Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Chcesz importować z Chin? Oto najczęstsze błędy przedsiębiorców

W dotychczasowych odcinkach naszego cyklu dotyczącego tajników sprowadzania towarów z Chin przedstawiliśmy kolejne etapy importu. Ostatni, podsumowujący artykuł opisuje najczęściej popełniane przez importerów błędy – ku przestrodze. 

Do naszej firmy dość często trafiają klienci, którzy stracili pieniądze podczas próby samodzielnego importu i kolejną próbę wolą powierzyć profesjonalistom. Każdy z nich popełnił błąd na jednym z etapów przedsięwzięcia. Import z Azji jest skomplikowany, a każdy przypadek indywidualny i nigdy nie da się przewidzieć wszystkiego. Można jednak wyodrębnić pewne reguły. 

Oto sytuacje, w których polscy przedsiębiorcy najczęściej popełniają błędy: 

1. Dokonując wyboru dostawcy kierują się przede wszystkim niską ceną. Zaskakujące, jak wielu ludzi interesu traci głowę widząc ofertę towaru za grosze – nie sprawdzają absolutnie niczego: ani wiarygodności firmy sprzedającej, ani tego jakie polskie lub europejskie regulacje wiążą się ze sprowadzeniem danego produktu, jakie jest na niego cło, czy nie ma nałożonego antydumpingu. Nigdy nie wolno zapominać, że na całościowy koszt importu składa się wiele czynników, a cena towaru jest tylko jednym z nich. 

2. Kolejny błąd, z którym często się spotykamy, to oszczędzanie na kontrolach. Kontrola kosztuje 1200-1500 zł. Dla drobnego importera to bywa znacząca kwota, ale przy zamówieniach o dużej wartości bezwzględnie doradzamy taką inwestycję. Znamy przypadek importera, który w kraju otworzył kontener, by odkryć, że zawartość znacząco różni się od tego, co zamówił. W takiej sytuacji reklamacja jest praktycznie niemożliwa.

Bardzo często podczas kontroli wychodzi na jaw np. złe oznakowanie towaru – sprawa kluczowa w przypadku produktów, które muszą posiadać znak CE.  Radzimy dobierać rodzaj kontroli do kupowanego towaru. Na przykład produkty wykonywane na zamówienie warto kontrolować przez wysyłką – by sprawdzić czy oznakowanie jest prawidłowe, czy wykonanie jest zgodne ze specyfikacją, czy produkty są odpowiednio opakowane. Z kolei w przypadku produktów spożywczych, gdzie ważną rolę odgrywają warunki produkcji, warto dokonywać kontroli w toku produkcji. Towary, które łatwo uszkodzić należy kontrolować w trakcie załadunku. 

3. Importerzy nie próbują  negocjować warunków płatności, akceptują propozycję azjatyckiego producenta. Często warunki te są korzystne dla producenta, natomiast dla kupca – znacznie mniej. Warto próbować zmienić je na tańsze i bardziej bezpieczne. Cel, do którego bezwzględnie należy dążyć podczas negocjacji jest następujący: nie płacić całości kwoty zamówienia przed załadunkiem towaru na statek. Załadunek musi być potwierdzony   przesłaniem skanu konosamentu.  

4. Odrębna kwestia to dopilnowanie formalności. Czasami regulacji związanych z wprowadzeniem danego produktu na polski rynek jest tak dużo, że amator po prostu nie jest w stanie nad tym zapanować. Inwestycja może się okazać nieopłacalna biorąc pod uwagę nerwy i czas poświęcony na korespondencję z chińskim producentem oraz polskimi urzędami plus niepewność, czy towar przejdzie odprawę celną. Szczególnie obszerna dokumentacja jest potrzebna przy sprowadzaniu np. artykułów medycznych, spożywczych, a także tzw. substancji niebezpiecznych, a są to m.in. kleje i farby. 

5. Azjatyccy producenci bardzo często proponują wliczenie kosztów transportu w wartość towaru. W praktyce oznacza to, że zorganizują transport morski na warunkach Incoterms CIF lub CFR. Nie należy się na to godzić. W 90% przypadków okazuje się, że współpraca z polskim spedytorem wypada taniej i bezpieczniej. Lista niespodzianek, jakie mogą czekać przy transporcie zorganizowanym przez azjatyckiego producenta jest bardzo długa. Wymienić można dwie najważniejsze. Po pierwsze przy warunkach CIF/CFR kupujący nie ma kontroli ani nad załadunkiem, ani nad wyborem armatora. Może się okazać, że w przypadku wyboru taniego armatora statek będzie zawijał po drodze do różnych portów znacząco wydłużając czas rejsu.

Po drugie importer nie ma też prawa wybrać firmy, która podejmie przesyłkę w porcie przeznaczenia i zajmie się obsługą portowo-magazynową. Ta firma jest z góry narzucona przez chińskiego agenta. To oznacza, że nie da się oszacować kosztów lokalnych, jakie czekają importera (opłaty przeładunkowe, opłaty dokumentacyjne, czy koszty związane z odprawą celną). Do tego, jeśli firma nie współpracuje z konkretną agencją celną trzeba będzie ją znaleźć samodzielnie i rozwiązać ewentualne problemy z odprawą  – to wszystko wiąże się z dodatkowymi kosztami. Przeczytaj pozostałe poradniki:

– Import z Chin: od czego zacząć?

– Import z Chin: jak przejść formalności krok po kroku?

– Import z Chin. Jak prowadzić negocjacje?

– Import z Chin. Jak zweryfikować dostawcę?

– Import z Chin. Jak sprawdzać towar?

Przemysław Brańka

Specjalista ds. operacyjnychImportuj z Nami

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
Michal80 23 kwi 2022 (14:52)

W razie wątpliwości warto także skorzystać z usług sprawdzonej firmy zajmującej się konsultingiem w sprawach celnych. Sam od wielu lat współpracuję z agencją celną Żakiewicz z Krakowa. Specjalizują się w zagadnieniach prawnych z zakresu handlu międzynarodowego i prawa celnego. Posiadają w tym temacie wysokie kwalifikacje oraz wieloletnie doświadczenie. Jest to dla mnie duża oszczędność czasu i pieniędzy.