Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Złoto i rekord cen, którego nie było (jeszcze)

2010-10-06 Jarosław Ryba – Bankier.pl

Rynek na którym nieprzerwanie od dziesięciu lat trwa hossa i na którym, mimo że obserwujemy właśnie nominalne historyczne rekordy, wciąż jest potencjał do wzrostu, nie bez przyczyny coraz wyraźniej przykuwa uwagę inwestorów i mediów.

Złoto jest wyjątkowym towarem, ponieważ zawsze było traktowane również jako waluta. I nie mówimy tutaj o średniowieczu, ale o nieodległych czasach, gdy najważniejsza światowa waluta dolar była sztywno powiązana ze złotem. W 1934 każde 38 dolarów było warte uncję złota, co było sztywnym parytetem aż do 1971 r. Dwa lata później Stany całkowicie zniosły to powiązanie, co pozwoliło na skokowe zwiększenie ilości „zielonych” w obiegu i wykreowanie sztucznego bogactwa, kosztem głównie zagranicznych posiadaczy rezerw dolarowych.

Złota nie da się dodrukować, ani zwiększyć jego podaży przez manipulowanie stopami procentowymi, bo stóp procentowych na złoto po prostu nie ma. Inflacja złota wynosi tylko tyle, ile wynosi w danej chwili odsetek produkcji nowego metalu, pomniejszony o jego zużycie (np. w przemyśle), który w zależności od okresu waha się od 1 do 2 proc. rocznie, a więc wolniej niż dotychczasowy rozwój światowej gospodarki oraz znacznie wolniej niż tempo spadku wartości papierowych walut.

Metal ten „produkuje się” przez jego poszukiwanie i wydobywanie w kopalniach, a więc jego ilość nie może zostać zwiększona żadnym dekretem rządowym, ani decyzją biznesową. To podobnie jak z ziemi, której przybyć nie może, czyni ze złota jedną z najbezpieczniejszych lokat kapitału, którą w przeciwieństwie do nieruchomości możemy transportować, ulokować w bezpiecznym miejscu z dala od konfliktów zbrojnych i kataklizmów naturalnych oraz przekazywać z pokolenia na pokolenie bez obawy o to, że nagle stanie się bezwartościowe.

Na rynkach złoto w tej chwili jest najdroższe w swojej historii kosztując ponad 1 300 $ za uncję (31,1035 grama). Ale jest to rekord tylko w wymiarze nominalnym, ponieważ jeżeli skorygujemy historyczne ceny złota o spadek realnej wartości dolara okaże się, że do szczytów złota jeszcze sporo brakuje.

W wymiarze historycznym złoto najdroższe było w 1980 r. co zawdzięcza ówczesnemu kryzysowi gospodarczemu i spadkowi zaufania do narodowych systemów walutowych. Za metal ten w Londynie płacono wówczas 850 $ za uncję, co po uwzględnieniu inflacji odpowiadałoby dzisiejszym 1 800 $ (w zależności od przyjętej miary inflacji można mówić o nawet ponad 2 000 $), a więc blisko 500 $ więcej od niedawnych rekordów.

Podsumowując warto zauważyć, że ceny złota mimo że nominalnie wysokie, realnie wciąż nie mają charakteru bańki spekulacyjnej. Pamiętać należy też o tym, że złoto drożeje w obliczu kryzysów gospodarczych oraz niepewności rządów i inwestorów, dzięki czemu jest świetnym odwróconym barometrem przyszłej koniunktury gospodarczej. Ostatecznie to nie przypadek, że nowe nominalne rekordy cen złota obserwowaliśmy w tym samym czasie, gdy FED publicznie ogłaszał gotowość do ponownego zalania systemu dolarami stworzonymi z powietrza (quantitative easing).

Jarosław Ryba

 

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.