej. Korzystamy z agencji SEO w celu wypromowania się w wyszukiwarkach, współpracujemy też influencerami. Rozpoczęliśmy także wysyłkę próbek produktów na testy w znanych portalach kolarskich.

Czy jedynym dochodem z projektu jest zysk ze sprzedaży ubrań?

AM Cycling funkcjonuje w ramach Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości. To daje nam możliwość minimalizacji kosztów prowadzenia działalności o koszty ZUSu i księgowości. Jedynymi fundatorami działalności byliśmy my. Jako że jesteśmy na początku naszej drogi jedynym dochodem jest sprzedaż. W przyszłości chcemy zająć się także organizacją wyjazdów rowerowych. Planujemy także pozyskać firmy chętne do lokowania produktów podczas sesji zdjęciowych. Udało nam się pozyskać indywidualnych klientów na większości kontynentów (z wyjątkiem Ameryki Południowej i Afryki). Dostajemy bardzo pozytywny feedback od użytkowników.

Jakie są dalsze plany rozwoju?

Nasza oferta nie jest przeznaczona wyłącznie na rynek polski, ale przede wszystkim na rynek zagraniczny. W Polsce lato trwa dosyć krótko, a kierując naszą ofertę poza Polskę czy Europę poszerzamy nasz rynek zbytu. Obecnie jesteśmy na etapie skalowania. Dlatego od początku strona naszego sklepu jest przygotowana w języku angielskim. Choć jednym z celów na najbliższe miesiące jest przetłumaczenie strony www na język polski. Kolejną, rozpoczętą już fazą rozwoju jest poszukiwanie dystrybutorów. Obecnie mamy kilku w Europie i prowadzimy negocjacje z kolejnymi. W międzyczasie zajmujemy się rozwojem produktów. Staramy się wprowadzać zarówno kolejne serie produktów jak i kolejne wzory.

Czy duże jest zainteresowanie takimi produktami?

Zainteresowanie produktem jak i ilość użytkowników stale rośnie. Zaczynaliśmy od zera, w ciągu roku udało nam się pozyskać klientów z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Węgier, Singapuru, Stanów Zjednoczonych, Kanady, a nawet do Australii – gdzie za jednym razem sprzedaliśmy bardzo dużą partię towaru w ramach przedsprzedaży.

Jakie są największe atuty Państwa projektu?

Nasze stroje charakteryzuje wyjątkowy design, ciekawe połączenia kolorów, soczyste, nasycone barwy. Tym właśnie wyróżniamy się na tle konkurencji, ale nie tylko. Materiały jakie stosujemy pochodzą z Polski i z Włoch. To właśnie Włosi, są uznawani za lidera technologicznego w tworzeniu ubrań sportowych. W Polsce przemysł włókienniczy nie ustępuje jednak znacząco liderowi. Ciekawy zabieg zastosowaliśmy np. w skarpetkach. Dzięki zwiększeniu ilości bawełny w tkaninie otrzymaliśmy znacznie miększy i przyjemniejszy materiał. Przywiązujemy bardzo dużą wagę do jakości materiałów i wykonania każdego z produktów. Dzięki produkcji w Polsce mamy stosunkowo dobre ceny zamówień odzieży. Przeczytaj także na MamBiznes.pl:

Rozmawiała: Natalia Grzebisz

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.