Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Kilka słów o savoir-vivre dla przedsiębiorców. Rozmowa z Łukaszem Kielbanem

O sukcesie w biznesie nie zawsze decyduje sam pomysł. Istotnym elementem jest również właściwe zachowanie w danym miejscu i czasie. Dlatego tak ważne jest poznanie kilku zasad dobrego zachowania dla przedsiębiorców. Opowie o nich Łukasz Kielban, ekspert od savoir-vivre’u i założyciel kanału na YouTube „Czas Gentlemanów”.

Łukasz Kielban twórca bloga i kanału na YT „Czas Gentelmenów”; Fot. Katarzyna-Skotnicka-Nowak

Bartłomiej Godziszewski: Na samym początku proszę powiedzieć czym jest savoir-vivre?

Łukasz Kielban: Savoir-vivre należy rozumieć, jako zbiór zasad, które pomagają nam współżyć. Jednak nie musi to być kodeks w formie drukowanej czy też konkretny zbiór. Pierwotnie zdefiniowalibyśmy to jako zachowanie, które pomaga nam współżyć z innymi ludźmi, zachowując z nimi dobre stosunki, jednocześnie dbając o relacje i ludzi.

Kodeks ten obejmuje nie tylko relacje towarzyskie, ale i biznesowe. Czy są jakieś szczególne reguły biznesowego savoir-vivre’u?

Tak, jak najbardziej istnieją. Można je roboczo ująć w dwie kategorie. Z jednej strony mogą to być zasady funkcjonujące w naszym społeczeństwie, ale w relacjach biznesowych, a nie towarzyskich. Z drugiej w etykiecie biznesowej należy ująć zasady międzynarodowe. Jest to szczególnie przydatne, gdy nasza firma działa nie tylko w Polsce. Różnice kulturowe bardzo często mają negatywny wpływ na prowadzony biznes. Jednak reguły biznesowego savoir-vivre’u służą nam do tego, by je niwelować.

Wspomniał Pan o firmach działających poza granicami kraju. Proszę powiedzieć co może być największą zmorą dla polskich przedsiębiorców, gdy muszą kontaktować się  z przedsiębiorcami/klientami zza granicy. Jakie przykładowe zagraniczne faux-pas można popełnić.

W przypadku krajów Europy Zachodniej i Ameryki Północnej polski przedsiębiorca może popełnić faux pas przenosząc zasady z życia towarzyskiego na życie zawodowe. My w Polsce jeszcze przyzwyczajamy się, że zasady relacji męsko-damskich nie funkcjonują w biznesie. Nie wszyscy jeszcze to rozumieją, jak bardzo jest to ważne. Przykładowo przyjmuje się, że mężczyzna, który chciałby uchodzić za dobrze wychowanego będzie pomagał kobiecie, przepuszczał przez drzwi, inaczej się z nią witał. Zasady sugerują, żeby mężczyzna nie podawał dłoni kobiecie jako pierwszy, ta inicjatywa leży po jej stronie. Daje jej to możliwość wyboru sposobu witania się: podania dłoni do pocałunku, uścisku czy też przywitania się na dystans. Jednak w biznesie ta zasada nie funkcjonuje, bowiem w tym przypadku uznajemy, że płeć nie ma znaczenia. Dawniej istniał stereotyp, że kobieta jest słabsza, nie funkcjonuje w tym samym świecie co mężczyzna. Jednak we współczesnym biznesie odrzucamy te zasady, aby nie podkreślać takich nierówności. Tego typu zachowanie mogłoby zostać odebrane negatywnie.

W Polsce pocałunek dłoni, czy specjalne traktowanie może zostać odebrane jako coś staroświeckiego, lecz pozytywnego. Jednak w biznesie za granicą takie zachowanie będzie poważnym faux-pas. Co więcej, część kobiet mogłaby to odebrać jako przejaw seksizmu.

A jak wygląda ta kwestia w przypadku relacji pomiędzy polskimi przedsiębiorcami?

Tak jak już wspomniałem, w Polsce może zostać to bardzo różnie odebrane. Część kobiet mogłaby poczuć się takim zachowaniem urażona, jednak pozostałe panie mogłyby odebrać to jako coś pozytywnego. Należy podkreślić, że w biznesie nie ma różnic ze względu na płeć. Elementem podziału może być jednak hierarchia. W tym przypadku działają już pewne zasady, w takich sytuacjach jak: kto pierwszy podaje wizytówkę, kto jako pierwszy przedstawia się czy też kto jako pierwszy przechodzi przez drzwi. W tym wypadku inicjatywę, czy też pierwszeństwo zawsze ma osoba, która jest wyżej postawiona.

Powiedział Pan o zasadzie hierarchii. W takim razie jak przedsiębiorca powinien tworzyć relacje z pracownikami?

Funkcjonują dwa style, które obecnie są dość popularne. Pierwszy z nich ma charakter przyjacielski, bardzo często występujący w amerykańskich firmach. W tym stylu dystans pomiędzy szefem, a pracownikiem jest bardzo skrócony.  Zupełnie inaczej jest w stylu popularnym w Europie, gdzie zachowuje się pewien dystans.

Warto zwrócić uwagę, że ten dystans jest jednak bardzo zróżnicowany w zależności od kraju, co wynika z języka, którym się posługujemy. W przypadku języka angielskiego, zarówno zwierzchnik, jak i pracownik mówią do siebie per „you”. Takie określenie będzie miało zarówno charakter bliski, jak i daleki, gdyż ten zwrot wcale nie kłóci się z hierarchią i zachowaniem dystansu między stronami. Zupełnie inaczej jest w języku polskim gdzie musimy jasno określić nasze relacje. Kiedy przechodzimy na „ty”, mówimy sobie po imieniu to jest ot bardzo mocny sygnał bliskich relacji. W takim przypadku jest już bardzo blisko do liberalnego stylu amerykańskiego, gdzie pracownik i pracodawca  stają się nagle kolegami. Te różnice językowe trzeba mieć na uwadze  w szczególności przy kontaktach zagranicznych, bowiem zwrot „you” ma szersze znaczenie niż polskie „ty”.

Przeczytaj! Dzięki ich pomysłowi każdy może zostać na kilka dni polskim arystokratą

Jednak, jak bliskie relacje będą panować w firmie, zadecyduje sam szef. Jak już wcześniej wspominałem to zawsze osoba najwyżej położona w hierarchii przejmuje inicjatywę. Jednak należy uważać na jeden zasadniczy błąd. Z moich doświadczeń  i obserwacji wynika, że część przedsiębiorców, którzy przechodzą na „ty” nie zwracają jednak uwagi na oczekiwania ze strony pracowników. Czasami zdarza się, że sami pracownicy nie chcą się spoufalać i niekiedy udawać przyjaźń. Takie skrócenie dystansu nie jest dla wszystkich komfortowe.

Wiem, że obie wersje mają swoich zwolenników. Dlatego to sami pracodawcy powinni ocenić jaki charakter stosunków powinno mieć miejsce w pracy. Najgorsza jest sytuacja, gdy firma jest niezdecydowana co do komunikacji wewnętrznej. Znam takie przypadki, gdzie szef do części pracowników zwraca się na „ty”, a do innych „per Pani/Pan”. Gdzie wiek ani stanowisko nie wskazują na konkretne różnice. Taka sytuacja jest bardzo trudna dla pracowników, przez co część z nich mogłaby nie czuć się dowartościowana przez przedsiębiorcę.

Zajmijmy się teraz kwestią ubioru. Czy są jakieś zasady, jak przedsiębiorca powinien się ubierać?

Należy pamiętać, ze strój jest elementem naszego wizerunku, więc istotne jest co chcielibyśmy nim komunikować? Jeśli chcemy uchodzić za profesjonalistę w tradycyjnym mniemaniu to klasyczna elegancja będzie stanowiła jasny sygnał o naszym stylu pracy. Natomiast, gdy prowadzimy biznes bardziej luźnie, podobnie jak relacje, które panują w firmie to T-shirt jak i jeansy będą tworzyć spójną komunikację.

Jak należy prowadzić rozmowy biznesowe?

Na samym początku musimy ustalić miejsce. Tutaj niewątpliwie istotne będzie kto jest gospodarzem. Jeśli to my nim jesteśmy, to musimy zapewnić właściwe warunki i potraktować klienta/kontrahenta jako gościa. Gdy nie spotykamy się w siedzibie firmy, wybór miejsca powinien być także dobrze przemyślany. W żadnym wypadku nie powinien być przypadkowy.

Przy okazji należy zwrócić uwagę na jeden poważny błąd, który mógłby się pojawić w trakcie spotkania biznesowego. Dziwnie wyglądałaby sytuacja, gdy zapraszamy potencjalnego klienta lub kontrahenta do restauracji, po czym musi sam zapłacić. Mogłoby to zostać bardzo źle odebrane. Przedsiębiorca, który zaprasza musi poczuć się w roli gospodarza.

Przeczytaj także na MamBiznes.pl

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.