Giełdy: bez rekinów nie ma decyzji

2010-06-01 Bankier.pl

Poniedziałek był dniem wolnym zarówno dla finansistów z londyńskiego City jak i giełdowych rekinów z Wall Street. Efektem była całkowicie bezbarwna sesja na rynkach, które dziś pracowały. A raczej udawały, że pracują, bo obroty w wielu przypadkach były mizerne.

Niewiele da się powiedzieć także o samym przebiegu sesji. Zarówno francuski CAC40 jak i niemiecki DAX nie oddalały się zbytnio od poziomów z piątkowego zamknięcia. We Frankfurcie przez pierwsze pięć godzin handlu DAX poruszał się w przedziale zaledwie kilkunastu punktów, by ostatecznie zakończyć dzień zwyżką o 0,3% i wynikiem 5.964 pkt.

Żadnych emocji nie wzbudziły publikowane dziś dane makroekonomiczne. Według wstępnych szacunków Eurostatu inflacja HICP w strefie euro wzrosła w maju do 1,6% r/r wobec 1,5% miesiąc wcześniej. Wbrew prognozom obniżyły się za to publikowane przez Komisję Europejską wskaźniki nastrojów gospodarczych. Wyraźnemu pogorszeniu (z –15 do –18 pkt.) uległ indeks zaufania konsumentów.

„Pogarszające zaufania do gospodarki potwierdza, że obawy związane z długiem publicznym w południowej części kontynentu zaczęły przeciekać do realnej gospodarki. Perspektywy dla ożywienia w strefie euro uległy pogorszeniu” – powiedział Martin van Vliet, ekonomista ING cytowany przez agencję Bloomberg.

Dlatego też oczy inwestorów skierowane były dziś na Madryt, gdzie indeks IBEX35 spadł o 0,7%. To pokłosie piątkowej decyzji agencji Fitch, która obniżyła ocenę wiarygodności Hiszpanii z poziomu AAA (najwyższa nota z możliwych) do AA+, zachowując perspektywę stabilną. Mimo to wzrosła różnica pomiędzy rentownością obligacji hiszpańskich i niemieckich. Rząd premiera Zapatero pożyczając pieniądze na 10 lat musi płacić 4,27%, czyli o 160 punktów bazowych więcej niż Berlin.

K.K.