Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Rzuciła pracę w korporacji dla własnego biznesu. Sprzedaje plakaty z liniami komunikacji miejskiej

Anna Wajs od lat była zakochana w dużych miastach oraz podróżach metrem. Na swojej pasji postanowiła zrobić biznes. Rzuciła pracę  w korporacji i zaczęła tworzyć grafiki przedstawiające linie komunikacji miejskiej. – Pomyślałam, że to idealny moment żeby spróbować stworzyć coś własnego – mówi Anna Wajs, założycielka Moje Metro.

Na zdjęciu Anna Wajs

 

Opisywaliśmy już wiele historii o biznesach, które odniosły sukces. Jednak po raz pierwszy mamy do czynienia z biznesem, który opiera się na miłości do miast oraz metra. Wszystko zaczęło się od pustej ściany oraz podróży do Nowego Jorku. – W trakcie wymarzonego pobytu w Nowym Jorku nagle mnie olśniło! Przecież najbardziej lubię duże miasta, a w nich właśnie podróże metrem – mówi Anna Wajs, pomysłodawczyni „Moje Metro”. – Po powrocie do domu zaczęłam pracę nad projektami. Po kilku tygodniach ściana zapełniła się sześcioma plakatami z kilku ulubionych miast mojej rodziny: Nowy Jork, Barcelona, Londyn, Monachium, Madryt i Paryż – dodaje. Jednak na tym etapie nie myślała jeszcze o własnym biznesie. Wszystko zmieniło się po spotkaniu ze znajomymi, bowiem to właśnie oni namówili ją do założenia własnej marki.Dodatkowym argumentem było to, że rok wcześniej rzuciła pracę w korporacji. – Pomyślałam, że to idealny moment żeby spróbować stworzyć coś własnego. Tak powstało Moje Metro – mówi bizneswoman.

Warszawa, Wrocław, Nowy Orlean

Pierwsze plakaty ze schematami linii metra zaprojektowała dla siebie. Dopiero kolejne wystawiła na sprzedaż. Początkowo pomysłodawczyni tworzyła grafiki obejmujące największe i najbardziej popularne miasta, jak Nowy Jork czy Londyn. – Szybko jednak okazało się, że samo metro nie wystarcza. Pierwsze były linie tramwajowe Wrocławia. Jako lokalna patriotka musiałam mieć w kolekcji plakat ze swoim ukochanym miastem – mówi Anna Wajs. – Później pojawiły się różne zapytania od Klientów, głównie o polskie miasta, ale przygotowywałam też na przykład projekt tramwajów w Nowym Orleanie – dodaje. Jednak na tym nie poprzestała, dlatego zdecydowała się na realizację także projektów kilku mniejszych miast jak np. Sosnowiec, Zielona Góra, Zamość czy też ostatnio Brzeg.

Dotychczas łącznie przygotowała 35 projektów, zaś liczba klientów jest nie mała. – Kupują głównie miłośnicy podróży oraz lokalni patrioci zakochani w swoich miastach i osoby, które chcą swoich bliskich obdarować wyjątkowym, nietuzinkowym prezentem – mówi miłośniczka miast. Jak sama zaznacza 30 proc. wszystkich zamówień jest przeznaczone na prezenty. Wśród bestsellerów jest oczywiście miasto, w którym mieszka, czyli Wrocław. Dalej jest Nowy Jork, Barcelona oraz Londyn.

Nie tylko komunikacja miejska

Od początku lutego zajęła się również tworzeniem zupełnie nowych plakatów. – Są cytaty o podróżach i grafiki, które każdy miłośnik podróży mógłby zawiesić na swojej ścianie. Zapoczątkowałam też serię My heart belongs to…, na której przedstawiam miasta w ich prawdziwym kształcie i wplatam w nie schematy komunikacyjne. Bardzo ją lubię – mówi Anna Wajs.

Jak zaznacza pomysłodawczyni, liczy na to, aby w niedalekiej przyszłości jej plakaty wisiały w apartamentach na wynajem krótkoterminowy i były wykorzystywane w home stagingu.

Przeczytaj także na MamBiznes.pl

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
mieszkaniec 8 mar 2019 (08:16)

No masakra, porzuciła pracę w korporacji (a w artykule czytamy że rok wcześniej i wcale to nie było związane z tym biznesem). A gdyby porzuciła w masarni albo w biedronce to już nie byłby news???