Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Czy ustawa może być receptą na wzrost innowacyjności?

Prezydent RP Andrzej Duda podpisał ustawę o zmianie niektórych ustaw określających warunki prowadzenia działalności innowacyjnej. Ostateczny tekst ustawy, uwzględniający 3 poprawki przedstawione przez Senat RP, został uchwalony przez Sejm 4 listopada 2016 roku. Ustawa wejdzie w życie po 30 dniach od daty ogłoszenia, z wyjątkiem przepisów podatkowych i dotyczących zasad finansowania nauki, które mają obowiązywać od 1 stycznia 2017 r.

Przypomnijmy, że ustawa przewiduje wprowadzenie pakietu rozwiązań, w szczególności nowych instrumentów podatkowych, których celem jest łatwiejsze wdrażanie innowacji. Poza wdrożeniem zmian objętych ww. ustawą, na początku 2017 roku do konsultacji społecznych trafi projekt drugiej ustawy, tzw. białej księgi innowacyjności. W tym przypadku dokładny zakres proponowanych usprawnień jeszcze nie jest znany, ale zdaniem rządzących, wszystkie te udogodnienia mają w konsekwencji pomóc w osiągnięciu planowanego na rok 2020 poziomu wydatków B+R o wysokości 1,7% PKB (w roku 2014 było to 0,94% PKB).

Należy zadać sobie w tym miejscu pytanie, jak dużą rolę wprowadzone zmiany odegrają we wdrażaniu innowacji przez naukowców? Czy nowe przepisy rzeczywiście zachęcą „ludzi świata nauki” do podejmowania ryzyka biznesowego? Czy możemy spodziewać się przełomu związanego z możliwościami przewidzianymi dla naukowca, który zamierza skomercjalizować wynalazek? I wreszcie, czy dzięki proponowanym usprawnieniom, Polska stanie się ważnym aktorem przemian technologicznych w Europie?

Jestem zdania, że proces ten jest bardziej skomplikowany i długotrwały. Potrzebna jest istotna zmiana, związana chociażby z niwelacją różnic w głównych celach, które stawiane są obecnie przed pracownikiem uczelni, a tymi, które wyznacza sobie przedsiębiorca.

Na co dzień spotykam się z pomysłodawcami wywodzącymi się z uczelni, szukającymi sposobu na komercjalizację rozwiązań, nad którymi pracują od wielu lat. Przyglądając się bliżej aktywności rynkowej i wynikom finansowym spółek współtworzonych przez nich wraz z inwestorami, gołym okiem widać, czy są one prowadzone przez naukowców – przedsiębiorców, czy też pozyskany kapitał potraktowany został jedynie jako dodatkowy grant badawczy. Doświadczenie pokazuje, jak mocno podejście do rozwoju biznesu i skala funkcjonowania firmy na rynku, uzależnione są od postawy wynalazcy, który jest za to odpowiedzialny.

Przygotowując naukowców do wejścia w świat biznesu, przywiązuję dużą wagę do kompetencji. Poza wiedzą naukową i umiejętnościami związanymi z prowadzeniem firmy, bardzo ważna jest odpowiednia postawa. Biznes to coś więcej niż próba testowania rozwiązania w celu weryfikacji postawionej wcześniej hipotezy badawczej. We wczesnej fazie rozwoju, liczy się maksymalna koncentracja na dostosowaniu produktu do oczekiwań przyszłych odbiorców. Wymaga to od pomysłodawcy – naukowca i całego zespołu, wielu równolegle podejmowanych działań. Mam tu na myśli prace nad rozwojem produktu, promowanie rozwiązania w różnych miejscach, aktywny kontakt z przyszłymi klientami, po to, by przygotować się do pierwszej sprzedaży, a następnie osiągnąć stabilizację finansową.

I najważniejsze – nie po to, aby na tym poprzestać, ale by móc przejść do kolejnych, jeszcze bardziej angażujących wyzwań, związanych z dalszą ekspansją firmy. To wszystko wymaga od naukowca określonych kompetencji, sprowadzających się, mówiąc najogólniej do umiejętności prowadzenia biznesu. Pod tym kryje się skłonność do podejmowania trudnych, stresujących i ryzykownych decyzji, współpracy z zespołem, pracy do późnych godzin wieczornych, rozwiązywania sytuacji konfliktowych, „gaszenia pożarów”, nie zawsze łatwej współpracy z kontrahentami itd. Na pewno tego typu praca daleka jest od etatowej stabilności. Jeśli do zdobytej wiedzy i posiadanego dorobku naukowego dodamy umiejętność myślenia przez pryzmat celów biznesowych i generalnie dysponowanie kompetencjami przedsiębiorcy, to pojawia nam się niezwykle pożądany obraz naukowca przyszłości – innowatora, odpowiadającego za wzrost znaczenia sektora B+R.

Przedstawiciele świata nauki, którzy odkryli w sobie żyłkę przedsiębiorcy, radzą sobie w procesie komercjalizacji znacznie lepiej od tych, którzy pozostają mentalnie etatowym pracownikiem uczelni. Myślenie biznesowe pozwala również lepiej kształtować zaangażowanie zespołu, który wie, czemu służą postawione przed nim cele. Odpowiednio dobrany zespół, w którego skład wchodzi naukowiec – przedsiębiorca, umożliwia powstanie naprawdę silnej rynkowo firmy technologicznej. Czy to oznacza, że poza szeregiem ułatwień proceduralnych i finansowych dla naukowców, należy także odpowiednio zadbać o kształtowanie ich kompetencji biznesowych? Zdecydowanie tak! Naukowiec-przedsiębiorca, to postać, która przy aktualnie sporej podaży środków dostępnych na rynku kapitałowym, może być rozchwytywanym menedżerem dla funduszy wysokiego ryzyka, specjalizujących się w komercjalizacji przedsięwzięć technologicznych. Być może mało popularna jeszcze w Polsce funkcja tzw. Chief Scientific Officer’a (CSO), będzie mogła w niedalekiej przyszłości na stałe zaistnieć również w rodzimych firmach wdrażających innowacyjne rozwiązania, zapewniając tym samym wzrost wskaźników związanych z poziomem wydatków przeznaczanych na B+R w Polsce.

Piotr Nędzewicz,

Poznański Park Naukowo-Technologiczny

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.