Ropa jest najdroższa od września 2008 roku

2010-12-08 Bankier.pl

Tęga zima w Stanach Zjednoczonych dostarczyła dogodnego pretekstu do podbicia notowań ropy. Tak naprawdę liczą się jednak deklaracje Bena Bernanke, który rozważa przyspieszenie dodruku dolarów. Inwestowaniu w ropę sprzyja także hossa na rynkach akcji.

We wtorek o godzinie 14:25 za baryłkę europejskiej ropy Brent trzeba było zapłacić 92,69 USD, czyli o 1,7% więcej niż w poniedziałek. Podobnej jakości surowiec z Teksasu drożał o 1,9%, osiągając cenę 90,57 dolarów za baryłkę.

Jako przyczynę grudniowego skoku notowań ropy wymienia się mroźną pogodę w Ameryce Północnej i Europie. Amerykańska National Weather Service szacuje, że z powodu niskich temperatur powietrza popyt na olej opałowy w USA będzie w tym tygodniu o 16,3% wyższy niż przeciętnie, co pozwala analitykom oczekiwać spadku zapasów paliw.

Niemniej jednak dominujący wpływ na kurs ropy ma raczej postawa inwestorów, którzy kupują naftowe kontrakty jako zabezpieczenie przed nadchodzącą inflacją. W niedzielę prezes amerykańskiego banku centralnego zasugerował swą gotowość do zwiększenia skali dodruku pieniądza. Większa podaż dolarów przy względnie stałym wydobyciu ropy powinna przełożyć się na wyższe ceny tej drugiej.

Surowcowej hossie sprzyjają też wzrosty cen akcji, co dla wielu inwestorów jest najlepszym potwierdzeniem dobrej koniunktury gospodarczej. Prognozowany na przyszły rok wzrost gospodarczy powinien zwiększyć globalne zapotrzebowanie na paliwa, co dotyczy zwłaszcza krajów rozwijających się.

K.K.