Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Nowe domeny z dobrym wynikiem przedłużeń

Największy rejestr nTLD, firma Donuts, opublikował dane na temat przedłużeń adresów internetowych z nowymi rozszerzeniami. Wyniki – choć nie są rewelacyjne – można uznać za pierwszą pozytywną weryfikację programu nowych domen.

Nowe domeny (new top level domains, nTLD) to końcówki adresowe wprowadzane na rynek od końca 2013 r. Mają one stanowić alternatywę dla popularnych domen funkcjonalnych w rodzaju .com czy .net, w których ciężko znaleźć wartościowe nazwy dostępne do rejestracji. Obecnie liczba nowych rozszerzeń, w których można już rejestrować adresy www, zbliża się do sześciuset. Do 2017 r. prawdopodobnie sięgnie ona 1400. Jeśli ICANN, organizacja zarządzająca systemem DNS, zgodzi się na kolejną rundę programu nTLD, nowych domen może być nawet więcej. 

Nowe domeny mają się nieźle

Dane na temat przedłużeń adresów w nowych rozszerzeniach to pierwszy istotny test popularności nowych końcówek. Odsetek odnowień nazw z daną końcówką adresową stanowi bowiem o rynkowej sile tej ostatniej. Z prostego powodu: jeśli abonenci przedłużają dany adres na kolejny okres rozliczeniowy, oznacza to, że uznają ten adres (a zarazem stanowiącą jego część końcówkę adresową) za wart opłaty abonamentowej. Gdy podobnie postępuje większość abonentów korzystających z danego rozszerzenia, staje się ono bardziej widoczne w internecie i atrakcyjne dla innych internautów (potencjalnych abonentów), co przekłada się na zyski zarządzającego taką domeną rejestru. Przykładowo, odsetek odnowień nazw w domenie .eu wynosi ponad 80 proc. i uznawany jest za bardzo wysoki. W przypadku końcówki .pl to jedynie ok. 60 proc. Oznacza to, że co roku 40 proc. adresów .pl zostaje „porzuconych” przez ich abonentów. 

A jak wygląda pod tym względem kondycja nowych domen? Według informacji udostępnionych przez Donuts, na kolejny okres rozliczeniowy przedłużonych zostało 68,4 proc. nazw w rozszerzeniach zarządzanych przez tę firmę, dla których dostępne są już dane na ten temat. Teoretycznie nie jest źle, a w dodatku ma być lepiej – jak prognozują szefowie rejestru. Jednak w tym przypadku sprawa przedłużeń jest nieco bardziej złożona.

Dane częściowo reprezentatywne

Donuts to największy „udziałowiec” programu nTLD. Rejestr ten wnioskował w ICANN o prawo do obsługi aż trzystu rozszerzeń – więcej niż tacy giganci jak Google czy Amazon. Obecnie spółka ma ich ponad 150, ostatecznie jednak w jej portfelu znajdzie się prawdopodobnie niewiele ponad dwieście domen, ponieważ pozostałe TLD przypadną w udziale innym firmom, starającym się o te same końcówki. Tego typu spory między operatorami domen rozstrzygane są w trybie licytacji, w której głównym kryterium jest zasobność portfela.

Biorąc pod uwagę liczbę domen, jakimi zarządza Donuts, wydawałoby się, że dane publikowane przez tę firmę są reprezentatywne dla całego segmentu (Donuts posiada aż jedną czwartą obecnie dostępnych końcówek). Problem w tym, że firma ujawniła na razie statystyki na temat przedłużeń w 21 rozszerzeniach. Pozostałe z nich bowiem dopiero czekają na wejście w kolejny okres rozliczeniowy. Wynika to z faktu, że nowe domeny delegowane są przez ICANN kilka razy w miesiącu w „pakietach” złożonych z kilku bądź kilkunastu TLD. Dlatego dostępność danych na temat przedłużeń również jest rozłożona w czasie. 

Prognozy raczej optymistyczne

Mimo powyższego statystyki Donuts wydają się być dobrym prognostykiem na temat poziomu odnowień adresów nTLD, na jaki mogą liczyć rejestry końcówek generycznych dbające o jakość i promocję swoich usług. Taki wniosek nasuwa rozkład odsetka przedłużeń dla największych końcówek Donuts: .guru, .photography i .bike. Poziom odnowień nazw w tych rozszerzeniach wynosi aktualnie, odpowiednio, 63,4 proc., 75,7 proc. i 74 proc. Skąd te rozbieżności?

Otóż wiele adresów .guru zostało zarejestrowanych dla celów spekulacyjnych, podczas gdy domeny generyczne, odwołujące się do konkretnej branży zazwyczaj rejestrowane są przez abonentów zainteresowanych tworzeniem serwisów pod tego typu adresami. Końcówki, które posiadają jasno sprecyzowaną grupę docelową i których popularyzacja nie jest sztucznie wspomagana przez nieodpłatne rozdawanie adresów przez rejestry (jak w przypadku domeny .xyz), mogą zatem liczyć na „wiernych” klientów, skłonnych przedłużyć daną nazwę na kolejny rok. Tego typu domeny stanowią większość na liście nTLD. Jeśli zatem rejestry nTLD będą prowadziły odpowiedzialną politykę marketingową, mają szansę na utrzymanie solidnego odsetka przedłużeń i zdobycie zaufania abonentów.

Choć dane Donuts są raczej optymistyczne dla programu nTLD, trzeba wziąć poprawkę na to, że kolejne miesiące mogą wprowadzić korektę do zarysowanego powyżej obrazu. Przybywa bowiem zarówno końcówek domenowych, jak i nazw wchodzących w nowy okres rozliczeniowy.

Przemysław Ćwik, 

RynekDomen.pl

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.