Amerykańskie giełdy nie utrzymały wzrostów
2010-11-16 Bankier.pl
Poniedziałkowa sesja na nowojorskich parkietach nie przyniosła istotnych zmian głównych indeksów. Takie zakończenie dnia obrazuje jednak słabość rynku, który pomimo dobrych wiadomości z gospodarki nie dał rady utrzymać całkiem solidnych wzrostów.
Aż do połowy sesji wydawało się, że bykom nic nie może zagrozić. Indeksy rosły po 0,6-0,8%, odrabiając piątkowe straty. Była to reakcja na zaskakująco dobre dane o sprzedaży detalicznej. W październiku obroty handlowców wzrosły po raz czwarty z rzędu. Tym razem miesięczna dynamika wyniosła 1,2% wobec oczekiwanych 0,7%. W ujęciu rocznym sprzedaż była wyższa aż o 7,3% i to w miesiącu, który raczej nie należy do nadzwyczaj udanych dla branży.
Amerykanie nadal chętnie kupowali samochody: wartość sprzedaży u dealerów była aż o 5,7% wyższa niż we wrześniu. Ze względu na wzrost cen paliw większe obroty zanotowali właściciele stacji benzynowych. Jednakże bez uwzględnienia motoryzacji dynamika sprzedaży detalicznej wyniosła już tylko 0,4% i była zgodna z oczekiwaniami ekonomistów.
Niemniej jednak preteksty do realizacji zysków przeważyły nad danymi makro. Jeśli wierzyć posesyjnym komentarzom, to głównym powodem do sprzedawania akcji były obawy o długoterminowe skutki bernankowskiego dodruku pieniądza. W poniedziałek światło dzienne ujrzał list, w którym 22 ekonomistów i rynkowych analityków krytykuje dalsze poluzowanie polityki monetarnej zaordynowanej przez Fed.
„Inwestorzy są bardzo ostrożni. Pojawiła się silna krytyka działań Fed-u. Rosną obawy związane z amerykańskim długiem oraz deficytem. To z pewnością negatywny czynnik dla rynku akcji” – przyznał Michael Nasto z U.S. Global Investors, cytowany przez Bloomberga.
Tak więc popytowy impuls, jaki wygenerowała listopadowa decyzja Fed-u o skupie obligacji skarbowych najprawdopodobniej wywołała tylko przejściowy entuzjazm wśród giełdowych inwestorów. W dwa tygodnie po ogłoszeniu tej decyzji na rynku zapanowała korekta, która wymazała już całość zwyżki z początku miesiąca.
K.K.
