Małe firmy uciekły spod noża

Dobre wieści dla małych firm. Nasi kochani decydenci poszli po rozum do głowy i zawiesili absurdalne przepisy, które nakładały nawet na przedsiębiorstwa zatrudniające jednego pracownika obowiązek zatrudnienia inspektora od ochrony pożarowej. Przedsiębiorcy mogą spać spokojnie także dlatego, że nie grożą im wysokie kary od inspektora pracy za nie wyznaczenie osoby odpowiedzialnej za walkę z pożarem.

Przypomnijmy, że zawieszone przepisy, które miały wejść w życie 18 stycznia zakładały, że w każdej firmie, nawet zatrudniającej jednego pracownika, ma być inspektor ochrony przeciwpożarowej. Taka regulacja oznaczała, że zwłaszcza właściciele małych firm, musieli wydać niemałe pieniądze na przymusowe szkolenia. Zgodnie z pierwotnymi rozwiązaniami, specjalny etat dla inspektora musiałby utworzyć np. właściciel zakładu fryzjerskiego czy kiosku z gazetami, jeśli zatrudnia choćby jedną osobę. Żeby natomiast zostać inspektorem od ochrony pożarowej wymagane jest ukończenie szkolenia, którego koszt to około 2 tys. zł.

Dzięki nagłośnieniu całej sprawy przez media Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej postanowiło zmienić absurdalne przepisy. Przygotowana przez resort nowelizacja zapisów dotyczących przepisów przeciwpożarowych znosi nieszczęsnego bubla. Ministerstwo zwróciło się także do głównego inspektora pracy, aby ten w roku 2009 nie nakładał kar właścicieli firm, którzy do ochrony przeciwpożarowej wyznaczyli pracowników nie posiadających do tego kwalifikacji . Przedsiębiorcy mogą więc odetchnąć bo ewentualna grzywna mogła sięgnąć nawet 30 tys. zł.

Jak więc widać szum medialny spowodował, że urzędnicy szybko wycofali się z wprowadzenia przepisów, które byłby dotkliwe zwłaszcza dla małych firm. Pozostaje mieć nadzieję, że dla naszych decydentów będzie to nauczka na przyszłość. Czas pokaże czy osobom prowadzącym własny biznes będą rzucane kolejne kłody pod nogi.

Przeczytaj więcej:

– Bubel prawny uderza w małe firmy

Alicja Rozłucka
MamBiznes.pl