Europa nie uwierzyła w bailout Irlandii

2010-11-23 Bankier.pl

Inwestorzy nie uwierzyli w skuteczność euro-pomocy dla Irlandii i w poniedziałek ponownie przystąpili do sprzedawania akcji. Nikt nie dał się już nabrać na zapewnienia, że kryzys nadmiernego zadłużenia da się uleczyć większą dawką długu. Teraz na celowniku rynków znalazła się Portugalia.

W niedzielę irlandzki premier Brian Cowen złamał się pod wpływem nacisku Niemiec oraz Wielkiej Brytanii i zgodził się przyjąć pieniądze od Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Podatnicy krajów strefy euro, Wlk. Brytanii i Szwecji przy asyście MFW wyłożą do stu miliardów euro na ratowanie irlandzkich banków (a raczej ich wierzycieli).

To jednak nie uspokoiło inwestorów. Tym razem na wysokości zadania stanęli analitycy agencji ratingowej Moodys’, którzy od razu ostrzegli, że zwiększenie zobowiązań kraju o równowartość 60% PKB grozi „kilkustopniową” obniżką irlandzkiego ratingu. Reakcją rynku była masowa wyprzedaż akcji irlandzkich instytucji finansowych: kurs Bank of Ireland zanurkował o 19%, a walory Allied Irish Bank przeceniono o 6%. Na dublińskiej giełdzie subindeks dla sektora finansowego stracił aż 16%.

Coraz więcej analityków i zarządzających funduszami nie ma wątpliwości, że pomoc dla Irlandii nie zatrzyma europejskiego kryzysu. Dziś znów rosły rentowności obligacji portugalskich. Wzrastały także stawki kontraktów CDS ubezpieczających przed niewypłacalnością Portugalii. Skutkiem obaw związanych z bankructwem kolejnych państw strefy euro była przecena akcji banków oraz spadek wartości euro w relacji do dolara.

Naturalną tego konsekwencją były silne spadki giełdowych indeksów. Najboleśniej odczuli to inwestorzy z Madrytu, gdzie IBEX35 obniżył się o 2,7%. W Lizbonie i Dublinie skala przeceny sięgnęła 1,4%. W Londynie FTSE100 osunął się o 0,9%, paryski CAC40 stracił 1,1%, a mediolański MIB spadł o 1,9%. Jak zwykle najlepiej zaprezentował się niemiecki DAX, który odnotował spadek o zaledwie 0,3%.

K.K.